piątek, października 16, 2015
"DUŻO RADOŚCI, MNIEJ PRZYJEMNOŚCI. PARADOKS WSPÓŁCZESNEGO RODZICIELSTWA", J. Senior, Wyd. Media Rodzina 2015
Pamiętacie sprzed kilku lat głośną akcję blogerek- "Macierzyństwo bez lukru" (trwa do dziś, lecz ostatnio jakby o niej cicho)? To akcja charytatywna polskich rodziców, której głównym celem projektu jest pomoc dla urodzonego w 2010 r. Mikołajka, chorującego na rdzeniowy zanik mięśni (SMA I). Wydawane zbiory tekstów o rodzicielstwie traktują przede wszystkim o trudach wychowania, "bez owijania w bawełnę", takie jakie są naprawdę. W końcu otwarcie zaczęło się mówić, jak wygląda dzień matki siedzącej z dzieckiem w domu, o chęci ucieczki na drugi koniec świata, o poczuciu luksusu, kiedy można samodzielnie skoczyć na zakupy do Biedronki i wielu innych trudnych emocjach, które do ostatnich lat skrzętnie wszyscy ukrywali. Bo przecież macierzyństwo jest cudowne i nie ma prawa do krytyki... Cudownie kontrowersyjny temat.
Książka "Dużo radości, mniej przyjemności" to opowieść o amerykańskich rodzicach i ich rozterkach związanych z rodzicielstwem, potwierdzona dziesiątkami badań naukowych! Udowodniono na przykład, że:
- "dzieci zwykle bardziej pogarszają stan psychiczny matek niż ojców, a także samotnych rodziców bardziej niż rodziców w związku małżeńskim.";
- wśród zajęć sprawiających najwięcej satysfakcji matkom, zajmowanie się dziećmi zajęło dopiero 16 miejsce;
- deficyt snu może obniżać umiejętność podejmowania decyzji i odpowiedzialnego myślenia, w podobnym przypadku jak podczas upojenia alkoholowego;
- rodzicielstwo przewartościowuje całe dotychczasowe życie.
O tym wszystkim wiedzą Ci, którzy rodzicami są, a Ci, którzy dopiero pragną nimi być, nie wierzą w słowa tych pierwszych ;)
Zatem rodzicielstwo...:
ogranicza autonomię dorosłego człowieka (kiedy ostatni raz byłaś sama w łazience?).
ogranicza sen do zaledwie kilku godzin na dobę (nie raz spałaś 3 godziny na dobę i to z przerwami).
przytłacza potrzebami dzieci.
zmusza do wielozadaniowości oraz podzielności uwagi.
sprawia, że czujesz się beznadziejna w tym, co robisz (bo wszystko robisz "na pół gwizdka").
doprowadza do wiecznych konfliktów w małżeństwie.
izoluje społecznie.
drastycznie ogranicza seks.
zabiera cenny "czas dla siebie".
uczy pokory.
zmusza do odpowiedzi na filozoficzne pytania.
przeciąża natłokiem wszelkim spraw i problemów.
wymusza wychowanie użytecznego i prawego człowieka.
doprowadza do ciągłej samokrytyki i pytań: "Czy jestem dobrą matką?".
budzi presję utrzymania odpowiedniego poziomu ekonomicznego (szczególnie dotyczy to ojców, którzy uważają, że muszą zarobić na utrzymanie rodziny).
przytłacza odpowiedzialnością.
Ale i również rodzicielstwo między innymi:
pozwala na zatracanie się w zabawie i szaleństwie,
uczy cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy, spraw, umiejętności,
uczy przeżywać radość z dnia codziennego,
kształtuje kreatywność,
mnoży uczucie miłości,
czasem pozwala na realizację własnych marzeń ze swojego dzieciństwa,
pozwala czuć się potrzebnym i kochanym,
rozbudza nieznane dotąd emocje, umiejętności, pragnienia,
nadaje często sens życiu.
Istny paradoks!
"Dużo radości, mniej przyjemności" to zaprzeczenie poradnika dla rodziców, w którym znajdziesz złote rady, jak wychować dziecko i teksty, jak bardzo powinnaś być szczęśliwa. To raczej książka popularno-naukowa, ukazująca ogromną odpowiedzialność leżącą na barkach rodziców, trudy życia i całe spektrum emocji z tym związanych. A wszystko to oparte na dowodach naukowych.
Ciekawa lektura, podnosząca na duchu, że to co czujesz jest naprawdę normalne i masz do tego święte prawo!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Może za kilka lat skusimy się na jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że dobra lektura nie tylko dla rodziców, ale także dla psychologów:)
OdpowiedzUsuń