piątek, października 30, 2015
"STULECIE WINNYCH. CI, KTÓRZY WIERZYLI", A. Grabowska, Wyd. Zwierciadło 2015
"Stulecie Winnych" jest lepsze niż niejeden serial telewizyjny. Naprawdę lepiej kupić sobie książkę, niż bezsensownie siedzieć przed telewizorem, oglądając na przykład "Na Wspólnej" czy "M jak Miłość"...
Trzecia część sagi o rodzinie Winnych zamieszkujących już kilka miejsc świata, rozpoczyna się w 1971 roku. Na świat przychodzą kolejne bliźniaczki, rozwija się nowa miłość, ktoś umiera, ktoś spada na samo dno, a dla innego to złote czasy... Pojawiają się nowe problemy polityczno- społeczne, ale i rodzinne. Życie w czasach PRL-u nie jest łatwe i spokojne. Wiemy o tym już sami, toż to czasy dzieciństwa i młodości naszego pokolenia. Represje władz, stan wojenny, transformacja ustrojowa- z każdymi przełomowymi momentami mamy wspomnienia, które budzą sporo różnych emocji. Dlatego też ostatni tom "Stulecia Winnych" jest wyrazem doświadczeń i namiętności nas samych. Każdemu czytelnikowi nie będzie obce tło wydarzeń, co ma wpływ na odbiór dramatycznej opowieści.
Cały czas szukam odpowiedzi na pytanie, co jest fenomenem tej książki? Tajemnica tkwi chyba w słowach, które wypowiedziała jedna z bohaterek trzeciej części sagi: "Miłość jest najważniejsza. (...) Wierzyłam w życiu w wiele spraw. W walkę, wolność, słuszność swoich wyborów. I równie często wątpiłam. Nigdy jednak nie przestałam wierzyć w miłość. Dlatego przetrwałam. Przetrwaliśmy jako rodzina...".
Żałuję, że to już koniec. Chętnie przeniosłabym się w przyszłość losów Winnych i ponownie weszłabym w ich codzienność. Co mogłyby im przynieść kolejne lata, dekady? Zapewne to samo, co i nam- na tę chwilę wielką niewiadomą...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam serię, też żałuję, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńP.