Prawdopodobnie każdy z nas zna osobę chorującą na Alzheimera. Schorzenie to kojarzy się nam przede wszystkim z utratą pamięci. Ale tak naprawdę to coś więcej. To stan umysłu, ale w końcu też i ciała, odbierający dotychczasowe normalne funkcjonowanie. To otępienie, stany depresyjne, zmiany nastroju i zachowania, zaburzenia procesów poznawczych, zaburzenia mowy (np. wypowiedzi bez sensu, stosowanie wyrazów, które nie istnieją, spowolnienie mowy), problemy podczas wykonywania codziennych czynności (np. przy ubieraniu się, robieniu zakupów, pisaniu), niezgrabność ruchów. Jest to choroba nieuleczalna, póki co słabo można zatrzymać jej rozwój. Najczęściej po kilku latach wygasania osobowości, człowiek umiera.
Alzheimer dotyka nie tylko tych, którzy na niego chorują, ale i ich bliskich. Jak trudno żyć z osobą cierpiącą na demencję opisał dokładnie niemiecki filmowiec David Sieveking. Postanowił on nakręcić reportaż ukazujący charakter i postęp otępienia matki, ale też wydał książkę o tym samym tytule, co film- "Nie zapomnij mnie".
Liczne trudne sytuacje, cierpienie, nadzieja, ból fizyczny, ale chyba bardziej psychiczny, osamotnienie, dezorientacja, strach, smutek, a za chwilę radość... I ciągłe wspomnienia, jaką dawniej chora miała bogatą osobowość... W końcu rodzina Gretel godzi się żyć według wskazówki, by przestać patrzeć na nią przez pryzmat przeszłości. Jednak trudno im tak po prostu spoglądać na ukochaną matkę, żonę, przyjaciółkę i nie widzieć żadnych emocji, więzi, wspomnień. Żadnych oznak, że to naprawdę ta sama osoba, co kilka lat wcześniej, z którą tyle ich łączy...
Liczne trudne sytuacje, cierpienie, nadzieja, ból fizyczny, ale chyba bardziej psychiczny, osamotnienie, dezorientacja, strach, smutek, a za chwilę radość... I ciągłe wspomnienia, jaką dawniej chora miała bogatą osobowość... W końcu rodzina Gretel godzi się żyć według wskazówki, by przestać patrzeć na nią przez pryzmat przeszłości. Jednak trudno im tak po prostu spoglądać na ukochaną matkę, żonę, przyjaciółkę i nie widzieć żadnych emocji, więzi, wspomnień. Żadnych oznak, że to naprawdę ta sama osoba, co kilka lat wcześniej, z którą tyle ich łączy...
Czytając "Nie zapomnij mnie" ma się wrażenie, że najtrudniejsze momenty przeżywa rodzina chorej pod koniec jej życia. Bez wątpienia Gretel bardzo cierpi fizycznie- ma trudności z przyjmowaniem pokarmów, z oddychaniem, a specjaliści nie dają nadziei na poprawę. Do tego kobieta kompletnie nie ma poczucia rzeczywistości, jakby uciekła z niej cała dusza.
Bliscy mają wybór albo skrócić jej cierpienie i całkowicie przestać ją karmić (w jej stanie umarłaby w ciągu kilku dni) lub poczekać, aż sama odejdzie, cierpiąc dłużej i jeszcze bardziej... Trudne dylematy- pozwolić na cierpienie? pomóc w umieraniu? czego chciałaby sama Gretel? Nikt z nas nie chciałby być w takiej sytuacji. A jednak podobne etyczne rozważania kłębią się w myślach wielu ludzi, którzy nie mają już nadziei na uratowanie życia ukochanej osoby...
"Nie zapomnij mnie" czyta się, jakby była to opowieść naszego przyjaciela. Autor opisuje swoje rozterki, wspomina dzieciństwo, otwiera się przed Czytelnikiem z intymnych przeżyć. Aż ma się ochotę go słuchać, wesprzeć, potrzymać za rękę.
Razem z premierą książki, na ekranach kin pojawił się film Davida Sievekinga ("Nie zapomnij mnie"). Nie miałam jeszcze okazji go obejrzeć, ale wpisałam go na swoją listę filmów, wartych obejrzenia.
"Nie zapomnij mnie" czyta się, jakby była to opowieść naszego przyjaciela. Autor opisuje swoje rozterki, wspomina dzieciństwo, otwiera się przed Czytelnikiem z intymnych przeżyć. Aż ma się ochotę go słuchać, wesprzeć, potrzymać za rękę.
Razem z premierą książki, na ekranach kin pojawił się film Davida Sievekinga ("Nie zapomnij mnie"). Nie miałam jeszcze okazji go obejrzeć, ale wpisałam go na swoją listę filmów, wartych obejrzenia.
Bardzo chcę obejrzeć ten film. Do Kołobrzegu jeszcze nie dotarł . Wiem,że grany był w niektórych miastach - w DKF. Proszę o wskazówki, gdzie zdobyć ten film.
OdpowiedzUsuńDziękuję za powyższą recenzję książki. Iga
Igo, niestety nie mam pojęcia, gdzie można obejrzeć film. Krótko po premierze widziałam go w repertuarze jakiegoś małego kina w Poznaniu, ale już dzisiaj nie pamiętam, gdzie to było.
OdpowiedzUsuń