sobota, lipca 28, 2012

„UJĘCIA ZE SMAKIEM”, H. Dujardin, Wyd. Helion 2012




Chciałabym móc się przyznać, że fotografowanie jest moim hobby, lecz trochę się wstydzę. Bo skoro coś jest moją pasją, powinnam być w tym dobra i znać się na rzeczy, tymczasem z moim fotografowaniem jest cienko. Robię mnóstwo zdjęć, aparat ciągle leży na wierzchu, uwielbiam uwieczniać ważne i piękne chwile, oraz piękno samo w sobie. Lecz czy jestem zadowolona z efektów? Od czasu do czasu, nie mogę uwierzyć, że moja fotka wyszła ciekawie i sama jestem jej autorką. Przeważnie jednak rezultaty fotograficznej zabawy trafiają do kosza.

Mój fotograficzny entuzjazm wpłynął nawet na Rysia. Kiedy tylko chwytam za sprzęt, Młody już się uśmiecha i pozuje :) Doszło nawet do tego, że kiedy marudzi i trudno go czymś zainteresować, wystarczy że wyjmę aparat i jest spokój... Myślę więc, że wyrośnie z niego albo fotograf albo model...

Od kiedy piszę bloga, wkręcam się coraz bardziej w fotografię kulinarną. Co nie znaczy, że zdjęcia, które publikuję obok przepisów są mojego autorstwa. Mąż- artysta- z racji zawodu, sztukę fotografii oraz postprodukcji ma świetnie opanowaną. Jeśli jest tylko okazja, proszę Go, by pstryknął potrawę przeze mnie upichconą. Najczęściej jednak „muszę” (ale tak naprawdę sprawia mi to przyjemność) robić to sama. Różnicę umiejętności widać gołym okiem, ale niech to pozostanie naszą tajemnicą, kto jest autorem poszczególnych fotek (możecie się jedynie domyślać ;) )

Niedawno otrzymałam mój pierwszy (ale mam nadzieję, że nie ostatni) poradnik, omawiający „kulisy fotografii kulinarnej i stylizacji dań” (podtytuł). Od tej pory „Ujęcia ze smakiem” stanowią dla mnie inspirację, z pełną świadomością, że do oszałamiających efektów daleka droga. Kiedy więc zobaczycie moje kolejne fotki potraw, prawdopodobnie pomyślicie, że wcale nie poprawiłam swojego warsztatu, ale wiedzcie, że to nie jest takie proste. Na to potrzeba lat eksperymentowania z aparatem. Autorka tłumaczy: „Im więcej będziesz wiedział o aparatach fotograficznych, o świetle, kompozycji oraz stylizacji sceny, tym łatwiej Ci będzie wycisnąć z posiadanego sprzętu wszystko, co tylko możliwe, i tym lepsze będą Twoje zdjęcia. (...)”. Hmm, no właśnie...

H. Dujardin jest znaną fotografką kulinarną oraz blogerką :) (wejdź i zachwyć się: http://www.tarteletteblog.com/). Zanim jednak została specjalistką w tym fachu, pracowała w restauracji jako mistrz cukiernik. Sytuacja zmusiła ją, by uwiecznić na fotografiach desery, po to, by inni pracownicy wiedzieli, jak je podawać gościom. Ponadto cały czas fotografowała- w domu, w restauracji poza swoją zmianą, w każdym wolnym czasie. W końcu postanowiła stworzyć własne portfolio i od tej chwili jej pasja stała się sposobem na życie!

W swojej książce, którą właśnie mam przed sobą, profesjonalne zajęcie opisuje w jak najprostszy sposób; językiem, który zrozumie nawet laik, taki jak ja. „Myśl nieszablonowo”, to zdanie często przypominane. Autorka wyjaśnia podstawy fotografii (np. ustawianie światła; wykorzystywanie cienia; jak wykorzystać ustawienia i tryby aparatu; kiedy stosować blendę; jak manipulować światłem, by stworzyć upragniony nastrój; jak fotografować w świetle naturalnym, a jak w sztucznym itd.), które jej zdaniem są istotniejsze od stylizacji zdjęć. Dalej tłumaczy kompozycję, np. perspektywę; głębię ostrości; centrum uwagi; regułę trójpodziału; umiejscowienie głównego tematu, kąt widzenia itd. Kolejnym tematem, który dokładnie opisuje jest przygotowanie miejsca pracy, czyli np. jak dobrać dekoracje, jakie wybrać tło itp. Dopiero teraz, gdy podstawy fotografii, kompozycja oraz miejsce pracy są już przybliżone czytelnikowi, przedstawia tajniki stylizacji potraw. Przyznam się Wam, że książkę tę zaczęłam czytać właśnie od tego rozdziału, a później dopiero przeszłam do początku, by ponownie- już wedle zaleceń H. Dujardin- odkryć stylizację kulinarną. Autorka opisuje i podaje przykłady na stylizację każdego rodzaju potrawy, jednak na mnie największe wrażenie zrobiło fotografowanie lodów! Nie będę Wam jednak zdradzać tej tajemnicy...

Wierzę, że zdajecie sobie sprawę z tego, iż by zdjęcie było efektowne, trzeba je „podrasować”- jak mawia mój Mąż. I tym właśnie jest tzw. postprodukcja, czyli komputerowa obróbka. O tym także pisze szczegółowo H. Dujardin.

A ponadto wszystko podaje mnóstwo stron internetowych, przydatnych każdemu, kto interesuje się fotografią nie tylko kulinarną. Ach, i zdjęcia! Jak mogłabym o nich nie wspomnieć?! Jest ich w książce setki, wszystkie przepiękne! Ciągle je przeglądam i nie mogę się zachwycić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...