Nosiłam swoje Dzieci w sobie przez 9 miesięcy każde. Od dnia narodzin jestem z nimi prawie nieustannie 24h/7. Bawię się z nimi, uczę, wygłupiam, czytam, śpiewam, gotuję, piorę itp., biegam po lekarzach, trzymam za rękę, pocieszam i tak dalej i tak dalej, nie sposób szybko wszystkiego wymienić. I nie żebym komuś coś wypominała! Czasem jednak czuję nutkę zazdrości jako Matka, że to do Taty Maluchy po raz pierwszy świadomie się uśmiechnęły, do Taty zrobiły swój pierwszy krok, to Tatę witają takimi okrzykami radości, że słyszy ich cała klatka...
Pierwsze razy zastanawiałam się, czy jestem dobrą Matką, czy mnie kochają, i co robię nie tak? Później jednak stwierdziłam odkrywczo, że przecież skoro ciągle z nimi przebywam, to zwyczajnie mają mnie dosyć i pragną innego towarzystwa. Matka jest fajna, ale jak jest Ojciec w domu, to jest jeszcze większa zabawa. Bo każdy Tata, to trochę takie duże dziecko...
Dlatego książka "Mój tata jest olbrzymem" spotka się z uznaniem we wielu domach. To również świetny pretekst, by zapędzić Tatusia do czytania szkrabom ;)
"Mój tata jest olbrzymem" to opowieść o codziennych przygodach Miśka i jego taty. Zwyczajne sprawy stają się absurdalne. Poważne tematy, które każdy z nich rozumie po swojemu. Męskie sprawy, męskie pomysły. A z tego wszystkiego wychodzi kupa śmiechu!
Ta świetna książka rozbawi całą rodzinę, rozdmucha ciemne chmury wiszące nad głowami domowników od rana, załagodzi wszelkie rodzinne kłótnie, skłoni do spojrzenia na świat dziecięcymi oczami. Polecam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.