Rysio urodziny obchodzi w samym środku lata, czyli w samym środku wakacji. Wiem coś o tym, jaki to ból, kiedy koleżanki i koledzy przynoszą do szkoły cukierki z okazji swoich urodzin, wszyscy składają im życzenia, wspólnie z klasą śpiewają "Sto lat", a ja nie mogę. Bo kiedy mam swoje święto, szkoła jest zamknięta. I to co roku w dniu moich urodzin! Ja tak miałam, i dokładnie identycznie mają moje Dzieci... Rozumiejąc to, obowiązkowo pamiętam o ich imieninach, by chociaż z tej okazji rówieśnicy mogli świętować na cześć Syna i Córki.
7 lutego imieniny obchodził mój Rysio. Pomyślałam sobie- dlaczego mielibyśmy częstować przedszkolaki tradycyjnymi cukierkami, skoro jest w nich sama chemia i cukier? Ja tego świństwa kupować nie będę! I tym bardziej, nie będę tym karmić maluchów! Zatem uruchomiłam swą maszynę myślącą, zwaną potocznie mózgiem i wymyśliłam CIASTECZKA IMIENINOWE. Musiałam jeszcze poszperać w necie w poszukiwaniu jakiś naprawdę odjechanych foremek dla kilkulatków. I znalazłam w kształcie cyferek i znaków matematycznych! Akurat liczenie wszystkiego co się da, jest u nas na czasie :) Więc takie foremki byłyby idealne!
Wyszperane tutaj: http://www.kuchnianawidelcu.pl/product-pol-869-Foremki-do-ciastek-w-postaci-cyfr-i-znakow-matematycznych-komplet-21-szt-.html
W niedzielę całą Rodziną przygotowywaliśmy cyfrowe ciasteczka, które wczoraj Rysio zaniósł do przedszkola.
Bawiliśmy się przy tym świetnie. A przedszkolaki były zachwycone :) Panie wychowawczynie zresztą też, bo wykorzystały zabawę do utrwalenia umiejętności rozpoznawania i nazywania cyfr ;)
pychota
OdpowiedzUsuń