Nie wiem, czy to dlatego, że urodziłam się w sierpniu w upalny dzień, potrzebuję do szczęścia ciepła i słońca. Żadne upały mi nie straszne. Przez ćwierć wieku, kiedy mieszkałam jeszcze z Rodzicami, w słoneczne, wakacyjne dni leżałam plackiem i brązowiałam.
Niestety kremów z wysokim filtrem zaczęłam używać dopiero kilkanaście lat temu. A wcześniej- włos się jeży na głowie, gdy to wspominam- smarowałam się wodą lub masłem, bo te 2 preparaty przyciągają promienie słoneczne! Wyobrażacie sobie moją głupotę?! Najgorsze jest to, że zwyczajnie podpatrywałam w tej kwestii swoją Mamę, która tak właśnie robiła, więc działo się to za jej przyzwoleniem...
Całe szczęście- w tej okropnej historii- nigdy poważnie nie poparzyłam się słońcem i jak dotąd- po konsultacjach dermatologicznych- jestem zdrowa. Ale kto wie, czy za kilka, kilkanaście lat nie zachoruję na czerniaka... Strasznie się tego boję! Potwornie!
Od kilkunastu lat wychodząc na słońce stosuję kremy z filtrem. Przed każdym spacerem, a nawet zabawą moich Dzieci na balkonie czy tarasie, wklepuję w ich delikatną skórę najwyższy filtr. Ochraniam ciało świadomie i odpowiedzialnie. Szkoda, że dopiero teraz...
Bardzo chętnie wybieram preparaty przeciwsłoneczne Lirene.
W słoneczne dni stosuję emulsję do opalania 30 spf Lirene. Przede wszystkim wklepuję ją w uszy, kark, dekolt, ramiona, nogi i górną, odkrytą część stóp (na twarzy mam fluid Pharmaceris z filtrem 50spf). Najłatwiej o podrażnienie w zgięciach łokci i kolan oraz zaraz przy zakończeniu ubrań, dlatego te miejsca kremuję szczególnie starannie.
W pochmurne dni sięgam po karmelowy balsam- fluid Sun BB Lirene. To, że słońce zakrywają chmury nie znaczy wcale, że szkodliwe działanie promieni słonecznych nie dociera do naszej skóry. I w takie dni trzeba uważać! A fluid Sun BB ma 10 spf, świetnie się prezentuje, warto więc go stosować.
Na wszelki wypadek, w razie ewentualnych podrażnień słonecznych, ratunek przyniesie delikatny balsam po przedawkowaniu słońca Lirene z 5% d-pantenolem. To również obowiązkowy kosmetyk, który powinien się znaleźć w wakacyjnej kosmetyczce.
A Wy jakie popełniliście błędy podczas wystawiania skóry na słońce?
Moje błędy były takie same. Często na działce (po wcześniejszym nałożeniu olejku) polewałam się wodą z węża ogrodowego żeby szybciej się opalać. Ale podobnie nie miałam poparzeń, bo mam cerę dobrą do opalania. Uwielbiam jak moja skóra brązowieje, ale zmądrzałam i jestem bardziej ostrożna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie akcji
OdpowiedzUsuń