czwartek, stycznia 30, 2014
"PITU I KUDŁATA W OPAŁACH", L.K. Talko, Wydawnictwo Znak 2014
Tak hipotetycznie i między nami, przyznam się Wam, że na mnie tak zwany "podryw na pieska" (czyli facet podrywający babki dzięki urokowi swojego psa) wcale nie działał i nie działa. Ale co innego "podryw na dziecko". Jak widzę tatuśka wygłupiającego się ze swoim synem czy córką, i gdy widać, że autentycznie jest on zaangażowany w relację ze swoim potomkiem, obojętnie jakiej płci i w jakim wieku, by nie był, to jest to dla mnie widok rozczulający. I wiem, że na inne kobiety też tak to działa (chociaż z założenia dzieciaty chłop ma już swoją połówkę i z przyzwoitości podrywać nie powinien). A gdy facet jeszcze pisze zabawne poradniki, powieści rodzinne, felietony o perypetiach dzieci i ich rodziców, to już w ogóle unosimy się nad ziemią z zachwytu, jaki to wyjątkowy mężczyzna. Wiele z nas, by takiego chciała, ale Leszek K. Talko jest tylko jeden...
Właśnie do księgarń trafiły najnowsze opowiadania "Pitu i Kudłata w opałach" z serii Kumple Mikołajka, napisane właśnie przez zachwalanego Leszka Talko. Oczywiście już je przeczytałam. Czytałam wieczorami sama, ale kiedy wybuchałam śmiechem, bo już nie mogłam się powstrzymać, Mąż dziwnie na mnie spoglądał. Czytałam więc fragment głośno, po czym po komentarzu "No, dobre, hehe...", wracałam do cichej lektury i znowu razem chichotaliśmy. Jak tu się nie śmiać, kiedy absurdalny świat dzieci zderza się z racjonalnym światem dorosłych i żaden z nich nie pojmuje drugiego? Taki brak porozumienia, a jednak nie wywołuje klapsów, ani rzucania przedmiotami o ścianę. Autor ma tak inteligentne poczucie humoru, że nieporozumienia między maluchami a staruchami ;) wydają się aż sensem życia!
"Pitu i Kudłata w opałach" to zbiór przygód młodych bohaterów, opisanych z ich perspektywy. Autor przyznaje w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" (z dn. 22.01.2014):
"Kiedy dzieci zaczęły czytać moje książki, były oburzone. Że to kompletnie nie tak było, że to nie był Pitu, tylko ja, a ta historia to w ogóle nie my, tylko nasza koleżanka. Koniecznie miałem też przeprowadzić poważną rozmowę z panią rysownik, bo przecież jedno z nich ma na rysunkach zupełnie inną niż w rzeczywistości fryzurę. Trudno dzieciom wytłumaczyć, że one jako one i postaci literackie nieco się różnią i że nie jest to opowieść o ich życiu w skali jeden do jednego. Chciałem, żeby książka opowiadała o pewnych sytuacjach szerzej i dzięki temu stała się bardziej uniwersalna."
Mnie zachwyciła, choć mam już trzydzieści lat...
Książka ta poprawia każdy nastrój i małych, i dużych. Młodszym czytelnikom uświadamia, że "kurczę, ci dorośli to jednak wszyscy są tacy sami. Nie mam tak źle...". Starszy czytelnik, jeśli udzieli mu się humor autora, jest duża szansa, że złapie dystans do niektórych "wyskoków" swoich dzieci.
Podsumowując, jeśli nie będziesz się śmiać przy tych tekstach, to coś jest z Tobą nie tak. Jesteś chory, albo może nie czytasz ze zrozumieniem?! Moim skromnym zdaniem, Pitu i Kudłata są fajniejsi od Mikołajka, którego też lubię, ale jakoś bardziej chciałabym usiąść w ławce z Kudłatą, a później kopać piłkę z Pitu...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.