Skończyłam
czytać tę książkę kilka nocy temu, a cały czas jestem pod jej
wrażeniem. Aż do tego stopnia, że nie mam ochoty zaczynać
kolejnej powieści, bo chcę wspominać w najmniejszych szczegółach
„Sekretne składniki miłości”. To jak pigułka pocieszenia, gdy
coś się nie powiedzie i jednocześnie łyk orzeźwienia w monotonii
dnia codziennego. To powieść lekka, lecz niebanalna. Bardzo mocno
romantyczna, lecz nie ckliwa. Przenosi czytelnika w klimaty
francuskiej kuchni, paryskich restauracji, uliczek, muzyki i pięknie
brzmiącego języka.
Główna
bohaterka- Aurelie Bredin- młoda paryska restauratorka ma pecha do
mężczyzn. Aktualny, porzuca ją dla -jak twierdzi- miłości
swojego życia. Nieszczęśliwa kobieta, wychodzi na długi spacer
prosto przed siebie. Bije z niej taki smutek, że pewien policjant
boi się jej samobójczego skoku z mostu. Nadgorliwy śledzi każdy
krok Aurelie, a ta, by od niego uciec, chroni się w księgarni. Tam
odnajduje intrygującą książkę pt. „Sekretne składniki
miłości”, którą postanawia kupić. Lektura jest zaskakująca.
„Nawet wtedy, gdy ktoś czyta dużo powieści, to rzadko może
natrafić na historię miłosną,w której jego własna restauracyjka
odgrywa główną rolę, a bohaterka zostaje opisana w taki sposób,
że człowiek myśli, iż widzi swoje odbicie w lustrze- w takim
dniu, kiedy jest bardzo, bardzo szczęśliwy i wszystko się udaje!”.
Książka ta całkowicie odmienia jej życie. Dziewczyna zapomina o
złamanym sercu i skupia się na odszukaniu pisarza. Czy jej się to
uda i jak zakończy się ta zaskakująca historia?
Jeden
z bohaterów wypowiada bardzo trafne zdanie: „Dobra książka jest
dobra na każdej stronie”. I takie są właśnie „Sekretne
składniki miłości” :)
Będę musiała sięgnąć po tę lekturę, Twój opis brzmi zachęcająco:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuń