czwartek, czerwca 27, 2013

"DIETA 5:2 DR MOSLEYA", dr M. Mosley, M. Spencer, Wyd. Muza 2013


Otwarcie przyznaję, że nie wierzę w istnienie jakiejkolwiek diety cud! Jedyną dietą, którą stosuję od lat, do której jestem absolutnie przekonana i która działa, jest racjonalne odżywianie. Racjonalne, czyli zgodne z potrzebami organizmu, różnorodne, naturalne, regularne. Jak więc do tego ma się dieta 5:2?

Dieta dr Mosleya została odkryta latem zeszłego roku. Od tej pory, świat- i tu nie przesadzam!- oszalał na jej punkcie. Miliony ludzi przeszło na tę dietę, a o jej zaletach i wadach słuchać we wszelkich mediach. Natomiast sam poradnik "Dieta 5:2"  stał się już bestsellerem i jest jedną z najczęściej kupowanych książek o diecie w ostatnich miesiącach!

Dr Mosley, brytyjski lekarz oraz producent telewizyjny BBC uhonorowany przez British Medical Association tytułem medycznego dziennikarza roku, zmuszony do zrzucenia zbędnych kilogramów, postanowił przejść na głodówkę. Za wysoki wskaźnik BMI, fatalne wyniki badań, niebezpieczeństwo rozwinięcia się cukrzycy oraz choroby nowotworowej- te powody wystarczyły, by w końcu zwrócić uwagę na swój sposób odżywiania. Ale dlaczego akurat zdecydował się na głodowanie?! Toż to czyste szaleństwo! Otóż, jak przekonuje w swojej książce jej autor, post jest znany ludzkości (i nie tylko, zwierzętom też) od zaranie dziejów. Dawniej przez większość część życia ludzie głodowali, jedząc tylko od czasu do czasu, kiedy udało się upolować zwierzynę. Otyłość, nadwaga, jak i inne choroby cywilizacyjne nie istniały...
Ponadto sporadyczny post jest tradycją w wielu religiach, jak choćby w chrześcijaństwie, judaizmie, islamie, prawosławiu czy buddyzmie.

Mnie osobiście te powody nie przekonują. Organizm pozbawiony regularnych "dostaw" energii magazynuje zapasy na "czarną godzinę", co skutkuje spowolnieniem przemiany materii. Tkanka tłuszczowa przestaje być spalana. Lecz według dr Mosleya, post przynosi same pozytywne efekty. Jego zdaniem, nie ma sensu głodować często i długo. Wystarczy w tygodniu 5 dni jeść normalnie, nie zważając na liczbę kcal, ilość tłuszczu, regularność, wartości odżywcze itp., a 2 dni zjadać po 500/600 kcal. "Oto kilka korzyści związanych ze sporadycznym poszczeniem:
- utrata kilogramów
- obniżenie poziomu IGM-1, co od razu oznacza obniżenie ryzyka zapadnięcia na schorzenia wieku starczego, w tym nowotworowe
- aktywizowanie niezliczonych genów naprawczych w reakcji na taki bodziec stresowy
- chwila wytchnienia dla trzustki (...)
- ogólna poprawa nastroju i samopoczucia, co akurat może być wynikiem tego, że podczas poszczenia w mózgu rośnie poziom czynnika neurotroficznego, który przy pewnej dozie szczęścia może uczynić cię bardziej radosnym
- a jako efekt zwrotny powinien również uczynić post łatwiejszym"- twierdzi dr Mosley.

Dowodem skuteczności działania diety 5:2 jest on sam oraz miliony ludzi na całym świecie, także w Polsce. Co zrobić, by dieta ta zadziałała i u Ciebie? Oto ogólne rady dr Mosleya:
- "miej w pamięci swoją początkową wagę i BMI (...)
- znajdź druha do wspólnego poszczenia (...)
- przygotuj swój posiłek postny na cały dzień odpowiednio wcześnie (...)
- czytaj etykiety zawierające liczbę kalorii, zanim wydzielisz porcję do zjedzenia (...)
- pomyśl, zanim sięgniesz po coś do zjedzenia (...)
- wypełnij sobie jakoś czas (...)
- przesuń swoją dobę postną, zaczynając okres niedojadania nie od samego rana, tylko od drugiej po południu do drugiej po południu następnego dnia (...)
- nie obawiaj się myślenia o ulubionych daniach (...)
- pamiętaj o odpowiednim nawodnieniu (...)
- nie sprawdzaj codziennie, ile ważysz (...)
- postępuj mądrze i ostrożnie, a jeśli coś się dzieje- zawieś dietę (...)
- możesz sobie powinszować (...)".
I tu, w większości, mogę się zgodzić z autorem.
 
Wielu z Was jest pewnie ciekawych, by na własnej skórze sprawdzić efekty sporadycznego niedojadania. W związku z tym, obowiązkowo musicie zaopatrzyć się w poradnik "Dieta 5:2 dr Mosleya" (nie opierajcie się na filmikach i artykułach z internetu, sięgnijcie do samego źródła!). Znajdziecie tu wszystko to, co będzie Wam potrzebne do rozpoczęcia tejże diety. Czym jest, jakie daje nadzieje i możliwości, co na temat poszczenia sądzą naukowcy, jak zacząć sporadycznie pościć, a nawet propozycje jadłospisów na dni poszczenia, tabele kalorii oraz opisy osobistych doświadczeń ludzi sukcesu, czyli tych, którym udało się zrzucić zbędne kilogramy.

środa, czerwca 26, 2013

TEST HIPOALERGICZNEGO PROSZKU DO PRANIA CONCERTINO BABY WHITE

Według producenta:
  • Testowany dermatologicznie
  • Posiada pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie
  • Przeznaczony do prania bielizny niemowlęcej i dziecięcej
    oraz odzieży osób o wrażliwej skórze i alergików
  • Wyjątkowa receptura pomaga utrzymać naturalną biel tkanin na dłużej oraz zapobiega ich szarzeniu
  • Łagodny ale skuteczny
  • Dobrze się wypłukuje
  • Ekologiczny - nie zawiera fosforanów ani zeolitów
  • Do prania ręcznego, w pralkach automatycznych i wirnikowych w temp. 30°C - 95°C
  • Wydajny: proszek 1,6 kg = 16 prań
Według mnie: nie przepadam za proszkami, jako środkami do prania. Lecz- nie wiem, czy wiecie- pieluchy wielorazowe oraz wkładki do otulaczy itp. nie powinno prać się w płynach i żelach. Zostają więc proszki.
Concertino baby pozytywnie mnie zaskoczył. Nie pozostawia po sobie nie spłukanych grudek proszku, dobrze się wypłukuje. Dobrze też odświeża i pierze. Ubranka, bielizna oraz pieluchy nie są sztywne czy szorstkie, ale też nie do przesady miękkie. Są zwyczajne. Nie podrażniają,  nie drapią, nie wywołują alergii. Proszek ładnie i delikatnie pachnie. Ważne jest dla mnie, że nie zawiera niebezpiecznych substancji. A do tego wszystkiego, ma całkiem przyjemną cenę ;)

poniedziałek, czerwca 24, 2013

PIZZA DOMOWA (pizza po polsku/ pizza dzieciństwa)




Oto przepis na tradycyjną, polską pizzę na grubym cieście drożdżowym. Taką pizzę znam z dzieciństwa! Zajadaliśmy się nią kiedyś, nie wiedząc nawet, że zwą ją "pizzą". Był to jakiś tam "placek na słono", przygotowywany przez moją ciocię kucharkę. Później, kiedy poznałam Męża, okazało się, że w jego rodzinie robi się taką pizzę często, ale równie często wychodzi zakalec. Metodą prób i błędów, Moja Druga Połówka udoskonaliła przepis, dochodząc do perfekcji! Żadnego zakalca, ciasto puszyste, grube, przepyszne, doskonałe!

piątek, czerwca 21, 2013

SMACZNE, ZDROWE I POŻYWNE PROPOZYCJE ŚNIADAŃ DLA JUNIORKA

Myślami jestem już w szpitalu na porodówce i oddziale położniczym. W realiach jednak, na razie nie zapowiada się na poród w najbliższych godzinach. Mimo wszystko, opętał mnie syndrom gniazdowania- mam już wszystko wysprzątane, wyprane, wyprasowane, przygotowane, kupione itp. Teraz zapełniam lodówkę i sporządzam spożywcze zapasy dla moich mężczyzn, by nie musieli się zamartwiać co w gary włożyć, gdy ich kobiety będą poza domem. Wiem, że poradzą sobie doskonale, ale gdyby chcieli skorzystać z moich wskazówek ;)   , przygotowałam bardzo dokładne propozycje na I śniadanie dla Rysia. Publikuję je na blogu (to taka subtelność z mojej strony ;)  ), a przy okazji może ktoś z Was też kiedyś skorzysta...

czwartek, czerwca 20, 2013

"DRUGI I TRZECI ROK ŻYCIA DZIECKA", H. Murkoff, S. Mazel, Wyd. Rebis 2013

Zachwycałam się już poradnikiem pt. "W oczekiwaniu na dziecko" (moja recenzja tutaj, oraz tutaj), a ostatnio także jego kontynuacją- "Pierwszy rok życia dziecka" (recenzja  tutaj). Tym razem czas na kolejny tom z tej serii- "Drugi i trzeci rok życia dziecka". Książka ta leży w zasięgu ręki, a właściwie ciągle jest czytana, czy to przeze mnie, czy przez Męża. A Teściowa tylko się dziwi, "jakie wy grube tomiska czytacie...".

I w tej części serii bestsellerów znajdziemy dosłownie wszystko, co trzeba wiedzieć o życiu dwu- i trzylatków. W ciągu ostatniego roku, czyli właśnie drugiego roku życia Rysia, najbardziej interesowały mnie wątki dotyczące np. częstych upadków, późnego chodzenia, doboru butów, lęku przed rozstaniem, gotowości do korzystania z nocnika oraz wszystkiego co z nocnikiem związane, buntu i napadów złości i frustracji, gryzienia innych osób, a także tematy związane z pielęgnacją, zdrowiem i chorobą oraz szczepieniami. Ale oprócz tego zamieszczono tu porady, wskazówki, odpowiedzi na nurtujące rodziców pytania oraz naukowe fakty dotyczące m.in.:
-wszelkich płaszczyzn rozwoju,
- bezpieczeństwa,
- praw i uczuć maluchów, jak i ich rodziców,
- zabawy i zabawek odpowiednich do wieku,
-  relacji z dziadkami,
-  szczepień ochronnych,
- zwierząt domowych,
- treningu czystości,
- problemów z jedzeniem,
- problemów ze spaniem,
- zdobywania nowych umiejętności oraz doświadczeń,
- dyscypliny,
- dobrego wychowania,
- telewizji i innych mediów,
- relacji równieśniczych,
- lęków i fobii,
- umiejętności dzielenia się,
- narodzin rodzeństwa,
- potrzeby pocieszania,
- wiedzy o tym co dobre, a co złe,
- podróży,
- przyjęć urodzinowych,
- ataków złości, frustracji, buntu,
- stymulacji kreatywności,
- uczeniu troski o środowisko naturalne,
- syndromie genialnego dziecka,
- pielęgnacji malucha,
- diecie dwu- i trzylatka,
- relacji lekarz- dziecko,
- wszystko o problemach zdrowotnych wczesnego dzieciństwa, pierwszej pomocy, urazach,
- wszystko o formach opieki nad małym dzieckiem,
- a także o sprawach rodzinnych, czyli byciu rodzeństwem i wszelkim emocjach i trudnościach, które wiążą się z byciem rodzicem kilkulatka.

Tak, jak w poprzednim tomie "Pierwszy rok życia dziecka", i tutaj bardzo pomocne jest to, że każdy miesiąc życia malucha został szczegółowo opisany w osobnym rozdziale. A w każdym z nich opracowano takie aspekty, jak: co dziecko potrafi już robić, czego można się spodziewać podczas badania lekarskiego, co może niepokoić, co warto wiedzieć oraz co twoje dziecko powinno wiedzieć.
Powyższy podział sprawia, że w poradniku tym szybko odnajdziemy istotne wskazówki. Dzięki temu też, ogrom informacji nie przytłacza. Tematyczny podział oraz szata graficzna opracowana w najdrobniejszym szczególe to także zalety publikacji.

Seria poradników, w tym "Drugi i trzeci rok życia dziecka" to zdecydowanie najlepsze poradniki dla młodych rodziców na rynku. Warto je mieć- fajnie dostać w prezencie, a jak się nie uda, to dobrze samemu kupić. Jestem pewna, że nie będziecie żałować!

środa, czerwca 19, 2013

"PIERWSZY ROK ŻYCIA DZIECKA", H. Murkoff, S. Mazel, Wyd. Rebis 2013




Recenzowany dziś poradnik powinien być dołączany w pakiecie razem z narodzinami naszego dziecka. Obojętnie, czy to nasz pierwszy maluszek, czy kolejny, wiedza tu zawarta jest bezcenna dla każdego rodzica! Nawet jeśli nie lubicie czytać poradników, uważacie, że nie warto ich kupować, lub macie inne powody, przez które uważacie ten typ literatury za mało interesujący/ ... (tu wpisz swój powód, którego ja nie znam), akurat "Pierwszy rok życia dziecka" wydawnictwa Rebis powinien znaleźć się w domu każdego świadomego rodzica! Lepiej też mieć jeden porządny, mądry, praktyczny poradnik, niż kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt beznadziejnych. Ten zdecydowanie wart jest posiadania! Co w nim takiego szczególnego?

To kontynuacja genialnego poradnika "W oczekiwaniu na dziecko" (czytaj moją recenzję tutaj i tutaj).  A teraz, na rynku wydawniczym nie znajdziemy drugiej, tak obszernej książki opisującej pierwsze miesiące małego człowieka. Są tu i porady i odpowiedzi na nurtujące rodziców pytania, ale też fachowa wiedza na temat wychowania, pielęgnacji i zdrowia niemowląt. Choć wydaje się to niemożliwe, poruszono tu chyba wszystkie wątki istotne w pierwszych roku dziecka i całej rodziny. Chociażby:
- WSZYSTKO o karmieniu naturalnym i sztucznym,

- trudy początku rodzicielstwa,
- wybór lekarza,
- niezbędne zakupy,
- pierwsze, jak i kolejne czynności pielęgnacyjne oseska,
- etapy KAŻDEJ płaszczyzny rozwoju,
- wybór odpowiednich zabawek oraz zabaw,
- dieta mamy karmiącej, jak i maluszka,
- zagrożenia i niebezpieczeństwa oraz ochrona przed nimi,

- udzielanie pierwszej pomocy,
- WSZELKIE problemy zdrowotne pierwszego roku życia,
- pielęgnacja dziecka w czasie upałów oraz zimą,
- organizacja podróży,
- jak obchodzić się z wcześniakiem,
- jak poradzić sobie z adopcją,
- czy warto wrócić do pracy, 
- a także pierwsze przepisy kulinarne na pyszne i zdrowe dania,
- oraz siatki centylowe.

Bardzo pomocne jest to, że każdy miesiąc życia malucha został szczegółowo opisany w osobnym rozdziale. A w każdym z nich opracowano takie aspekty, jak: co dziecko potrafi już robić, czego można się spodziewać podczas badania lekarskiego, jak karmić na tym etapie, co może niepokoić oraz co warto wiedzieć.

Oprócz poszczególnych rozdziałów o miesiącach życia dziecka, w kolejnych częściach książki znajdziemy wyodrębnione działy o problemach zdrowotnych, pierwszej pomocy, wcześniakach, adopcji, emocjach i obowiązkach rodzicielskich, pracy zawodowej, powiększeniu rodziny, diecie malucha czy domowych sposobach stosowanych w czasie choroby.

Powyższy podział sprawia, że w poradniku tym szybko odnajdziemy istotne wskazówki.
Dzięki temu też, ogrom informacji nie przytłacza.Tematyczny podział oraz szata graficzna opracowana w najdrobniejszym szczególe to także zalety publikacji.

Podsumowując, "Pierwszy rok życia dziecka" uważam za najlepszy poradnik na rynku wydawniczym. To poradnik nad poradnikami! To encyklopedia pierwszych miesięcy naszego brzdąca. To wiedza, którą rodzice powinny posiadać! Bardzo mocno polecam i zachęcam do zakupu!

wtorek, czerwca 18, 2013

LIŚĆ MALINY NA SZYBKI PORÓD :)

Drogie Ciężarówki! Czy słyszałyście już o właściwościach liści malin? Wiecie, że przyczyniają się do szybszego porodu?! Jak to, kiedy, ile i o co chodzi???

poniedziałek, czerwca 17, 2013

"BARDZO POMYSŁOWE EKSPERYMENTY DO ZROBIENIA W DOMU I NA DWORZE", R. Gellersen, U. Velte, Wyd. Jedność 2013


Najszybciej uczymy się poprzez samodzielne działanie, doświadczanie, eksperymenty. Przyswajamy wtedy aż ok. 75% przekazywanej wiedzy! Warto więc wykorzystywać aktywne metody nauczania i uczenia się podczas codziennej nauki. Dlaczego więc tak mało eksperymentów i doświadczeń przeprowadza się w przedszkolu i szkole, gdzie dzieciaki powinny wchłaniać najwięcej wiedzy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Pewnie znalazłoby się wiele odpowiedzi- racjonalnych i mniej, dlatego nie będę na nie teraz odpowiadać... Jednak skoro tak trudno o eksperymenty w szkole, weźmy sprawy w swoje ręce! Dlaczego by nie robić ich w domu czy na podwórku? Nasze maluchy byłyby zachwycone! Dlatego najpierw wyruszcie wspólnie do księgarni po książkę pt. "Bardzo pomysłowe eksperymenty do zrobienia w domu i na dworze", a później weźcie się do roboty!

Publikacja podzielona została na działy: dla kreatywnych artystów, dla ciekawskich przyrodników, dla badających smakoszy oraz dla chętnych do nauki roztrzepańców. Wszystkie proponowane tu doświadczenia są proste w wykonaniu, a jednak przynoszą ciekawy efekt, niejednokrotnie zapierający dech w piersiach dziecka. Każde zadanie posiada instrukcję wykonania, spis potrzebnych składników, poziom trudności oraz naukowe objaśnienie zjawiska. Najbardziej podoba mi się to, że niezbędne materiały do wykonania eksperymentu można znaleźć w każdym domu! Eksperymenty te są także bezpieczne (żadnych wybuchów i podpaleń!), choć i tak warto je wykonywać razem z osobą dorosłą.

Wspólne, rodzinne eksperymentowanie to świetny i oryginalny sposób na spędzanie czasu. Nie dosyć, że nasza pociecha czegoś mądrego się uczy, to jeszcze aktywnie spędza czas, jest szczęśliwa, a my wzbudzamy w niej ciekawość świata, rozwijamy zainteresowania, wzmacniamy poczucie więzi rodzinnych i- przyznajmy się sami przed sobą- my też świetnie się bawimy. Bo przecież w każdym z nas tkwi dziecko i chęć niecodziennej zabawy :)

piątek, czerwca 14, 2013

"MAMO, POBAW SIĘ ZE MNĄ! 1001 ZABAW NA 5 LAT UDANEGO ROZWOJU", S.E.Davis, N.W. Hall, Wyd. Jedność 2013

Zabawa towarzyszy człowiekowi już od narodzin i właściwie jest ona ważna na każdym etapie życia. Bawić lubią się nie tylko dzieci, ale przecież i dorośli w każdym wieku ;) Ten rodzaj aktywności znany jest na całym świecie, w każdej społeczności! Dzięki zabawie poznajemy świat, przyswajamy pojęcia, normy i zasady społeczne, uczymy się ról społecznych, odreagowujemy emocje, rozwijamy wyobraźnię, poznajemy i zaspokajamy potrzeby, kształtujemy wszelkiego rodzaju umiejętności, jak i osobowość, rozwijamy zainteresowania, uczymy się i aktywnie wspieramy rozwój. To tylko niektóre z zalet zabawy.

Im dziecko jest młodsze, tym bardziej znacząca jest dla niego zabawa z kimś, niż samotna zabawa czymś. Podczas zabawy z rodzicem maluch może się więcej nauczyć oraz zaspokoić potrzebę bliskości i miłości. Dlatego poświęcajmy czas naszym kochanym milusińskim! Tylko w co się bawić? Z pomocą przyjdzie książka "Mamo, pobaw się ze mną!", w której zamieszczono aż 1001 pomysłów na zabawy!

Poradnik został podzielony na części, a każda z nich odpowiada innemu etapowi rozwoju. I tak, z noworodkiem można bawić się w słuchanie znanych melodyjek, noszenie, głaskanie po plecach, cmokanie. Z niemowlęciem- w podkradanie się,  oglądanie baniek mydlanych, dotykanie różnych struktur materiału, doświadczanie różnych dźwięków. Z roczniakiem fajnie jest powtarzać rymowanki, śpiewać, wkładać i wykładać przedmioty, toczyć nie tylko piłkę, naśladować dźwięki. Półtoraroczniak chętnie zajmie się malowaniem różnymi cieczami, pomoże w obowiązkach domowych, będzie chciał dmuchać, wąchać, jak i bawić się z robaczkami. Dwulatek to już prawie samodzielny człowiek, zatem z przyjemnością będzie chciał naśladować umiejętności dorosłych, chwalić się swoimi osiągnięciami, wygłupiać się, wykonywać wszelkie prace manualne i ruchowe. Przedszkolak w domu to już poważna sprawa. Zaproponować więc mu można proste doświadczenia z wykorzystaniem przedmiotów codziennego użytku, rysowanie kredą po chodniku, odnajdywanie przeciwieństw czy tworzenie własnych historii. Powyższe propozycje to kropla w morzu zabaw opisanych w niniejszej książce.

Warto ją mieć zawsze pod ręką, o każdej porze roku, w każdą pogodę. I obojętne jest, czy bawi się z malcem mama czy tata, babcia czy dziadek, wujek czy ciocia... Książka na pewno się przyda!

Ponadto piękne, kolorowe wydanie sprawia, że jest to świetny pomysł na prezent dla młodych rodziców lub dla małego człowieka :)

czwartek, czerwca 13, 2013

"DZIECIŃSTWO W OBLĘŻENIU. ŁATWY CEL DLA WIELKIEGO BIZNESU", J. Bakan, Wyd. Muza 2013

XX wiek uznawany jest za stulecie dziecka. Na całym świecie zostało podjętych wówczas wiele reform, których głównym celem było bezpieczeństwo, ochrona, poznanie i spełnienie potrzeb, zapewnienie warunków do optymalnego rozwoju dzieci. Ustaleniu praw najmłodszych służyła ogłoszona w 1959 roku przez ONZ "Deklaracja praw dziecka", z której czerpały także inne państwa. Wydawać by się mogło, że raj dla maluchów trwa nadal. Zaobserwować można rozkwit firm, usług, produktów, adresatem których są najmłodsi. Produkty spożywcze, zabawki, akcesoria, kosmetyki i produkty pielęgnacyjne, przedmioty codziennego użytku, usługi, zajęcia dodatkowe, edukacja, farmakologia, wsparcie dla dzieci ubogich i potrzebujących itp. itd. Cały świat skupił się na dzieciach. Ale czy na pewno wszystkim zależy na ich dobru?

Niestety, od lat 80' XX wieku, kiedy w ekspresowym tempie nastąpił rozkwit korporacji, dobro społeczeństwa, a szczególnie dzieci, zostało wyparte przez chęć zysku. Dlaczego najmłodsi cierpią na tym najbardziej? Ponieważ są niewinni, wrażliwi, bezbronni, zależni od dorosłych, łatwowierni, niedoświadczeni, podatni na wpływy. Są zwyczajnie i okrutnie łatwym celem dla koncernów. Dlatego marketing dziecięcy rozwija się w tak błyskawicznym tempie.

Do rozwoju marketingu dziecięcego przyczyniają się m.in. media. Wpływają one np. na uzależnienia, przemoc, seksualizację (to nie wiedza o seksualności człowieka, lecz doprowadzanie seksu do uprzedmiotowienia, pozbawianie go miłości, intymności i przywiązania do partnera), hiperkonsumpcjonizm, promowanie niezdrowego stylu życia.

Okazuje się, że:
- firmy farmaceutyczne są głównymi ośrodkami badań nad lekami i swobodnie zarządzają (manipulują) ich wynikami. Państwowe instytuty, uniwersytety, instytucje nie mają pieniędzy oraz są zbyt zbiurokratyzowane, by nadążać za istotnymi dla społeczeństwa i niezależnymi badaniami;
- lekarze oraz właśnie państwowe, znaczące instytucje często otrzymują pieniądze za promowanie produktów znanych koncernów;
- do produkcji zabawek, akcesoriów i innych produktów dla najmłodszych są stosowane niebezpieczne substancje, a ich obecność jest fałszowana;
- usługi kierowane do dzieci są na niskim poziomie;
- w wielu częściach świata zatrudnia się do ciężkich prac już 5-letnie dzieci, informując społeczeństwo, że działa się dla ich dobra...

To tylko niektóre przykłady z fascynującej podróży po prawdach marketingu dziecięcego opisanych w książce "Dzieciństwo w oblężeniu. Łatwy cel dla wielkiego biznesu". Polecam lekturę wszystkim rodzicom, którzy chcą świadomie dokonywać wyborów w gąszczu proponowanych usług i produktów. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzycie na cały biznes kierowany do najmłodszych! Bardzo gorąco polecam!

środa, czerwca 12, 2013

JAK WYBRAĆ DOBRA SZKOŁĘ NAUKI PŁYWANIA DLA NIEMOWLĄT?

Szkoły pływania oraz zajęcia oswajania z wodą niemowląt stają się coraz bardziej popularne. I dobrze, ponieważ przynoszą korzyści dla maluszków, jak i ich rodziców. To nieprawda, że jest to jedynie lans czy kolejna moda! Jasne, zawsze znajdą się i tacy, którzy będą podążać za trendem i tylko taki będzie im przyświecał cel. Jednak zajęcia w wodzie z niemowlakami to zdecydowanie zdrowy i mądry sposób na wspieranie rozwoju najmłodszych.

Oswajanie z wodą 18-miesięcznego wówczas Rysia ;)

Pływalnie prześcigają się w wymianie zalet, jakie niesie uczestnictwo w tego typu zajęciach. Dlatego nie będę się rozpisywać dlaczego warto oswajać niemowlęta z wodą.
Chciałabym jednak podzielić się z Wami swoim doświadczeniem i doradzić- jeśli to nie za wielkie słowo- czym kierować się przy wyborze odpowiedniej szkoły nauki pływania lub/i oswajania z wodą.

Okres wiosenno- letni to idealny czas na rozpoczęcie zajęć w wodzie. My z Rysiem chodzimy do wodnego żłobka dokładnie rok (Syn miał wówczas 11 miesięcy), a z kolejnym Maluszkiem na pewno zapiszemy się już wcześniej- kto wie, może nawet w okolicach 3. miesiąca życia...




Zatem czym się kierować, wybierając szkołę pływania dla maluszków?
- bardzo ważne jest, by basen, w którym odbywają się zajęcia był odizolowany od innych wodnych atrakcji (zjeżdżalni, brodzika, basenów, z których korzystają inni itp.). Niezwykle istotne jest, by nic dziecka nie rozpraszało, nie odwracało jego uwagi, nie drażniło. Najlepiej byśmy wybrali się na kameralną pływalnię, gdzie w czasie kiedy my będziemy z maluchem w wodzie, nie odbywać się będą inne zajęcia;
- lepiej, byśmy uczęszczali na zajęcia prowadzone z doświadczonym instruktorem, niż samodzielnie;
- grupy nie powinny przekraczać 12 uczestników i być dostosowane do wieku i poziomu umiejętności niemowląt;
- woda ozonowana mniej podrażnia skórę malca, jednak zawiera zdecydowanie więcej bakterii! Moim zdaniem, lepsza jest woda chlorowana. Ewentualne podrażnienia szybciej złagodzić dobrym kremem pielęgnacyjnym, niż wyleczyć poważne choróbsko.;
- dla każdego małego uczestnika powinien być przeznaczony przewijak;
- czas na prysznic, przebranie się, wysuszenie itp. nie powinien być wliczany w czas zajęć i być koniecznie nieograniczony!
- istotne jest też, by zajęcia, które opuścimy można było odrobić w dogodnym dla nas terminie;
- woda musi wynosić ok. 30-33 st. C, by kąpiel była komfortowa.

A poza tym pamiętajcie, by maluszki ostatni posiłek jadły godzinę przed zajęciami oraz by były wyspane. I jeszcze bardzo bardzo ważne, choć to już nie zależy od pływalni, by dorosły, który wchodzi do wody z dzieckiem był spokojny, cierpliwy i uśmiechnięty!

piątek, czerwca 07, 2013

CIASTECZKA ANZAC (KOKOSOWO- OWSIANE)

Jeśli szukacie zdrowych i domowych słodkości, te ciasteczka mogą Was zachwycić...
Przepis pochodzi z książki "Kuchnia świata" Wyd. Arti.

Składniki:
120g płatków owsianych (dodałam błyskawicznych)
125g wiórków kokosowych
150g mąki
90 g miałkiego cukru
150g roztopionego masła
1 łyżeczka płynnego miodu
1 łyżeczka sody|
tyle łyżek gorącej wody, by ciasto ładnie się lepiło

Przygotowanie:
W dużej misce wymieszaj płatki, wiórki, mąkę i cukier. Dodaj masło. W mniejszej misce wymieszaj miód z 2 łyżkami gorącej wody i sodą. Całość wlej teraz do masy z mąką i masłem. Bardzo dokładnie wymieszaj, dodaj jeszcze tyle wody, by ciasto ładnie się lepiło.

Na natłuszczoną blachę nakładaj porcje  na ciasteczka, zachowując spore odstępy. Spłaszcz dłonią. Piecz ok. 15 minut w temp. 150 st. C na złoty kolor. Odstaw do wystygnięcia. Słodkiego popołudnia!

środa, czerwca 05, 2013

"MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA TWÓRCZYCH ZABAW. KOPARKI I SPYCHARKI", "... WRÓŻKI", "TAJEMNICA ZIELONEGO KRÓLESTWA. KSIĄŻKA TWÓRCZYCH ZABAW", Wyd. Muza 2013


"Moja pierwsza książka twórczych zabaw" to super pomysł na deszczowe popołudnie, jak i każdą wolną chwilę. To zbiór łamigłówek, kolorowanek, labiryntów, rysowania po śladzie, zagadek i pomysłów na prace plastyczno- techniczne. To także zestaw ponad 200 atrakcyjnych, kolorowych naklejek, które można nakleić w wyznaczone w książce miejsca lub obkleić swój pokój, zabawki czy ciało (jak to lubi robić mój Syn...). Są też i puzzle, gry oraz plansze.

Proponowane tu zadania uczą maluchy koncentracji, koordynacji ręka- oko, rozwijają umiejętności manualne, pamięć, wyobraźnię, myślenie, samodzielność, cierpliwość, dążenie do celu, jak również wzmacniają poczucie własnej wartości i sprawstwa, bo przecież dziecko samo coś osiągnęło! Oprócz zalet rozwojowych, zabawy przynoszą oczywiście mnóstwo godzin radości i przyjemności.

Dla dziewczynek adresowany jest tytuł "Moja pierwsza książka twórczych zabaw. Wróżki", a dla chłopców- "Moja pierwsza książka twórczych zabaw. Koparki i spycharki". Każdy starszy przedszkolak znajdzie tu coś dla siebie!

A jeśli są wśród Was fani animowanego filmu pt. "Tajemnica Zielonego Królestwa", także dla Was wydano "Książeczkę twórczych zabaw" z bohaterami oraz kadrami z bajki.

 

Według opisu FilmWeb "Tajemnica Zielonego Królestwa" to "najnowszy film twórców słynnej "Epoki lodowcowej", zrealizowany w technice animacji komputerowej 3D. Opowieść o armii bohaterskich owadów, które z pomocą mitycznej istoty bronią swego ogrodu przed złą królową pająków." A może chcecie jakiś zwiastun? Proszę bardzo:


Filmu nie widziałam, ale jeśli Wasze dzieciaki były na nim w kinie z pewnością jeszcze bardziej zachwycą się "Książeczką twórczych zabaw".

wtorek, czerwca 04, 2013

"ŚWIAT W OBRAZKACH. RYCERZE", Wyd. Olesiejuk 2013


Czy potrafisz wymienić znanych rycerzy, znasz rycerskie zwyczaje, z pasją opowiesz o czasach średniowiecza? Niekoniecznie możesz się tym interesować, ale za to Twoje dziecko- szczególnie jeśli jest to syn- może być tym wszystkim zafascynowany! Możesz też sam go tym zainteresować! Najlepiej zacznij od sięgnięcia po książkę "Świat w obrazkach. Rycerze", która zabiera czytelnika w podróż w dawne czasy.

Święty Jerzy, Artur i rycerze Okrągłego Stołu, Iwen, Roland, Bertrand Du Guesclin.
Dzieciństwo w zamku, rola pazia, giermka, a w końcu rycerza.
Pierwsze bitwy, huczne wesele, krucjata, odkrycia i dary.
Prawa i obowiązki, broń, zbroja, konie, barwy rozpoznawcze.
Architektura zamku- warownie, wieże i mury obronne, donżon, brama wejściowa, apartamenty.
Codzienność- moda, obowiązki i rozrywki, wielkie przyjęcia, festyny i święta.
Atak i oblężenie zamku...

Między innymi o tym wszystkim dowiedzą się czytelnicy. Książka jest pięknie zilustrowana, a opisy są krótkie, lecz konkretne, by trafić do małych odbiorców (7+). To atrakcyjny i pełen ciekawych informacji album w twardej oprawie, który idealnie nadaję się na prezent. To tytuł z serii "Świat w obrazkach" ukazujący najmłodszym pasjonujące fakty z dziejów świata.

poniedziałek, czerwca 03, 2013

TEST SERUM KOLAGENOWEGO- UDA, POŚLADKI, BRZUCH- BINGOSPA


Według producenta:  Serum kolagenowe BingoSpa zawierające wysokowartościowe, naturalne składniki aktywne skutecznie zmniejszające objawy cellulitu na brzuchu, udach i pośladkach.
Kolagen - regeneruje i przywraca sprężystość wnikając w najgłębsze warstwy skóry, wygładza skórę i poprawia jej pigmentację.
Masło Shea
 zawiera naturalne tokoferole i kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy  oraz naturalne filtry UV o działaniu zmiękczającym, wygładzającym skórę. Dzięki właściwościom odbudowy i regeneracji komórek lipidowych masło Shea poprawia jej jędrność i elastyczność, chroni przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne rodniki, opóźniając starzenie się skóry
.
L-karnityna
 – wzmacnia spalanie tłuszczów i zapobiega ich odkładaniu się. Przyspiesza regenerację skóry.

Zielona herbata
 - pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy, ułatwia eliminację toksyn.
 Wchłonięte składniki kolagenowego serum BingoSpa zmniejszają objawy cellulitu, poprawiają kondycję i koloryt skóry, odżywiają, nawilżają i wygładza skórę.
Pojemność 300 ml

Do kupienia w BingoSpa sklepie producenta.

Według mnie: zdaję sobie sprawę, że wszystkie moje testy produktów BingoSpa mają podobne do siebie recenzje. Cóż jednak na to poradzę, że producent ten stawia na cudowny i wyjątkowy zapach swoich kosmetyków i udaje się mu w 100%. Jeżeli ktoś kocha piękne wonie, to pokocha BingoSpa.

I tym więc razem muszę pochwalić zapach serum, gdyż jestem nim zachwycona! Jest cytrusowy, orzeźwiający, dodający energii. Nigdy, żaden kosmetyk antycellulitowy nie urzekł mnie swoim zapachem tak bardzo jak serum kolagenowe BingoSpa. Nie wiem, jakie efekty daje regularne stosowanie (to zostawiam sobie na czas po ciąży), jednak wszystko inne w tymże produkcie jest bardzo zadowalające. Konsystencja jest idealna. Szybko się wchłania, nie tłuści ubrań. Ciało jest świetnie nawilżone, miękkie i pachnące ;)
A opakowanie? Wreszcie doczekałam się pompki, która zdecydowanie ułatwia i uprzyjemnia aplikację.

sobota, czerwca 01, 2013

NAJPIĘKNIEJSZA MUZYKA DZIECIŃSTWA

Muzyka odgrywa w naszym życiu ogromną rolę. Już od czasów prenatalnych Rysia starałam się uwrażliwić go na piękno dźwięków i chyba się udało. Młody kocha słuchać, tańczyć, a nawet grać po swojemu na niektórych instrumentach (zabawkach, pokrywkach i innych przedmiotach codziennego użytku). Ma teżswoje ulubione płyty.

Z okazji Dnia Dziecka, chciałabym się z Wami podzielić naszymi ulubionymi i najpiękniejszymi płytami z muzyką adresowaną specjalnie do najmłodszych:






Miejsce I- muzyka z filmu "Akademia Pana Kleksa"- czyli wiersze Jana Brzechwy zaśpiewane przez Piotra Fronczewskiego i dzieciaki. Uwielbiamy się przy tym wygłupiać, śpiewać i tańczyć :)
A poza tym to również muzyka mojego dzieciństwa ;)







Miejsce II- "Puchowe kołysanki" Justyny Steczkowskiej- czyli cudownie uspokajająca muzyka, piękne teksty i anielski głos piosenkarki. A kilka dni temu odbyła się premiera drugiej części "Kołysanek", ciekawe, czy też takich pięknych...








Miejsce 3- 3-płytowy album pt. "Katarynka"- czyli klasyka dziecięcych utworów w pięknej aranżacji. To piosenki znane wszystkim z przedszkola i domowych zabaw, a także te mniej znane, ale równie szybko wpadające w ucho. Poza tym utwory te świetnie uczą rytmiki.

To prawie 100 nagrań i mnóstwo chwil radości, jak i odpoczynku (osobna płyta z kołysankami). Bardzo gorąco polecam wszystkim rodzicom i najmłodszym!









 Miejsce 4- piosenki Majki Jeżowskiej- czyli znowu klasyka, która trafia do kolejnego już pokolenia.







 

Miejsce 5- piosenki zespołu "Fasolki"- znowu klasyka muzyki dziecięcej, aczkolwiek wielu moich uczniów nie słyszało jeszcze np. "Witaminek"! Jak to możliwe, nie wiem...









Miejsce 6- Natalia Kukulska- czyli nieśmiertelny "Puszek- Okruszek" i "Co powie tata".





Jestem ogromnie ciekawa, czego słuchają Wasze dzieciaki i co polecacie?!
 


Pozdrawiam i życzę cudownego Dnia Dziecka :)