Według
producenta: Maska
do twarzy BingoSpa zawiera 4% czystego oleju sojowego oraz ekstrakt
algowo-roślinny, który wspomaga regeneracyjne i ujędrniające
działanie maski. Olej sojowy BingoSpa zawiera 15% nasyconych kwasów
tłuszczowych, kwas linolowy, olejowy, palmitynowy, bogaty jest
również w witaminę E i naturalną lecytynę. Olej sojowy jest
doskonałym emolientem odbudowującym naturalną barierę ochronną
skóry oraz dzięki zawartości kwasu linolowego, przywraca skórze
właściwy poziom nawilżenia. Olej sojowy jest dobrze wchłaniany
przez skórę, chroni ją przed utratą wilgoci. Maska polecana jest
dla skóry tłustej, mieszanej, ze skłonnościami do łojotoku,
zanieczyszczonej i wrażliwej.
Według
mnie: nie
mam ostatnio siły, by zadbać o siebie. Zastosowanie maski, która
wymaga 15 minutowego pozostawienia na twarzy, to luksus trudny dla
mnie do osiągnięcia. Ale nareszcie mogłam sobie na niego pozwolić
wczoraj wieczorem! Wow...
Maska przyjemnie pachnie, jak już zdążyłam się przyzwyczaić na poprzednich kosmetykach Bingo Spa. Właściwie spokojnie mogliby zmienić nazwę na „BingoAroma”, byłaby bardziej adekwatna :)
Zapach jest istotny, nie może być mdły, zbyt dominujący, bez nuty wyczuwalnej chemii, musi też pasować do danego typu kosmetyku i oczywiście trafiać w nasze gusta i nosy.
Wracając jednak do maski, jest mlecznoprzejrzysta, o rzadkiej konsystencji, lecz nie spływa z twarzy, utrzymuje się, tak jak powinna. Po prostu sprawia wrażenie mokrej. Po 15 minutach mojego małego luksusu, okazało się, że mam miękką, odżywioną, gładką i delikatnie oczyszczoną cerę :)) Teraz jestem zmotywowana, by takie sesje piękności robić sobie częściej. Maseczka jest fajna, zdecydowanie jest to najlepszy kosmetyk BingoSpa, jaki do tej pory miałam. A podkreślę jeszcze istotną sprawę. Jestem alergikiem, uczula mnie wiele składników kosmetyków, szczególnie wrażliwą mam twarz. Trochę się bałam tej maseczki, gdyż nie ma na niej informacji, że została przebadana dermatologicznie czy jest hipoalergiczna, a jednak mnie nie uczuliła i przyniosła dobre efekty!
Można ją kupić tutaj.
Maska przyjemnie pachnie, jak już zdążyłam się przyzwyczaić na poprzednich kosmetykach Bingo Spa. Właściwie spokojnie mogliby zmienić nazwę na „BingoAroma”, byłaby bardziej adekwatna :)
Zapach jest istotny, nie może być mdły, zbyt dominujący, bez nuty wyczuwalnej chemii, musi też pasować do danego typu kosmetyku i oczywiście trafiać w nasze gusta i nosy.
Wracając jednak do maski, jest mlecznoprzejrzysta, o rzadkiej konsystencji, lecz nie spływa z twarzy, utrzymuje się, tak jak powinna. Po prostu sprawia wrażenie mokrej. Po 15 minutach mojego małego luksusu, okazało się, że mam miękką, odżywioną, gładką i delikatnie oczyszczoną cerę :)) Teraz jestem zmotywowana, by takie sesje piękności robić sobie częściej. Maseczka jest fajna, zdecydowanie jest to najlepszy kosmetyk BingoSpa, jaki do tej pory miałam. A podkreślę jeszcze istotną sprawę. Jestem alergikiem, uczula mnie wiele składników kosmetyków, szczególnie wrażliwą mam twarz. Trochę się bałam tej maseczki, gdyż nie ma na niej informacji, że została przebadana dermatologicznie czy jest hipoalergiczna, a jednak mnie nie uczuliła i przyniosła dobre efekty!
Można ją kupić tutaj.
szukam właśnie jakiś pochlebnych opinii na temat kosmetyków Bingo Spa , po twojej recenzji biorę pod uwagę zakup w/w maski do twarzy ... także jeden kosmetyk mam już odhaczony ;-)
OdpowiedzUsuń