środa, listopada 30, 2011

TEST GRYZAKA MAM BABY


wg producenta: gryzak zabawka
  • łagodzi ból towarzyszący wyżynaniu się zębów
  • wyjątkowa konstrukcja
  • ortodontyczny kształt
  • atrakcyjny design
  • specjalne zagłębienia w uchwycie ułatwiające dziecku trzymanie
  • prosty w użyciu
  • po schłodzeniu utrzymuje niską temperaturę przez bardzo długi czas
  • trzy różne powierzchnie do gryzienia
wg mnie i Rysia: u Młodego zaczął się chyba proces ząbkowania. Ładuje sobie bo buzi wszystko co chwyci i pociera tym dziąsełka. Czasem wkłada sobie palce, ale tak głęboko, że powoduje to odruch wymiotny (dobrze jednak, że sam odruch!). Staramy się to kontrolować i podawać mu gryzaki. Gryzak Mam, który Wam polecam dostosowany jest dla maluchów od 4. miesiąca życia. Ma atrakcyjne wyraziste kolory, ale przede wszystkim jego kształt sprawia, że łatwo nim manipulować. Dla niemowlaka to ważne! Rysio może go kąsać każdy jego fragment, a najbardziej lubi te owalne :) A ile przy tym pisków i jęków! Zresztą zdjęcia mówią same za siebie...


Jeżeli chciałybyście zakupić produkty firmy MAM BABY skorzystajcie z 10% rabatu. U dołu strony mojego bloga (pod wszystkimi postami) znajduje się baner promocyjny. Wystarczy na niego kliknąć, by wejść od razu do sklepu on-line MAM BABY. Podane ceny będą już uwzględniać rabat ;)

wtorek, listopada 29, 2011

„LICZY SIĘ DZISIAJ”, J. C. Maxwell, Wyd. Logos, Warszawa 2011

(...) oprócz dnia dzisiejszego nie mamy nic. Na wczoraj jest za późno. Jutra nie możemy być pewni. I właśnie dlatego liczy się dzisiaj”.

J. C. Maxwell jest cenionym amerykańskim ekspertem do spraw przywództwa. Pracuje ze sportowcami, przedsiębiorcami, marketingowcami i innymi, chcącymi odnieść sukces. Jego książki na całym świecie rozchodzą się jak świeże bułeczki.

Nie żebym pchała się do jakiegoś wielkiego sukcesu, ale chciałam zapoznać się z tym, co ma do zaoferowania swoim czytelnikom ów Maxwell.

W książce „Liczy się dzisiaj” opisuje on jak odnieść zwycięstwo nie tylko w biznesie, ale w każdej dziedzinie życia. Jego wskazówki wydają się proste i całkiem sensowne. Na pewno nie można o nich powiedzieć, że są w stylu „powstrzymuje cię tylko siła grawitacji” ;) . Oprócz porad autora, znajdziemy dużo przykładów oraz ćwiczenia przybliżające nas do triumfu.

Poradnik adresowany jest nie tylko do mających dość swojego życia według maksymy „co masz zrobić dzisiaj, zrób pojutrze”, ale do każdego kto ma ochotę popracować nad sobą.

poniedziałek, listopada 28, 2011

TEST WODOODPORNEGO PRZEŚCIERADŁA LUX – TENCEL Z GUMKĄ- MAVERO

wg producenta: prześcieradła z gumką LUX wykonane są z unikalnej tkaniny TENCEL, której włókna są delikatne jak jedwab, przewiewne jak len i bardziej chłonne od bawełny. Wyjątkowa zdolność absorbcji wilgoci TENCEL zapewnia przyjemny sen nawet w upalne noce. Ograniczona wilgotność w naturalny sposób, bez użycia żadnych środków chemicznych, które mogą podrażniać skórę, hamuje także rozwój bakterii, pleśni i roztoczy. TENCEL jest naturalnie higienicznym włóknem wytwarzanym z biodegradowalnej celulozy drzewnej. Drewno wykorzystywane do jego produkcji pochodzi ze specjalnych farm działających w zgodzie ze standardami ekologicznymi. 
Warstwa poliuretanowa, która dyskretnie, ale skutecznie chroni materac przed zmoczeniem, działa także jako bariera antyalergiczna – skutecznie chroni przed roztoczami, które przyczyniają się do występowania u dzieci astmy i kataru siennego.
Dzięki swojej sprężyctości prześcieradło idealnie dopasowuje się do materaca!
Specyfikacja:
  • 100% tencel z warstwą poliuretanową
  • można prać w pralce w 60° i wirować
  • włókna spełniające wymogi Oeko-Tex Standard 100 (Class 1), tzn:
    • nie zawierają żadnych czynników rakotwórczych, żadnych barwników azowych, które mogą odszczepiać aryloaminę z grupy MAK III A1 i III A2 oraz żadnych barwników alergizujących,
    • zostały przebadane na obecność pestycydów i chlorofenoli, a ich zawartość nie przekracza dopuszczalnych wartości,
    • zostały przebadane na ewentualną obecność wolnych metali ciężkich, a ich zawartość nie przekracza dopuszczalnych wartości,
    • nie zawierają formaldehydu lub zawierają go poniżej wartości ustalonej w deklaracji (lub prawnie dopuszczalnych),
    • wartość pH odpowiada wartościom naszej skóry,
    • nie zawierają żadnych przenośników chloroorganicznych,
    • nie zawierają żadnych wykończeń biocydami ani środkami trudno palnymi,
    • przebadano na obecność związków cynoorganicznych, a ich zawartość nie przekracza dopuszczalnych wartości.
wg mnie: dokładnie pamiętam pierwsze godziny w domu z Rysiem po powrocie ze szpitala. Wszystko przygotowane, nowiutkie, czyściutkie, pachnące. Kiedy nadszedł czas przewijania, położyliśmy naszego maluszka na przewijaku. Gdy tylko zdjęliśmy Młodemu pieluszkę, ten siknął pokaźną fontanną! Nas z Mężem nie trafiło, ale za to świeżo przygotowana pościel, w której Młody nawet nie zdążył się zdrzemnąć, była mokra. Najbardziej ucierpiał materac :( Od tamtej chwili już go zabezpieczam. Do tej pory wkładam pod prześcieradło foliową ceratkę. Niestety każdy ruch Rysia jest słyszalny, co dokucza szczególnie w nocy. Poza tym, cerata często się zsuwa i trzeba ją poprawiać. Nie jestem więc z niej zadowolona. Od niedawna mamy jednak prześcieradło wodoodporne firmy Mavero. Produkt jest genialny! Rzeczywiście jest całkowicie wodoodporny. Nie szeleści, więc nie słychać każdego ruchu dziecka. Materiał z zewnątrz jest miękki i przyjemny w dotyku, bardzo ładnie wygląda, natomiast od strony materaca jest pokryty specjalną warstwą chroniącą przed wilgocią. Ponadto prześcieradło ma gumkę, która sprawia, że się nie zsuwa z łóżeczka. Zdecydowanie polecam ten produkt! Dopiero teraz uważam, że jest to zakup obowiązkowy, ale lepiej późno, niż wcale!

Prześcieradło można kupić tutaj

niedziela, listopada 27, 2011

„UŚMIECHNIJ SIĘ”, Z. Ziglar, Wyd. Logos, Warszawa 2010


Książka zawiera kilkadziesiąt autentycznych anegdot podnoszących na duchu nie tylko pesymistę, ale każdego kto potrzebuje miłego słowa. A któż z nas go czasem nie potrzebuje? Poza tym, że „przypowiastki”- jak nazywa je autor- wywołują uśmiech na twarzy, są także całkiem mądre. Każda niesie ze sobą jakieś przesłanie.

Najlepiej czytać jedną opowiastkę dziennie. Właściwie można by z nich stworzyć kalendarz, na każdy dzień lub chociaż tydzień. Jeden tekst z tej książki i życie staje się prostsze.

„Uśmiechnij się” przeczytałam po kolejnej nieprzespanej nocy, w wolnej chwili między karmieniami i powiem Wam, że od razu poprawił mi się humor. Poczułam się naładowana pozytywną energią nie wychodząc z domu i nie spotykając się z ludźmi, którzy jeszcze są w stanie mnie pocieszyć (mój Synek jest kochany i cudowny, ale gdy nie śpię 2 tygodnie, trochę mi ciężko się uśmiechać...).

Szczerze polecam lekturę Wam i Waszym bliskim. Podpowiem też, że może to być sympatyczny prezent dla przyjaciela, tym bardziej, że na początku książki znajduje się dedykacja. Wystarczy się tylko podpisać ;)

piątek, listopada 25, 2011

DZIEŃ DARMOWEJ DOSTAWY SZANSĄ DLA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA


Mając maleństwo trudno będzie mi w tym roku ruszyć na przedświąteczne zakupy. Nie chcę zabierać Rysia do centrum handlowego, bo nie jest to wygodne ani dla niego, ani dla mnie. Całe szczęście ktoś genialny wymyślił Dzień Darmowej Dostawy :) W tym roku organizowany jest 30 listopada. W ten dzień można zamawiać z wybranych sklepów internetowych obojętnie za jaką kwotę, a sklep pokryje całkowity koszt dostawy! Sprawdźcie same szczegóły: www.dziendarmowejdostawy.pl

czwartek, listopada 24, 2011

DOMOWE CHEESEBURGERY


Jeśli fast food, to tylko w domu!

Składniki:
4 bułki do hamburgerów (w wersji zdrowszej powinny być razowe lub chociaż z ziarnem)
ulubiona sałata
żółty ser
250g mielonej wołowiny (zdrowsza od wieprzowiny)
ogórek kiszony (dla karmiących składnik zakazany)
ketchup
majonez
przyprawy do mielonego lub tylko sól i pieprz

Przygotowanie:
Mielone doprawiamy, dzielimy na 4 części, spłaszczamy dłonią na naprawdę cienko i smażymy bez tłuszczu na grillu elektrycznym lub patelni teflonowej. Bułki kroimy na pół oraz lekko przyrumieniamy na grillu. Sałatę rwiemy lub kroimy (jeśli jest to sałata lodowa) na na mniejsze kawałki. Ogórek kroimy w plasterki. Gdy wszystkie składniki są już przygotowane, układamy hamburgera: na bułkę kładziemy mięso, ser, sałatę, ogórka, majonez, ketchup i zamykamy drugą połową bułki. Proste? Banalnie proste! Więc po co nam Mc Donalds?

środa, listopada 23, 2011

TEST PEELINGU, MLECZKA ORAZ SERUM LIRENE GŁĘBOKIE NAWILŻANIE


LIRENE GŁĘBOKIE NAWILŻANIE PEELING


Wg producenta: przeznaczony jest dla skóry suchej i normalnej, która potrzebuje odświeżenia i nawilżenia. Peeling aktywnie myje skórę, a także nawilża przywracając jej naturalną hydro-równowagę. Drobne ziarna delikatnie, ale skutecznie złuszczają obumarłe komórki naskórka. Skóra staje się aksamitnie gładka oraz na nowo odzyskuje jędrność i elastyczność i zdrowy koloryt. Zawartość składnika silnie nawilżającego skórę – Moist 24 – wzmacnia naturalną barierę ochronną skóry i ogranicza utratę wody z naskórka

Wg mnie: zapach ledwo wyczuwalny, więc jak ktoś używa peelingu i balsamu z innej linii, ten peeling będzie idealny. Drobinki ścierające są delikatne, nie podrażniają skóry, można go stosować nawet codziennie, co też i czynię :) Skóra jest po nim gładka i nawilżona. Produkt warty zastosowania.

LIRENE GŁĘBOKIE NAWILŻANIE MLECZKO


Wg producenta: nawilża i pielęgnuje, dzięki specjalistycznej formule biodermalnej, która utrzymuje optymalną zawartość wody na wszystkich poziomach naskórka aż do 48h. Lekka konsystencja sprawia, że mleczko łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Synergiczne działanie masła kakaowego oraz gliceryny zapewnia głębokie nawilżenie. Mikrocząsteczki wchodzące w skład formuły poprawiają elastyczność i miękkość naskórka. Mleczko doskonale odżywia i nawilża skórę dzięki zawartości wosku z oliwek, który łatwo penetruje w głąb skóry i sprawia, że skóra jest aksamitnie miękka.

Wg mnie: rzeczywiście ma lekką konsystencję i szybko się wchłania. Wystarczająco nawilża skórę. Pachnie świeżo, mnie kojarzy się ze świeżymi zielonymi ogórkami, które uwielbiam :) , ale to może być tylko moje skojarzenie.

LIRENE GŁĘBOKIE NAWILŻANIE SERUM


Wg producenta: przeznaczone jest dla skóry suchej i normalnej, która potrzebuje wzmocnionej i intensywnej kuracji nawadniającej. Przywraca skórze jej naturalną hydro-równowagę, dzięki specjalistycznej formule biodermalnej, która utrzymuje optymalną zawartość wody na wszystkich poziomach naskórka. Zapewnia głębokie nawilżenie utrzymujące się aż do 48h dzięki zawartości Moist 24 składnika silnie nawilżającego skórę. Hialuronian sodu tworzy na skórze film, ograniczając proces parowania wody i przywracając równowagę prawidłowych, fizjologicznych funkcji skóry. Dzięki składnikom o właściwościach emoliencyjnych serum poprawia gładkość i miękkość skóry. Mikrocząsteczki gliceryny poprawiają elastyczność i miękkość naskórka.

Wg mnie: ma gęstszą konsystencję niż mleczko, więc troszeczkę dłużej się wchłania, ale nie zatłuści ubrań, jeśli od razu wskoczycie w ciuchy. Skóra po jego zastosowaniu jest odczuwalnie nawilżona i delikatna. Wszelkie szorstkości ciała np. na łokciach czy kolanach znikają po kilku zastosowaniach. Jestem bardzo zadowolona! A zapach ma taki, jak mleczko, czyli ok. ;)

A do tego wszystkiego muszę dodać, że cena tych trzech kosmetyków jest bardzo przystępna!

wtorek, listopada 22, 2011

„CZTERY UMOWY”, D. M. Ruiz, Wyd. Galaktyka, Łódź 2007


Obojętnie w jakiego boga wierzysz, czy jesteś ateistą, ta książka może odmienić Twoją duszę. Jej autor- Don Miguel Ruiz- wychowywał się w rodzinie uzdrowicieli- znachorów i szamanów. Sam jednak został lekarzem. Pewnego dnia uległ wypadkowi samochodowemu, po którym postanowił żyć według zasad Tolteków.

Toltekowie byli uczonymi i artystami. Przez tysiące lat ich nauki starannie utrzymywano w tajemnicy, by nie dostały się w niepowołane ręce. Prawda głoszona przez nich „dotyczy spraw ducha, najprościej nazwać ją sposobem życia, wyrażającym gotowość do przyjęcia szczęścia i miłości”. Książka ta przedstawia właśnie prawdy Tolteków ujęte w czterech umowach.

Pokrótce:

Po pierwsze- „Szanuj swoje słowo”. Słowa mają magiczną moc- mogą ranić lub tworzyć piękno, dlatego uważaj na to, co mówisz. Nie trać energii na słowa pełne nienawiści i fałszu, mów o sobie i innych językiem prawdy i miłości.

Po drugie- „Nie bierz niczego do siebie”. Bo jeśli robisz odwrotnie, jesteś egoistą! Poza tym często czujesz się dotknięty tym, co usłyszałeś lub zobaczyłeś. A prawda jest taka, że wszystko, co do nas dociera jest wynikiem wyobrażeń i doświadczeń naszego otoczenia.

Po trzecie- „Nie zakładaj niczego z góry”. Ludzie mają tendencję komentowania wszystkiego, co się da, co przysparza nam samym, ale przede wszystkim innym, wielu przykrości. By odmienić swoje życie na lepsze, według Tolteków powinniśmy- zanim wydamy jakiś osąd- zadać pytania i poszukać na nie odpowiedzi. Także w sobie.

Po czwarte i ostatnie- „Rób wszystko najlepiej jak potrafisz”, biorąc pod uwagę swoją aktualną sytuacją- niedyspozycję, zdrowie, problemy, radości. Czyń tak, by nigdy tego nie żałować i nie czuć za siebie wstydu.

Zdaniem autora, wprowadzając w życie powyższe umowy, jesteśmy w stanie doznać raju na Ziemi. Nie wierzysz? Spróbuj!

niedziela, listopada 20, 2011

"UMYSŁ, KTÓRY SZKODZI", P. Martin, Wyd. Muza, Warszawa 2011


Choć medycyna rozwija się na tyle, że wydłuża ciągle życie ludzkie, chorujemy jednak częściej niż na początku XX wieku! Jak to możliwe? Paul Martin- dr biologii behawioralnej- w swojej książce „Umysł, który szkodzi”, tłumaczy: „(...) częstotliwość występowania chorób nie uległa zmianie z biegiem lat; zmienia się raczej nasza wrażliwość na ból i cierpienie, skłonność do łączenia ich z chorobami ciała, niechęć do przechodzenia nad nimi do porządku dziennego oraz gotowość do szukania fachowej pomocy.”

Udowodniono masą badań naukowych, iż stres psychiczny wyzwala w nas choroby fizyczne. Każda większa zmiana w życiu, np. śmierć bliskiej osoby, rozwód, narodziny dziecka, ślub, zmiana miejsca zamieszkania, nowa praca itd. wywołuje w organizmie stres mogący zmniejszyć odporność na choroby. Negatywny stan psychiczny może sprawić, że staniemy się bardziej podatni na zaburzenia stanu zdrowia niż osoby o spokojnym stanie ducha. Istnieją nawet osobowości zwiększające prawdopodobieństwo zachorowania na choroby serca czy nowotwór. Autor przekonuje, iż dzieje się tak dlatego, że „umysł wywiera wpływ na ciało, a więc i na zdrowie fizyczne, które z kolei oddziałuje na umysł, a tym samym- na myśli, emocje i zachowania.” Na szczęście stres i negatywne emocje nie są jedynymi przyczynami choroby. Stan umysłu może jedynie skłaniać nas do zachowań zagrażających zdrowiu lub tych prozdrowotnych, uaktywniać ukryte schorzenia czy przyspieszać lub spowalniać rozwój choroby.

W książce ogromna ilość przykładów z życia i literatury potwierdza omawiane teorie. Dzięki temu każdy rozdział czyta się z zapartym tchem! „Umysł, który szkodzi” zaczęłam czytać wieczorem, a w nocy nie mogłam zasnąć- chciałam czytać dalej, aż do ostatniej strony! Autor stosuje w swych rozważaniach prosty język, trafiając do każdego czytelnika, nie trzeba więc być medykiem, by rozumieć zagadnienia ze zdrowia i choroby. Dla mnie była to interesująca i pouczająca lektura! Polecam tym z Was, które nie boją się sięgnąć po książkę popularnonaukową.

czwartek, listopada 17, 2011

„ANIOŁ STRÓŻ OD WSZELKICH WYPADKÓW”, G. Scholz, M. Elitez, Wydawnictwo Debit


Nie tylko my- ludzie musimy uczyć się w szkołach. Należy to także do obowiązków … wszystkich aniołów! A wiedzę z jakich przedmiotów musi opanować każdy aniołek? Na przykład naukę o niebie, o pomaganiu, szybkie latanie, śpiew, opowiadanie historii, punktualność, ale też i czytanie i liczenie. Anioł ze świadectwem ukończenia szkoły zaczyna swą pracę jako Anioł Stróż przydzielonego mu człowieka. Każdy z nas ma takiego Anioła Stróża. Został nim również młody aniołek-Błękitek. Archanioł przydzielił mu do opieki nowonarodzoną Eleonorę. Przez pierwsze miesiące Błękitek bardzo się nudził. Lena tylko spała i jadła, a aniołek był głodny przygód. Jednak kiedy dziewczynka zaczęła rosnąć i zdobywać nowe umiejętności, często czyhały na nią niebezpieczne sytuacje. Jak sobie z nimi poradziła ona sama oraz Błękitek, mali czytelnicy dowiedzą się z tej pełnej humoru książki.

środa, listopada 16, 2011

„GRY I ZABAWY”, L. Bolton, Wyd. Helion, Gliwice 2007



Nareszcie coś innego niż telewizor i gry komputerowe”- mówi sam autor i ja się z nim zgadzam. Ta książka powinna się znaleźć w każdym domu- obojętnie czy są w nim dzieci czy nie. Na ponad 300 stronach zamieszczono aż 600 propozycji przeróżnych gier i zabaw. Są te bardziej znane (np. Ciuciubabka), są i zapomniane, które miło sobie przypomnieć z czasów swojego dzieciństwa (pamiętacie Kierki?), ale większość to (przynajmniej dla mnie) pomysły nowe i warte sprawdzenia! I tak znajdziemy tutaj pomysły na gry w szachy i warcaby, gry planszowe, gry karciane dla jednego, dwóch i wielu graczy, gry hazardowe, gry z użyciem kości i płytek, gry klubowe, z użyciem piłki, gry na otwartej przestrzeni, podwórkowe, samochodowe, piknikowe, na przyjęcia, na deszczowe dni, wodne, z okazji ślubu, spodziewanych narodzin dziecka oraz łamigłówki. Jak widzicie, jest w czym wybierać!

Szczegółowy opis zasad zabawy oraz ramki, w których zawarte są istotne uwagi, ciekawostki czy wskazówki umożliwiają prawidłowy przebieg. Przy każdej propozycji gry podany jest sugerowany minimalny wiek oraz ilość graczy.

Poradnik okaże się pomocny dla wszystkich zajmujących się organizowaniem czasu wolnego, czyli na pewno rodziców. A poza tym animatorów, wychowawców, nauczycieli i wszystkich lubiących się bawić. Polecam!!!

Książkę można kupić na przykład w księgarni internetowej Septem.

wtorek, listopada 15, 2011

TEST HERBATEK LAKTACYJNYCH


HERBATKA HIPP NATURAL DLA KOBIET KARMIĄCYCH



Wg producenta: Herbatka dla kobiet karmiących jest smacznym napojem instant wzbogaconym w łagodne wyciągi z ziół, wspomagających laktację - kopru włoskiego, anyżu i kminku. Zioła te znane są z właściwości wspierających proces tworzenia się kobiecego mleka. Herbatka pomaga pokryć znacznie zwiększone podczas karmienia piersią zapotrzebowanie na płyny.
Składniki: glukoza, maltodekstryna, wyciągi z ziół 4% (melisa, pokrzywa, kminek, anyż, koper włoski, rutwica lekarska).

Wg mnie: w smaku jest okropna- oprócz słodyczy nic nie czuć. Z każdym łykiem przypominam sobie o teście z glukozą podczas ciąży, brrr.... Jeśli któreś z Was glukoza smakuje, to polecam i tę herbatkę. Zastanawiam się skąd ten Natural w nazwie? W składzie ma tylko 4% ziół! Można by się nawet poświęcić, gdyby herbatka była skuteczna. Ale niestety nie zauważyłam, by pomagała. Poza tym jej cena jest dość wysoka.

HERBATKA Z KOPRU WŁOSKIEGO HERBAPOL



Wg producenta: herbatka ekspresowa. Więcej informacji brak.

Wg mnie: mile mnie zaskoczyła. Nie jest rewelacyjna w smaku, jak to naturalne zioła, ale można się przyzwyczaić. Najważniejsze, że nie zawiera grama cukru i w swoim składzie zawiera wyłącznie koper włoski. Jest skuteczna w pobudzaniu laktacji już po jednej filiżance. Kiedy Mały ma napady głodu i co 1,5-2 godziny woła „LEEEEEEEEEE”, czyli mLEEEEEko, ratuje mnie tylko ta herbatka! Szczerze polecam!!! Przypomnę jeszcze, że koper włoski jest doskonały także na kolki niemowląt. Można podawać dziecku słabą herbatkę, ale podobno też pomaga, gdy pije ją mama karmiąca piersią.
Herbata kosztuje jakieś 3zł za 20 torebek.

poniedziałek, listopada 14, 2011

"MIŚ BODO I STRAŻACY", „MIŚ BODO W PRZEDSZKOLU”, P. Zarawska, Wydawnictwo Debit, Bielsko- Biała


Obie książeczki adresowane są do dzieci 2+. Każda kartka jest tekturowa, dzięki czemu przewracanie stron małymi paluszkami nie jest trudne. Poza tym każda z nich jest atrakcyjnie wycięta pod jakiś element ze strony. Wzrok maluszka przyciągają też kolorowe ilustracje, na których dużo się dzieje.


Tytuł „MIŚ BODO I STRAŻACY” opowiada o uroczystościach stulecia straży pożarnej w Niedźwiadkowie. Z tej okazji strażacy przygotowali dużo atrakcji dla mieszkańców. Miś Bodo jest zachwycony. W pewnym momencie rozlega się alarm pożarowy. W Niedźwiadkowie wybuchł pożar, więc zabawy zostają przerwane, by gasić ogień. Miś Bodo może teraz podejrzeć strażaków w akcji.

Książeczka oprócz tego, że opowiada ciekawą historię ma również walory edukacyjne, gdyż uczy małego czytelnika nazw podstawowego sprzętu strażackiego. Dziecko może ćwiczyć spostrzegawczość, odszukując podane przedmioty na ilustracjach.


MIŚ BODO W PRZEDSZKOLU”

Tym razem miś Bodo odwiedza przedszkole. Opowiada czytelnikowi jak wygląda dzień w tym ciekawym miejscu. Po co tam chodzić, w co można się bawić, co robić, gdy pojawi się problem, kiedy wraca się do domu- tych i wielu innych cennych informacji dziecko dowie się od misia Bodo.

Z książeczką warto zapoznać malucha na krótko przed jego pójściem do przedszkola, by już zaczął się do niego przygotowywać.

niedziela, listopada 13, 2011

TEST BALSAMU I PEELINGU LIRENE INTENSYWNA REGENERACJA


Peeling i balsam to niezbędne kosmetyki każdej z nas. Ostatnio przetestowałam te z nowej linii Lirene:

LIRENE INTENSYWNA REGENERACJA- PEELING DO CIAŁA DO SKÓRY SUCHEJ I SZORSTKIEJ


Wg producenta: przeznaczony jest dla skóry suchej i szorstkiej, która potrzebuje pobudzenia i regeneracji. Peeling aktywnie myje i oczyszcza skórę, a także odżywia przywracając jej naturalną nutri- równowagę. Grube ziarna peelingu skutecznie, ale delikatnie złuszczają obumarłe komórki naskórka. Już po pierwszym użyciu skóra staje się aksamitnie gładka i miękka. Peeling zapewnia odświeżenie skóry i poprawia jej koloryt. Mikrocząsteczki składników aktywnych odbudowują uszkodzone włókna kolagenowe i stymulują ich dalszą produkcję. Zawiera olej brzoskwiniowy.
W zależności od potrzeb stosować codziennie lub 1-3 razy w tygodniu.

Wg mnie: mimo że jest gruboziarnisty, nie podrażnia skóry, nie szczypie, co odczuwałam zwykle podczas peelingu innych firm. Peeling trochę trudniej się spłukuje niż zwykły żel pod prysznic. Po kąpieli skóra jest subtelnie wygładzona i ładnie pachnie.

LIRENE INTENSYWNA REGENERACJA- BALSAM DO SKÓRY SUCHEJ I SZORSTKIEJ

Wg producenta: Skutecznie regeneruje i odżywia skórę dzięki specjalistycznej formule lipidowej. Składniki formuły skutecznie pielęgnują skórę zapewniając jej korzyści niezbędne dla 100% regeneracji. Formuła lipidowa z olejem brzoskwiniowym odbudowuje i wzmacnia naturalny płaszcz lipidowy skóry. Wosk z oliwek w połączeniu z alantoiną uzupełnia niedobory substancji odżywczych niwelując uczucie napięcia i szorstkości. Glucam wiąże i trwale utrzymuje wodę w naskórku przywracając jędrność i elastyczność. Gliceryna przywraca skórze miękkość, usuwając mikropęknięcia i zgrubienia.

Wg mnie: moją uwagę przyciąga duże (400ml) opakowanie. Mam pewność, że balsamu starczy na długo. Specjalne wycięcie u góry opakowania sprawia, że łatwo i praktycznie jednym palcem się otwiera. Balsam przyjemnie pachnie, jego konsystencja nie jest za gęsta, ale też nie jest rzadka. Szybko się wchłania. Skóra nim posmarowana jest gładka i miękka. Kosmetyk ten jest uzupełnieniem peelingu i warto go stosować po każdej kąpieli.

Podsumowanie serii: jesienią i zimą skóra wymaga regeneracji. Sięgając po te 2 produkty Lirene uzyskałam dobry efekt, nie wydając przy tym zbyt wielu pieniędzy.

środa, listopada 09, 2011

„CHWAŁA MOJEGO OJCA. ZAMEK MOJEJ MATKI”, M. Pagnol, Wyd. Esprit, Kraków 2010


Kto lubi „Mikołajka”, będzie się też dobrze bawił czytając i tę książkę.

Jest to powieść autobiograficzna Marcela Pagnol- francuskiego pisarza i reżysera filmowego, zmarłego w 1974 roku. W zabawny sposób opisuje on czasy swojego dzieciństwa spędzone w Prowansji.

Ojciec chłopca znosił do domu różne antyki, ale też i bezużyteczne sprzęty domowe, które zamieniał na coś użytecznego. Matka natomiast uważała je za śmieci, co rodziło między nimi pewne nieporozumienia. Zresztą powodów do sporów między małżonkami było wiele, jak to w życiu bywa. Autor przedstawił je w dowcipny sposób do tego stopnia, że w pewnych momentach stają się karykaturą związku.

Ciotka Róża natomiast zakochuje się i w końcu wychodzi za mąż za bogacza Tomasza, który każe do siebie mówić „wuj Juliusz”. Marcelowi i jego bratu- Pawłowi rodzi się siostrzyczka. Marcel wierzy, że poród odbywa się przez pępek, a Paweł jest przerażony, gdy widzi siostrę przy piersi mamy. Myśli wówczas, że niemowlę pożera matkę...

Niezapomniane przygody oraz codzienne zdarzenia całej rodziny Pagnol opisuje oczami dziecka, którym niegdyś był. Jego dziecięce myślenie szybko wprawi czytelnika w dobry humor. Czyż nie jest zabawne czytać: „(...) ponieważ dzieci przychodzą zbyt późno, żeby edukować swoich rodziców, muszą szanować ich nieuleczalne dziwactwa i nie powinny nigdy ich zasmucać”? No ja zwijałam się ze śmiechu! I to prawie na każdej kolejnej stronie.

wtorek, listopada 08, 2011

SEZAMOWE NALEŚNIKI Z MIODEM

Gdy zwykłe naleśniki już się znudzą, proponuję wypróbować te!

Składniki:
1,5 szklanki mąki
1/3 szklanki sezamu
1 jajko
1 szklanka mleka
3/4 szklanki wody
sól
łyżka oleju

Przygotowanie:
Na suchej patelni lekko zrumień sezam. W osobnych naczyniu połącz na gładką masę mąkę z jajkiem, mlekiem i wodą. Dodaj prażony sezam, szczyptę soli i łyżkę oleju. Smaż naleśniki- możesz to zrobić na suchej patelni z teflonem. Następnie podawaj z miodem lub według uznania.

poniedziałek, listopada 07, 2011

„SYNUŚ. INSTRUKCJA OBSŁUGI DLA RODZICÓW”, T. Foy DiGeronimo, Wyd. Helion, Gliwice 2009

Kiedy Rysio miał kilka dni, tygodni, bardzo często brałam go na ręce, przytulałam, całowałam, zdarzało się, że zasypiał w naszym małżeńskim łóżku. Duże grono starszego ode mnie pokolenia krytykowało mnie, że rozpieszczam dziecko, że Mały nauczy się mną manipulować i za chwilę będzie robił „sceny” wymuszenia mojej uwagi np. na środku chodnika. Słuchałam tej krytyki i zastanawiałam się czy rzeczywiście robię błąd. Czułam jednak, że Rysiu tego właśnie potrzebuje. Do dzisiaj postępuję tak jak wcześniej, lecz mam w nosie uwagi innych.

W poradniku „Synuś. Instrukcja obsługi dla rodziców” po raz pierwszy przeczytałam, że chłopcy potrzebują więcej uwagi, czułości i miłości rodziców niż dziewczynki! Mówiła mi o tym kiedyś koleżanka. Jej słowa wtedy bardzo mi pomogły przetrwać krytykę mojego zachowania przez pozostałe osoby. Gdybym wiedziała o tym wcześniej, zaoszczędziłabym sporo nerwów.
Dalej, autorka książki tłumaczy, że niemowlęta nie potrafią manipulować swoimi rodzicami! One potrzebują przytulenia i innych form bliskości, gdyż tylko wtedy czują się bezpieczne i kochane. Banalne stwierdzenie, prawda? A jednak jest mnóstwo ludzi, którzy myślą inaczej i podają w wątpliwość sens częstej bliskości mamy i maleństwa.

Przeczytacie też, że maluch jest w stanie przespać całą noc dopiero, gdy jego waga osiągnie 5,5 kg.! A co to znaczy- „całą noc”? O tym też poinformuje autorka. Pisze ona o wielu aspektach wychowania i pielęgnacji małego mężczyzny: jakie imię wybrać (opisano nawet tradycje nadawania imion w różnych kręgach kulturowych), jak karmić, usypiać, utrzymywać higienę. Znajdziemy też parę słów o rozwoju w poszczególnych miesiącach aż do osiągnięcia przez niego 1,5 roku oraz wiele przydatnych rad. 

Poradnik można kupić między innymi w księgarni internetowej Septem.  

sobota, listopada 05, 2011

TEST PIELUSZEK JEDNORAZOWYCH CZ. 2

Jakiś czas temu testowaliśmy z Rysiem pieluszki jednorazowe w rozmiarze 1. Dziś dodaję kolejne opinie:

TEST PIELUSZEK HAPPY (rozm. 2)


Wg Rysia i mnie: zaskoczona jestem ich wielkością- są duże i grube, zupełnie niepotrzebnie. Są też dosyć sztywne, co jest ich kolejnym minusem. Rzep jest natomiast wystarczająco mocny. Stan mają wysoki, tzn. kończą się ponad pępkiem. Gumki po bokach są luźne, dlatego miałam obawy, czy nie będzie nimi wypływać zawartość pieluszki, lecz nic takiego się nie zdarzyło. Ogółem- nie przesiąkają. Zaletą też jest ich cena.

TEST PIELUSZEK HUGGIES (rozm. 3)


Wg Rysia i mnie: po przygodach z Huggies'ami newborn byłam wściekła, że tak się pospieszyliśmy i jeszcze przed porodem kupiliśmy w promocji mega paczkę w rozmiarze 3. Całe szczęście bardzo pozytywnie jesteśmy zaskoczeni. To dziwne, ale są one zupełnie! Kończą się wysoko nad pępkiem, a na pleckach mają gumkę, która powoduje, że nic z niej nie wypłynie. Są dopasowane do pupy, więc leżą idealnie. Mięciutkie wnętrze nie podrażnia skóry. I bardzo ważne- nie przeciekają! Jedyną wadą jest znowu słaby rzep.

piątek, listopada 04, 2011

„CAŁUSKI I BUZIACZKI”, „KOCHANA MAMUSIA”, „KOCHAM CIĘ”, A. Frączek, Wydawnictwo Debit

 
CAŁUSKI I BUZIACZKI” to zabawny i uroczy wiersz o buziakach właśnie. W pewnym okresie dziecka jest to forma nie tylko wyrażania uczuć, ale też i zabawy. Maluch buziakami obdarza członków rodziny, pupila, maskotki, lalki i kolegów.

Misiu...? Misiu, nie uciekaj!
Daj mi buzi! No...? Nie zwlekaj!”

Szkoda, że nasz brząc tak szybko wyrasta z dawania mamie buziaka... Gdy chodzi się już do szkoły całowanie rodziców jest obciachem... (ale o tym w książeczce całe szczęście ani słowa!).


KOCHANA MAMUSIA” to druga książeczka z tej serii co powyżej. Dowcipnym wierszem wyrażona jest tu cała miłość do mamy.

Kiedy mama mnie przytula,
choćby wicher wkoło hulał,
u nas robi się cieplutko...
jak ja lubię być z mamusią!”

Autorka pięknie przedstawia małemu czytelnikowi, że każda mamusia jest wyjątkowa i ważna, nawet gdy się czasem złości...


Kochać można mamę, tatę, rodzeństwo, dziadków, lalkę, swojego zwierzaka, a nawet koleżankę! Książeczka pt. „KOCHAM CIĘ” opowiada o uczuciu miłości. Przedstawia, że do każdej z osób uczucie to może być inne, choć równie istotne i piękne.

Wszystkie powyżej proponowane książeczki są pięknie wydane przez uwielbiane przeze mnie Wydawnictwo Debit. Każda z nich jest oprawiona w twardą okładkę. Ilustracje są duże, kolorowe i przedstawiają to co istotne, bez zbędnych elementów, które tak często psują przyjemność oglądania.