Oto pierwszy wywiad, będący częścią projektu „BiznesMAMA”. Dziś przedstawiam Wam rozmowę z Katarzyną Sochacką- Piotrowską, mamą trzech synów: Filipa (14 lat), Marcela (6 lat) i Maksymiliana (1 rok) oraz założycielką firmy MagWords.
Odkrywcza Mama: Założenie własnej firmy po urodzeniu dziecka to był przymus czy efekt inspiracji?
Katarzyna Sochacka-
Piotrowska: Efekt inspiracji i to od serca… Pierwszy syn ma
stwierdzoną dysleksję, bardzo dużo czasu musi poświęcać na
nauce i efekty jego włożonej pracy są bardzo mizerne, dlatego też
chciałam temu zapobiec u drugiego syna i szukałam metod stymulacji
rozwoju dziecka które w przyszłości pozytywnie wpłyną na jego
rozwój. Zrządzenie losu sprawiło, że mąż usłyszał o metodzie
Domana na studiach podyplomowych więc postanowiłam go wdrożyć do
naszego życia.
Jak
wyglądały początki zakładania własnego biznesu?
Początki
były bardzo trudne, ale miałam ogromną motywację – pomóc
starszemu dziecku i zapobiec trudnościom w nauce u młodszego syna.
Na początku poświęcałam bardzo dużo czasu na samodzielnym
pisaniu wyrazów, musiała to być ośmiocentymetrowa czcionka, na
dużych arkuszach. Było to bardzo czasochłonne, a przy małym
dziecku i przy starszym synu który też potrzebował dużo mojej
uwagi i pomocy w nauce, było to trudne, a do tego z czasem było to
również kosztowne. Szukałam pomysłu w głowie, jak by to można
było sobie ułatwić i wpadłam na pomysł magnetycznych liter i
przystosowanych do tego odpowiednich tablic magnetycznych o
nietypowych wymiarach zgodnych z zaleceniami Glenna Domana. Wielu
moim znajomym spodobał się ten pomysł i zamówili sobie takie
zestawy, tym bardziej, że można je wykorzystać do różnych metod
nauki czytania, pisania, liczenia i do nauki języków obcych. I
wtedy pomyślałam sobie, że można by było spróbować zrobić to
na większą skalę i mogę powiedzieć, że się udało. Na dzień
dzisiejszy zestawy MagWords sprzedały się do ponad 30 krajów na
świecie - mój pomysł jest więc obecny na 5 kontynentach.
Co
okazało się najtrudniejsze?
Najtrudniejsze
jak zawsze były początki, opracowanie prototypu, a później
znalezienie materiałów, które spełniałyby najwyższe standardy
jakości i bezpieczeństwa. Najtrudniej też było pokazać tę
jakość produktu na zdjęciach. Ponieważ sprzedaż odbywa się
głównie przez Internet, to nie zawsze zdjęcie potrafiło pokazać
jak wysokiej jakości jest produkt. Sporo czasu, trudności i zachodu
sprawiło również zastrzeżenie i ochrona mojego pomysłu w
Urzędzie Patentowym – zarówno w kraju jak i za granicą.
A
jak godzi Pani macierzyństwo z prowadzeniem biznesu? Jest Pani mamą
3 dzieci, to jest pewnie trudne?
Na
tym etapie prowadzenia firmy, a jest to już piąty rok, nie jest tak
trudno. Najgorsze były początki, ale zawsze mogłam i nadal mogę
liczyć na wsparcie mojego męża.
Czego
nauczyło Panią prowadzenie własnej firmy i jednocześnie bycie
mamą?
Po
pierwsze bardzo dobrej organizacji pracy, ponieważ przy trójce
dzieci i prowadzeniu firmy umiejętne zarządzanie czasem jest bardzo
ważne. Po drugie obserwacji moich dzieci, bo to od nich czerpię
inspirację i pomysły – gdyby nie one i ich trudności, nie było
by pomysłu, produktu i firmy.
Obserwując
Pani sukcesy, można stwierdzić, że bycie bizneswomen oraz
pełnienie roli mamy może iść w jednej parze.
Oczywiście,
że tak, pod warunkiem, że robi się coś co się lubi i robi się
to z pasją. A kiedy czytam maile, bądź dzwonią do mnie klienci,
jak bardzo są zadowoleni z jakości produktu, że wreszcie ktoś
stworzył produkt, który pozwala na indywidualne podejście do
potrzeb dziecka, to w głowie rodzą mi się coraz to nowe pomysły.
A zadowolenie z prowadzenia firmy, która odnosi sukcesy, przenosi
się na bycie dobrą mamą.
Czyli warto było zrobić ten trudny krok ku własnej realizacji zawodowej?
Tak,
ponieważ największą nagrodą, jak już wspomniałam wcześniej, są
opinie zadowolonych rodziców i ich dzieci. Satysfakcję sprawia mi
również to, że z moich produktów z powodzeniem korzystają nie
tylko rodzice, ale również nauczyciele, terapeuci, logopedzi,
psycholodzy itp. Czerpię radość i inspirację z tego, że mój
pomysł z powodzeniem służy innym ludziom w pracy z dziećmi.
Na
koniec- co by Pani doradziła innym kobietom, które siedzą w domu
z dziećmi, chcą zacząć pracować na swoim, lecz boją się
zaryzykować?
Może
to będzie śmieszne co teraz powiem, ale już od dziecka marzyłam o
tym, by jeździć konno. Kiedy miałam już 34 lata pomyślałam
sobie, że jeśli szczęście mi pozwoli i dożyję starości to
jednej rzeczy bym sobie nie wybaczyła- że tyle lat przeżyłam i
nie znalazłam odrobiny czasu w skali całego życia żeby nauczyć
się jeździć konno. I tak zrobiłam. Dlatego też, radzę wszystkim
mamom, które mają jakieś marzenia, pomysły na swój biznes, żeby
nie bały się spróbować pracować na swoim, żeby kiedyś i one
nie żałowały tego, że nawet nie spróbowały. Człowiek uczy się
na własnych błędach i nawet jeśli im nie wyjdzie to i tak będą
bogatsze o nowe doświadczenia. Kobieta spełniona, to kobieta
szczęśliwa!
Dziękuję za rozmowę. Wiele można się od Pani nauczyć. Życzę dalszych sukcesów i kolejnych kreatywnych pomysłów na nowe produkty Magwords.
Dziękuję za rozmowę. Wiele można się od Pani nauczyć. Życzę dalszych sukcesów i kolejnych kreatywnych pomysłów na nowe produkty Magwords.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.