środa, kwietnia 06, 2016
"GINEKOLODZY", J. Thorwald, Wyd. Marginesy 2016
Kiedy dowiedziałam się, że ukazała się kolejna książka Jurgen'a Thorwald'a, wiedziałam, że w końcu trafi w moje ręce. Jednak zważywszy na temat, który u mnie wiąże się z dużym stresem, odkładam zakup na ciągłe "później". W końcu podczas ostatniej wizyty w księgarni internetowej (http://www.taniaksiazka.pl/ginekolodzy-jurgen-thorwald-p-610372.html), nie wytrzymałam i "Ginekolodzy" trafili do mojej domowej biblioteczki :)
Książka ta, jak zresztą wszystkie wcześniejsze Thorwald'a, niesamowicie szokuje. Szokuje i trzyma w napięciu, jak najlepszy kryminał. Opowiada o masakrycznych działaniach lekarzy, jak w najokrutniejszym horrorze. Zadziwia ludzkim zachowaniem, jak w genialnie opracowanej powieści psychologicznej. Z tą jednak różnicą, że wszystko co opisuje Thorwald, zdarzyło się naprawdę!
Do XIX wieku kobiety rodziły w ubraniach i pod kołdrami. Akuszerki, a później i położnicy nie mieli prawa spoglądać na nagość, tym bardziej nagie łono, dlatego też z zawiązanymi oczami czołgali się pod łóżko rodzącej... Palec wskazujący długo nazywano "okiem ginekologa". Dopiero w 1861 roku, odważny doktor Marion Sims "przywykł do oglądania kobiecych narządów", kiedy całe środowisko jego kolegów po fachu, było wciąż tym zbulwersowane...
Najodważniejsi i najsławniejsi lekarze ćwiczyli odbieranie porodów na manekinach samodzielnie wykonanych z drewna, kości, jelit, skóry zwierząt, a co niektórzy budowali fantomy z martwych ciałek noworodków...
Rozwój ginekologii i oddawanie godnych praw kobietom od zawsze był hamowany przez Kościół, co niestety nie zmieniło się do dziś. Z tym, że dawniej nie było technologii i takiej wiedzy, jak obecnie, więc ewentualnie można to zrozumieć. To, co dzieje się teraz na przykład w naszym kraju odnośnie zaostrzenia ustawy aborcyjnej, jest niepojęte (ale to taka moja mała dygresja, od której nie mogłam się powstrzymać).
Thorwald ukazuje zatrważające przykłady, kiedy lekarze błędnie udowadniali swoje tezy; ba, błędnie do nich dochodzili! Kiedy na przykład odkryto dni bezpłodne u kobiet, długo jeszcze nie zdawano sobie sprawy, że są to jednak dni płodne! Teraz wydaje się to śmieszne, a ile milionów dzieci urodziło się przez tę zasadniczą pomyłkę?!
"Ginekolodzy" to lektura trudna, bo opowiada o ciężkiej drodze lekarzy i powolnym rozwoju ginekologii, ale przede wszystkim o zatrważającym losie kobiet, które niegdyś miały do wyboru- albo być pozostawioną samą sobie, albo oddać się w ręce doktora, który uczy się dopiero kobiecej anatomii, a co tu mówić o leczeniu...
Mimo, a może właśnie ze względu na emocje, jakie wywołują świetnie napisani "Ginekolodzy" polecam Wam tę książkę. Dreszczyk gwarantowany ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wpis mnie zaintrygował i o ile znajde czas to przeczytam ta ksiazke ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie też zainteresował wpis. Książka z całą pewnością może być interesująca i warta chociaż przekartkowania.Autor tego tekst zachwala książkę, więc pewnie trzeba będzie ją przeczytać i ocenić samemu.
OdpowiedzUsuń