XX wiek uznawany jest za stulecie dziecka. Na całym świecie zostało podjętych wówczas wiele reform, których głównym celem było bezpieczeństwo, ochrona, poznanie i spełnienie potrzeb, zapewnienie warunków do optymalnego rozwoju dzieci. Ustaleniu praw najmłodszych służyła ogłoszona w 1959 roku przez ONZ "Deklaracja praw dziecka", z której czerpały także inne państwa. Wydawać by się mogło, że raj dla maluchów trwa nadal. Zaobserwować można rozkwit firm, usług, produktów, adresatem których są najmłodsi. Produkty spożywcze, zabawki, akcesoria, kosmetyki i produkty pielęgnacyjne, przedmioty codziennego użytku, usługi, zajęcia dodatkowe, edukacja, farmakologia, wsparcie dla dzieci ubogich i potrzebujących itp. itd. Cały świat skupił się na dzieciach. Ale czy na pewno wszystkim zależy na ich dobru?
Niestety, od lat 80' XX wieku, kiedy w ekspresowym tempie nastąpił rozkwit korporacji, dobro społeczeństwa, a szczególnie dzieci, zostało wyparte przez chęć zysku. Dlaczego najmłodsi cierpią na tym najbardziej? Ponieważ są niewinni, wrażliwi, bezbronni, zależni od dorosłych, łatwowierni, niedoświadczeni, podatni na wpływy. Są zwyczajnie i okrutnie łatwym celem dla koncernów. Dlatego marketing dziecięcy rozwija się w tak błyskawicznym tempie.
Do rozwoju marketingu dziecięcego przyczyniają się m.in. media. Wpływają one np. na uzależnienia, przemoc, seksualizację (to nie wiedza o seksualności człowieka, lecz doprowadzanie seksu do uprzedmiotowienia, pozbawianie go miłości, intymności i przywiązania do partnera), hiperkonsumpcjonizm, promowanie niezdrowego stylu życia.
Okazuje się, że:
Niestety, od lat 80' XX wieku, kiedy w ekspresowym tempie nastąpił rozkwit korporacji, dobro społeczeństwa, a szczególnie dzieci, zostało wyparte przez chęć zysku. Dlaczego najmłodsi cierpią na tym najbardziej? Ponieważ są niewinni, wrażliwi, bezbronni, zależni od dorosłych, łatwowierni, niedoświadczeni, podatni na wpływy. Są zwyczajnie i okrutnie łatwym celem dla koncernów. Dlatego marketing dziecięcy rozwija się w tak błyskawicznym tempie.
Do rozwoju marketingu dziecięcego przyczyniają się m.in. media. Wpływają one np. na uzależnienia, przemoc, seksualizację (to nie wiedza o seksualności człowieka, lecz doprowadzanie seksu do uprzedmiotowienia, pozbawianie go miłości, intymności i przywiązania do partnera), hiperkonsumpcjonizm, promowanie niezdrowego stylu życia.
Okazuje się, że:
- firmy farmaceutyczne są głównymi ośrodkami badań nad lekami i swobodnie zarządzają (manipulują) ich wynikami. Państwowe instytuty, uniwersytety, instytucje nie mają pieniędzy oraz są zbyt zbiurokratyzowane, by nadążać za istotnymi dla społeczeństwa i niezależnymi badaniami;
- lekarze oraz właśnie państwowe, znaczące instytucje często otrzymują pieniądze za promowanie produktów znanych koncernów;
- do produkcji zabawek, akcesoriów i innych produktów dla najmłodszych są stosowane niebezpieczne substancje, a ich obecność jest fałszowana;
- usługi kierowane do dzieci są na niskim poziomie;
- w wielu częściach świata zatrudnia się do ciężkich prac już 5-letnie dzieci, informując społeczeństwo, że działa się dla ich dobra...
To tylko niektóre przykłady z fascynującej podróży po prawdach marketingu dziecięcego opisanych w książce "Dzieciństwo w oblężeniu. Łatwy cel dla wielkiego biznesu". Polecam lekturę wszystkim rodzicom, którzy chcą świadomie dokonywać wyborów w gąszczu proponowanych usług i produktów. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzycie na cały biznes kierowany do najmłodszych! Bardzo gorąco polecam!
To tylko niektóre przykłady z fascynującej podróży po prawdach marketingu dziecięcego opisanych w książce "Dzieciństwo w oblężeniu. Łatwy cel dla wielkiego biznesu". Polecam lekturę wszystkim rodzicom, którzy chcą świadomie dokonywać wyborów w gąszczu proponowanych usług i produktów. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzycie na cały biznes kierowany do najmłodszych! Bardzo gorąco polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.