czwartek, czerwca 16, 2016
"PO SZCZĘŚCIE DO PRACY", B. Pawłowicz, Wyd. Zwierciadło 2015
Podobno szczęśliwi ludzie odnoszą w pracy więcej sukcesów, mają wyższe pensje i bardziej cenią ich pracodawcy*... Lecz jak być szczęśliwym w pracy? Gdzie tkwi cały sekret?
Niektórzy chodzą do pracy od 8 do 16, by "odbębnić" swoje bez jakiegoś wielkiego zaangażowania i przejmowania się sprawami firmy. Inni przesiadują w niej dłużej niż muszą, często przynosząc jeszcze kwestie zawodowe do domu. Jeszcze inni dają z siebie 100%, będąc "tu i teraz", lecz kończąc punktualnie robotę, zamykają temat do dnia następnego. Są i tacy, którzy nie śpią po nocach, przejmując się wszystkim, co się dzieje. Są pewnie i jeszcze inne style wchodzenia w rolę pracownika...
Gdzie w tym wszystkim jesteś Ty? Gdzie jestem ja? Przyznaję, że ostatnio czuję się trochę zagubiona. Zanim zostałam Mamą, traktowałam swoje miejsce pracy, jak drugi dom, a moich uczniów i wychowanków, jak własne dzieci. Byłam dla nich w 100%, najczęściej bez wyrzutów i po godzinach. Kiedy urodziłam Syna i wróciłam do pracy, także chciałam być całkowicie oddana i swoim "szkolnym" dzieciakom i sprawom oświaty, jak i swojemu prywatnemu Brzdącowy i rodzinnym tematom. Nie potrafiłam postawić granicy, czułam się źle i jako matka, i jako pracownik. Dodatkowo macierzyństwo wyzwoliło we mnie nieznane dotąd pokłady kreatywności i nowe pomysły na realizację siebie. Jak to pogodzić? Ile siebie dać w pracy, by mieć radość i w życiu prywatnym? No właśnie. Po to sięgnęłam po tę książkę...
Lektura "Po szczęście do pracy" absolutnie mnie pochłonęła. Nie wiem kiedy przeczytałam prawie 400 stron- mogłabym czytać kolejne tyle. Ta książka to zapis rozmów Beaty Pawłowicz (związanej z magazynem "Zwierciadło) ze znanymi i cenionymi specjalistami: psychologiem, coachem, terapeutą, księdzem, politykiem, prawnikiem, socjologiem, lekarzem, seksuologiem. A wśród nich między innymi: moja ukochana Katarzyna Miller, Wojciech Eichelberger, Iwona Firmanty, Zbigniew Mikołejko...
Rozmowy te nie tylko dotyczą pracy, ale przede wszystkim spraw życiowych: miłości, oddania, refleksji, pasji, rozwoju osobowości, godności, lojalności, wolności wyboru, kreatywności...Niby to tematy uniwersalne, ale można z nich wywnioskować wiele dla siebie.
Kasia Miller- psychoteraputka, poprzez swoją wypowiedź w tej książce, potrząsnęła mną, bym nie przejmowała się co niektórymi ludźmi w miejscu pracy: "(...) nie jestem po to, żeby być taka, jak wy byście chcieli! I nikt nie ma być taki, jak inni chcą! Mamy być tacy, jacy my chcemy być i jacy jesteśmy! To jest właśnie istota szczęścia, po które idziemy do pracy, a więc i szczęście, po które idziemy w życiu."- tłumaczy, a ja czuję się, jakby mówiła to tylko do mnie.
Natomiast Iwona Firmanty tak pasjonująco opowiada o swojej roli coacha, o swoich klientach, którzy odnieśli sukces w pracy, że chętnie wybrałabym się do niej na coaching. Firmanty uświadamia mi także coś ważnego: "jeśli nie wystawisz rachunku za swoją pracę, to nikt nie uszanuje tego, co mu dajesz." Coś w tym jest!
Seksuolog i terapeuta Andrzej Gryżewski podpowiada natomiast, by stworzyć sobie katalog małych, średnich i dużych nagród i nagradzać się nimi po osiągnięciu różnej kategorii sukcesów zawodowych. Czemu nie?! Od dzisiaj wcielam to w życie ;)
Tymczasem Tomasz Srebrnicki przekonuje do swojego podejścia: "Praca powinna służyć, żebym mógł żyć po pracy". Hmm, trochę to przytłaczające. Całe szczęście Wojciech Eichelberger wierzy (a ja wierzę, w to co mówi), iż pracę należy wykonywać z zaangażowaniem, gdyż mniej nas ona wtedy męczy.
Beata Pawłowicz nie odpuszcza i pyta każdego ze swych rozmówców o receptę na osiągnięcie szczęścia w pracy. Profesor Zbigniew Mikołejko odpowiada: "Pasja! Przecież w pojęciu pasji mieści się i męka i namiętność. Także opór, a czasem i wściekłość. (...) Jeśli zatem to, co robimy z pasją, nie jest darem dla kogoś, nie jest związaniem z innymi, to jaki ma sens? (...) Dlatego oprócz pasji musi być też i poczucie obowiązku. A raczej obowiązek, jaki jest praca, trzeba wykonywać z pasją. Jeśli pracujesz z pasją- dowodzisz, że jesteś nie tylko dla siebie, że siebie przekraczasz. Że nie trudzisz się, żeby siebie podnieść, ale żeby siebie dać. Bo człowiek jest człowiekiem poprzez pracę. W pracy wyraża swoją istotę (...)" . Tak, bez pasji nie podejmuję się żadnej pracy. Myślałam dotąd, że to jest moja wada, czy nawet rodzaj lenistwa czy kaprysu! Jak to dobrze, że ceniony filozof ma podobne podejście do pracy, jak ja! Tak, to prawda- bez pasji praca nie ma sensu!
Na koniec, warto pamiętać, że szczęście w pracy, jak i w życiu osobistym daje "harmonia, równowaga i higiena osobista", najlepiej stosując złotą zasadę "3 razy 8", czyli 8 godzin pracy, 8 godzin odpoczynku i 8 godzin snu.
Zdecydowanie polecam tę książkę WSZYSTKIM! Skłania do refleksji, porządkuje myśli oraz uświadamia czytelnikom, co jest w pracy najważniejsze.
* wg "Jak być szczęśliwym" L. Hoggard
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.