Jeśli macie więcej niż jedno dziecko lub sami jesteście kolejnym dzieckiem w rodzinie, pewnie zauważyliście, że każdy następny potomek ma mniej indywidualnych zdjęć niż ten poprzedni. Moja znajoma zwierzyła się, że będąc nastolatką myślała, że jest adoptowana, bo nie ma właściwie żadnych zdjęć z dzieciństwa! A jej brat, wręcz odwrotnie.
Nie chcąc, by moje Maluchy w przyszłości miały podobny żal, postanowiłam robić fotki równie często zarówno pierwszemu, jak i drugiemu. Wyposażyłam się w dobry sprzęt oraz książki o fotografii, by mieć się z czego uczyć. Do tego zapał do dobrej zabawy z dziećmi i cierpliwość. Myślałam, że to wystarczy... Hm, póki miałam tylko Rysia, pstrykałam aparatem prawie codziennie. Dzięki temu ma on tysiące zdjęć. Kiedy pojawiła się Zuzia, nagle okazało się, że brakuje mi już czasu. A przecież wydawać, by się mogło, że to tylko "pstryk" i już. A co z ustawieniem parametrów sprzętu oraz pomysłem na fotkę, by osiągnąć dobry efekt? Fotografowanie dzieci to tak naprawdę uwiecznianie etapów ich rozwoju. Trzeba więc być dobrze przygotowanym, a co za tym idzie, nigdzie się nie spieszyć, mieć czas i wenę twórczą, jak artyści.
Jedna z moich lektur na ten temat to "Fotografowanie dzieciństwa". To prawie 200 stron fachowych porad oraz wiedzy dotyczącej robienia zdjęć najmłodszym. Autor potwierdza to, co wyżej napisałam, że do takiej sesji fotograficznej dobrze jest się przygotować, to znaczy poza sprzętem zapoznać się z podstawami rozwoju najmłodszych, by wiedzieć, jak do nich dotrzeć czy czego się po nich spodziewać. Ważna jest także prewizualizacja, czyli "co trzeba dać, żeby dostać, to co chcemy". Rzadko zdarza się, że akurat uda się uwiecznić coś niesamowitego, co było jednocześnie zupełnie spontaniczne i przypadkowe. Dlatego artysta fotograf, który pracuje z dziećmi powinien mieć plan, a jednocześnie być przygotowanym na wszystko. Do tego dorzućmy jeszcze cierpliwość, elastyczność i może wyjdą piękne zdjęcia...
"Być artystą fotografem oznacza być świadomym swoich celów. Jak nadać indywidualny wyraz obrazowi, który rejestrujemy, mając przed obiektywem określoną scenę, określonego modela? Jak nasz indywidualny charakter, nasze rozumienie rzeczywistości mają się uwidocznić? Co widzimy w tej scenie, gdy się jej przyjrzymy? Trzeba pozwolić, by odpowiedzi na te pytania nawarstwiły się w obrazie. Dopiero wtedy podzielimy się z widzem historią, jaką chcemy mu opowiedzieć. Odpowiedzi ukierunkują narrację, którą zawierają nasze obrazy." (fragment książki "Fotografowanie dzieciństwa")
I jeszcze oczywiście należy świetnie znać swój sprzęt, by wręcz intuicyjnie się nim posługiwać. Jak dla mnie, to ciągle zbyt trudne. Ale w końcu ćwiczenia czynią mistrza, więc nie poddaję się i pstrykam dalej.
A książkę "Fotografowanie dzieciństwa" polecam przede wszystkim profesjonalistom oraz amatorom zapaleńcom :)
Nie chcąc, by moje Maluchy w przyszłości miały podobny żal, postanowiłam robić fotki równie często zarówno pierwszemu, jak i drugiemu. Wyposażyłam się w dobry sprzęt oraz książki o fotografii, by mieć się z czego uczyć. Do tego zapał do dobrej zabawy z dziećmi i cierpliwość. Myślałam, że to wystarczy... Hm, póki miałam tylko Rysia, pstrykałam aparatem prawie codziennie. Dzięki temu ma on tysiące zdjęć. Kiedy pojawiła się Zuzia, nagle okazało się, że brakuje mi już czasu. A przecież wydawać, by się mogło, że to tylko "pstryk" i już. A co z ustawieniem parametrów sprzętu oraz pomysłem na fotkę, by osiągnąć dobry efekt? Fotografowanie dzieci to tak naprawdę uwiecznianie etapów ich rozwoju. Trzeba więc być dobrze przygotowanym, a co za tym idzie, nigdzie się nie spieszyć, mieć czas i wenę twórczą, jak artyści.
Jedna z moich lektur na ten temat to "Fotografowanie dzieciństwa". To prawie 200 stron fachowych porad oraz wiedzy dotyczącej robienia zdjęć najmłodszym. Autor potwierdza to, co wyżej napisałam, że do takiej sesji fotograficznej dobrze jest się przygotować, to znaczy poza sprzętem zapoznać się z podstawami rozwoju najmłodszych, by wiedzieć, jak do nich dotrzeć czy czego się po nich spodziewać. Ważna jest także prewizualizacja, czyli "co trzeba dać, żeby dostać, to co chcemy". Rzadko zdarza się, że akurat uda się uwiecznić coś niesamowitego, co było jednocześnie zupełnie spontaniczne i przypadkowe. Dlatego artysta fotograf, który pracuje z dziećmi powinien mieć plan, a jednocześnie być przygotowanym na wszystko. Do tego dorzućmy jeszcze cierpliwość, elastyczność i może wyjdą piękne zdjęcia...
"Być artystą fotografem oznacza być świadomym swoich celów. Jak nadać indywidualny wyraz obrazowi, który rejestrujemy, mając przed obiektywem określoną scenę, określonego modela? Jak nasz indywidualny charakter, nasze rozumienie rzeczywistości mają się uwidocznić? Co widzimy w tej scenie, gdy się jej przyjrzymy? Trzeba pozwolić, by odpowiedzi na te pytania nawarstwiły się w obrazie. Dopiero wtedy podzielimy się z widzem historią, jaką chcemy mu opowiedzieć. Odpowiedzi ukierunkują narrację, którą zawierają nasze obrazy." (fragment książki "Fotografowanie dzieciństwa")
I jeszcze oczywiście należy świetnie znać swój sprzęt, by wręcz intuicyjnie się nim posługiwać. Jak dla mnie, to ciągle zbyt trudne. Ale w końcu ćwiczenia czynią mistrza, więc nie poddaję się i pstrykam dalej.
A książkę "Fotografowanie dzieciństwa" polecam przede wszystkim profesjonalistom oraz amatorom zapaleńcom :)
:)
OdpowiedzUsuń