środa, października 02, 2013

"POD PRESJĄ", C. Honore (przeł. W. Mitura), Wyd. Drzewo Babel 2011



Kiedy byłam dzieckiem, bawiłam się całymi dniami. Uwielbiałam zabawę w pocztę, a najbardziej głośne uderzanie "pieczątką". Często zamieniałam się w pielęgniarkę swoich lalek i misiów. Co zabawne, udawałam też księdza i moment rozdawania komunii- wykrajałam z żółtego sera okrągłe opłatki i wkładałam do buzi komu się dało. Ale największym hitem była zawsze zabawa w szkołę- edukowałam znowu misie i lale, a kiedy stałam się starszą siostrą, miałam wreszcie prawdziwą uczennicę- młodsze rodzeństwo ;)   Ulubionymi zabawkami był pies-szmaciak (odpowiednik dzisiejszych pluszaków) o imieniu Wiktor, plastikowa świnka z długim, wyciąganym ryjkiem, klocki Lego oraz elektryczna kolejka na szynach. Godzinami także potrafiłam grać w planszówki- "Chińczyka" i "Grzybobranie", jak i warcaby czy karcianego "Piotrusia". Latem natomiast urządzałam wyścigi ślimaków, lepiłam gołąbki z błota i liści, biegałam po ulicach i polach, całymi godzinami siedziałam w namiocie rozbitym na ogródku...


Dzisiejsze dzieciaki już od narodzin obdarowywane są tak zwanymi zabawkami edukacyjnymi, które mają przygotować ich do odnoszenia sukcesów w wieku dorosłym. Zabawki te mówią i śpiewają po angielsku, uczą liczyć, czytać, rozwijają zdolności muzyczne czy manualne. Wydają także głośne dźwięki, "krzyczą" jaskrawymi kolorami i światełkami.Każde dziecko ma ich tak dużo, że jego pokój przypomina sklep. 



Nasze pociechy nie bawią się w zabawy tematyczne, lecz czekają aż czas zorganizują im rodzice lub animatorzy. Nie potrafią same się bawić, gdyż od samego początku wymyślamy im coraz to nowe zajęcia. Najprostsze jest włączenie telewizji lub udostępnienie komputera. Jeżeli jesteśmy bardziej ambitni lub chcemy zabłysnąć w towarzystwie, wypełniamy maluchom dni baletem, nauką pływania, szybkiego czytania, grą na fortepianie, zajęciami rozwijającymi inteligencję itd. 



Kiedy zaczęłam chodzić do szkoły, czyli miałam 7 lat, rodzice pozwolili mi wyprawić imieniny dla moich przyjaciół. Pamiętam jak z Mamą przygotowywałyśmy kolorową galaretkę na deser oraz zabawne kanapki na kolację. Wymyślałam też sama konkursy z nagrodami, którymi były gumki do mazania, ołówki itp. Dziś dziecięce przyjęcia organizuje się już od roczku i obciachem jest je robić w domu. Im bardziej wyszukane miejsca tym lepiej.



Nie puścimy też kilkulatka samego, by poszedł pograć w piłkę na boisko 3 bloki dalej. A tym bardziej nie pozwolimy mu robić "wisielca" lub fikołki na trzepaku. Znam też nastolatka, któremu nie wolno samemu jeździć autobusem...



Za chwilę małymi uczniami staną się obowiązkowo 6-latki. Zacznie się odrabianie lekcji przez kilka godzin, a później obowiązkowe zajęcia dodatkowe. Kto chce coś w życiu osiągnąć, niezbędne są także korepetycje i to już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. A niech tylko któryś z nauczycieli źle oceni naszą córkę lub syna, pójdziemy z tym do dyrekcji, mediów, a nawet do sądu. Nasz potomek jest najlepszy, wspaniały, doskonały.



Obecnie prawie każdy uczeń ma własny telefon komórkowy, na który w każdej chwili możemy zadzwonić i skontrolować czy pani spóźniła się na lekcję, co dziecko robiło na przerwie, gdzie teraz przebywa. Coraz więcej żłobków i przedszkoli posiada we wszystkich pomieszczeniach kamery podłączone do internetu. Dzięki temu my- rodzice jesteśmy w stanie śledzić każdy ruch malca. Normą jest też, że szkoły posiadają elektroniczne dzienniki, umożliwiające rodzicom na bieżąco dowiadywać się o ocenach, uwagach i wszelkich nowościach poruszających kwestie postępów w nauce oraz organizacji szkoły. 



Współczesne dzieci nie mają łatwego życia. Mają zdecydowanie trudniej niż my mieliśmy, mimo postępu techniki i cywilizacji. A raczej powinno się rzec, że winien temu jest właśnie ów postęp. Oraz my- rodzice. Chcemy dla naszych milusińskich jak najlepiej, dlatego trzymamy ich pod kloszem. Unieszczęśliwiamy, organizując życie, nie pozwalając na nudę i spontaniczność. "Krążymy nad ich głowami niczym helikoptery. Wszyscy, od państwa począwszy, na przemyśle reklamowym kończąc, mają swoje pomysły na dzieciństwo". Nasze berbecie od momentu narodzin są pod presją. 
"Dajmy dzieciom święty spokój!". Pozwólmy im rozwijać się w swoim tempie, wybierać zabawki i zabawy, nudzić się czasem. Pozwólmy naszym dzieciom być dziećmi! Sami obudźmy w sobie dziecko i zostawmy tę gonitwę za sukcesem. To na prawdę nie jest w życiu najważniejsze.



"Pod presją" o tym właśnie traktuje. To książka niezwykle ważna i mądra. Obowiązkowo powinni ją przeczytać wszyscy za nadto ambitni rodzice oraz politycy, którzy chcą skrócić czas dzieciństwa i zagonić 6-latki do ławek. Oraz wszyscy inni zainteresowani presją, jaką są poddawani współcześni młodzi ludzie. 
Gorąco polecam Wam tę lekturę!

1 komentarz:

  1. super tekst! :) mam dokładnie takie same odczucia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...