środa, stycznia 27, 2016
"DOM NA WSCHODNIEJ", S. Jakubowska, Wyd. Relacja 2015
Jakie książki lubiliście czytać, kiedy byliście nastolatkami? Moją ulubioną pisarką była Krystyna Siesicka, przeczytałam chyba wszystkie jej książki. Ale pamiętam też z tego czasu Ericha Segala, szczególnie "Love story" i "Opowieść Olivera", Joistena Gaardera "Świat Zofii" i "Maję"... Zamykałam się w swoim pokoju i potrafiłam z niego nie wychodzić, przez wiele godzin, póki nie skończyłam czytać...
Czego szukałam w książkach kiedy miałam kilkanaście lat? Przede wszystkim oderwania od swojej codzienności, przygody i recepty na przyjaźń i oczywiście miłość. Dziś zastanawiam się, czego oczekują od lektury współczesne nastolatki? Kiedyś czytałam artykuł w jakimś tygodniku publicystycznym, iż trendem w literaturze młodzieżowej jest motyw śmierci, chorób i fantasy! Ktoś z Was orientuje się w tym temacie? Rzeczywiście jest tak mrocznie?
Przeczytałam właśnie świetną i świeżutką powieść dla młodzieży, ale i dla dorosłych, i odnalazłam w niej to, czego szukałam w książkach mając naście lat. Wspaniale było obudzić w sobie nastolatkę!
"Dom na Wschodniej" przenosi czytelników do podkrakowskich wsi i kryjących się w nich tajemnic. 15- letni chłopak, jego 5-letnia siostra wraz z matką, uciekają z Krakowa przed bolesną przeszłością. Od pierwszych chwil w nowym miejscu, doznają czegoś magicznego. Powoli przyzwyczajają się do nowego życia, poznają mieszkańców, zawierają przyjaźnie. Napotkani ludzie, także rówieśnicy zaskakują. Jedni motywami swojego działania, inni wyznawanymi wartościami, bogatymi doświadczeniami, dojrzałością, nieodpowiedzialnością... Niezła z nich mieszanka. Także dobra i zła. Chociaż zdradzę, iż jednym z przesłań książki jest to, by każdemu człowiekowi dać szansę...
"Dom na Wschodniej" to przygoda, tajemnica, przyjaźń, pierwsza miłość, relacje z rówieśnikami. Jest tu tyle ciekawych i przyjemnych wątków, że wielu czytelników znajdzie tu coś dla siebie i to nie tylko tych nastoletnich, bo poruszające tematy dotyczą też życia dorosłych. Zawiedzeni tą lekturą mogą być chyba tylko ci, którzy żyją w cyberświecie, ale tacy myślę, że nie sięgają po książki...
Szczerze polecam "Dom na Wschodniej"! Dodam tylko, że tytuł ten został ostatnio wyróżniony nagrodą "Najlepsza Książka Na Zimę 2015" serwisu granice.pl. I słusznie ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciekawostką jest, że autorka niniejszej książki przyznaje w wywiadach, iż zawarte w powieści poglądy są jej własnymi, a jednocześnie swoją postawą życiową oraz realnymi czynami - całkowicie im przeczy. Do tego można jeszcze dodać, że... fantasy, motyw śmierci i różne mroczne klimaty, to akurat jej... prawdziwy i ulubiony świat. Trudno w to uwierzyć, prawda? Pozory mogą czasem mylić... i to bardzo. Cóż..., psychologia się kłania... A to tylko namiastka tajemnicy, jaką skrywa "Dom na Wschodniej" i jego... przewrotna autorka. ;) Lektura wielu recenzji tej pozycji wydawniczej skłania do wniosku, że autorce w znacznym stopniu udaje się dzięki książce osiągnąć jeden z ważniejszych założonych sobie celów, tj. magicznego "odczynienia" rzeczywistości, "unieważnienia" jej bolesnych aspektów - innymi słowy: pozornego odwrócenia stanu faktycznego, aby stał się on zgodny z jej pierwotnymi, mentalnymi oczekiwaniami, a ponadto znalazł potwierdzające odbicie, przynajmniej w wybranych kręgach. Ile w tym rozszczepienia, ile kompensacji, a ile zwyczajnej hipokryzji, to już... osobna "bajka". ;)
OdpowiedzUsuń