Muzyka towarzyszy nam od początku ludzkości. Jest ważnym elementem kultury na całym świecie i jak mówi stare przysłowie, „łagodzi obyczaje”. Dlatego już od czasów starożytnych wykorzystuje się ją jako metodę terapeutyczną, czyli pozytywnie wpływającą na zdrowie. Zaś od kilkudziesięciu lat znany jest jej wpływ na jeszcze nie narodzone dziecko.
Maluszek zaczyna słyszeć pierwsze dźwięki już między 23. a 24. tygodniem życia płodowego. Warto, by od tego momentu mama słuchała spokojnej, relaksacyjnej muzyki, otaczała się przyjemnymi dźwiękami, a nawet śpiewała. Stymuluje to rozwój intelektualny i emocjonalny maluszka. Poza tym zapamiętuje on dźwięki z życia płodowego, więc po narodzinach szybciej się uspokaja słysząc to, co już zna. Udowodniono też, iż małe dzieci słuchające różnych dźwięków szybciej uczą się mówić! Naukowcy polecają Mozarta (pewnie słyszałyście o tzw. „efekcie Mozarta”; polecam artykuł: http://www.epozytywka.pl/zajcia-dla-dzieci/metody/86-efekt-mozarta), muzykę gregoriańską, Vivaldiego. My słuchamy także soundtracku z „Amelii”, „K-Pax”, odgłosów natury.
Podobno na polskich salach porodowych można już rodzić przy dźwiękach ulubionej muzyki! Poród jest mniej bolesny, szybszy i łatwiejszy. Na pewno jeśli jest taka możliwość, warto to wykorzystać. Ja już szykuję odpowiednią ścieżkę dźwiękową...
Podobno na polskich salach porodowych można już rodzić przy dźwiękach ulubionej muzyki! Poród jest mniej bolesny, szybszy i łatwiejszy. Na pewno jeśli jest taka możliwość, warto to wykorzystać. Ja już szykuję odpowiednią ścieżkę dźwiękową...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.