Mój Mąż i Syn już wiedzą, że chciałabym by gotowali jak Jamie Oliver ;)
Uwielbiam go za prostotę w kuchni, za domowe jedzenie, które jest mało skomplikowane, a jednocześnie pyszne. To jego właśnie książki zafascynowały mnie na tyle, że zaczęłam kolekcjonować i namiętnie korzystać z różnorodnych publikacji kulinarnych. Niestety Jamie Oliver tani nie jest, ale w http://www.taniaksiazka.pl/superfood-na-co-dzien-jamie-oliver-p-591863.html można go kupić za niższą cenę niż w innych miejscach.
Nastała moda na superfoods, więc fajnie, że tą zdrową kuchnią zainteresował się też wielki kucharz. Po np. Gordon'ie Ramsey'u czy Robercie Makłowiczu bym się tego totalnie nie spodziewała, ale po Jamie Oliverze TAK! To przecież on starał się już dawno temu zrewolucjonizować brytyjskie stołówki szkolne. Ciągle również włącza się w akcje na rzecz zdrowego i naturalnego odżywiania. Prawda, że stał się bardzo medialny. Prawda też, że za jego działania stoi sztab ludzi, cały jego zespół. Jamie Oliver to rozpoznawalna na całym świecie marka. No i co z tego?! Jeśli robi to, by promować zdrowe odżywianie, prawidłowe nawyki, dobre produkty, producentów i dostawców fair play itp.- to mi to nie przeszkadza. Przecież media można wykorzystać również do szerzenia pozytywnych wartości!
Ale
jeśli myślicie, że „Superfood na co dzień” to książka pełna
egzotycznych produktów, mało dostępnych, znanych, drogich i
jeszcze dziwnie smakujących, to się myliście! Są tu jak zwykle
propozycje proste, szybkie i różnorodne, ale także przygotowanie
ich nie wymaga "specjalnych" składników, co się zdarzało
w poprzednich tytułach Jamie'ego. Jedynym produktem, którego nie
znam są papadamy ;/ Absolutnie wszystkiego chciałabym spróbować i
jestem pewna, że większość przygotuję w swojej kuchni- prędzej
czy później ;)
W książce znajdziemy 120 przepisów- 30
pomysłów na śniadania, 30 na lunch, 30 na kolację i 30 na napoje
i przekąski. Opierając się tylko i wyłącznie na propozycjach
Jamie'ego, z jednej publikacji mamy zdrowe menu na cały miesiąc. I
codziennie wyląduje coś innego na talerzu! Nic nie zdoła się
znudzić, choć z pewnością znajdą się dania, które wzniosą Cię
na wyżyny i takie, które niekoniecznie chciałbyś jadać często
(dla mnie są to potrawy mięsne). Ale na tym właśnie polega
kulinarna przyjemność i przygoda ;)
Kolejnym walorem „Superfood na co dzień” jest również to, że kucharz podchodzi do tematu zdrowego odżywiania racjonalnie. Nikomu nie zabrania sięgania np. po czerwone mięso czy słodycze. Po pierwsze- jego dania z mniej zdrowymi składnikami, są otoczone pełnowartościowymi i bogatymi w witaminy produktami. Po drugie- Oliver podkreśla: choćbyś raz na jakiś czas sięgnął po coś zdrowego, już uszczęśliwisz swój organizm. Wniosek: nie trzeba się katować superfood, ale z drugiej strony- superfood w wykonaniu Jamie'ego można jeść na okrągło ;)
Kolejnym walorem „Superfood na co dzień” jest również to, że kucharz podchodzi do tematu zdrowego odżywiania racjonalnie. Nikomu nie zabrania sięgania np. po czerwone mięso czy słodycze. Po pierwsze- jego dania z mniej zdrowymi składnikami, są otoczone pełnowartościowymi i bogatymi w witaminy produktami. Po drugie- Oliver podkreśla: choćbyś raz na jakiś czas sięgnął po coś zdrowego, już uszczęśliwisz swój organizm. Wniosek: nie trzeba się katować superfood, ale z drugiej strony- superfood w wykonaniu Jamie'ego można jeść na okrągło ;)
Książkę kończą praktyczne wskazówki dotyczące codziennej diety. Jako promotor zdrowego odżywiania myślałam, że niczego nowego się nie dowiem, a jednak zostałam miło zaskoczona. Duży plus!
O fantastycznych zdjęciach nie muszę wspominać, bo to przecież standard u mojego ulubionego kucharza ;) Lecz tym razem, to on sam jest autorem większości fotografii.
"Superfood na co dzień" to zdecydowanie jedno z najlepszych wydań Jamie'ego Oliver'a. Ktoś z Was już ma jego najnowszą książkę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.