Z warsztatów wyszłam z dużą wiedzą i pomysłami na fotki moich Dzieci. Diana i Rafał cierpliwie, z pasją i uśmiechem na twarzy tłumaczyli nam sztukę fotografii, a dodatkowo miałyśmy okazję ćwiczyć swe umiejętności na małych cudeńkach Olympusa. Aparaty te zrobiły na mnie wrażenie, teraz marzę o jednym z nich ;)
Na spotkaniu były jednak chwile, kiedy czułam się jak ufoludek, bo nie wiedziałam o czym do mnie mówią i jak się obsługuje tę "maszynę". Ale by się usprawiedliwić ;) , byłam po nieprzespanej nocy (Rysiek miał gorączkę i leciało mu z nosa, wiecie jak to jest...), działałam na nieznanym sprzęcie, a że jestem ociemniała technicznie, było mi zwyczajnie trudno.
Wszystkie mamy fotografują swoje dzieci, dzieci fotografują swoje mamy, a ja fotografuję wszystkich... |
... i wszystko |
Muszę się jeszcze bardzo poważnie podszkolić...
Między jednym zdjęciem a kolejnym, udało mi się poznać blogerki z Poznania i Szczecina. Niestety nie wszystkie adresy blogów zdołałam zapisać, więc dziewczyny odezwijcie się do mnie!
Całe szczęście, że znowu się spotkamy po wakacjach ;)
Ja też tam byłam i potwierdzam, że warsztaty były świetne!!
OdpowiedzUsuńFajnie było się spotkać! Do następnego :)
dr5000! Uwielbiam, mają gadane :-)
OdpowiedzUsuńJak po takim czasie sprawuje Ci się ten aparat? Przeglądam bloga i zastanawiam się, czy będzie to dobry prezent dla Żony
OdpowiedzUsuńSzymon, nie dostałam na warsztatach aparatu Olimpusa- niestety ;) Także Ci nie odpowiem... Pozdrawiam ciepło
Usuńfajna sprawa
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam nad wybraniem się na warsztaty do DR500
OdpowiedzUsuń