Nie
mogłam oderwać się od tej powieści. A musiałam, bo wiadomo,
każda matka ma mnóstwo obowiązków, a czasu dla siebie mało.
Jednak zastanawiałam się cały czas, co się zaraz stanie z
głównymi bohaterami, niczym w dobrym serialu.
Jest
to genialna historia opowiedziana w prosty, ale piękny sposób.
Narratorem jest dorastający chłopak- Henry, w którym czasem budzą
się dziecięce lęki, a innym razem rządzi testosteron- normalne w
wieku dojrzewania. Bohater opowiada nam serię ciekawych zdarzeń,
jakie miały miejsce w jego życiu w pewien długi wrześniowy
weekend. Skutkiem tego co się stało jest całkowita zmiana
wszystkiego- na jego drodze staje ktoś, kogo inni uważają za
niebezpiecznego, tymczasem jest on jedynym mężczyzną, który
dodaje chłopcu odwagi i wiary. Matka przestaje być smutna, a nawet
promienieje szczęściem. Henry poznaje szaloną rówieśniczkę,
która niepostrzeżenie wkrada się w jego życie. Ojciec dotychczas
zajęty sprawami nowej żony i ich dziećmi, otwiera się przed swoim
pierworodnym. Co przyczyniło się do tylu aż zmian w tak krótkim
czasie?
Czytając przeżywałam chwile wzruszenia, ale i napięcia, wybuchałam śmiechem, bujałam w obłokach.
Czytając przeżywałam chwile wzruszenia, ale i napięcia, wybuchałam śmiechem, bujałam w obłokach.
Jak
to dobrze, że są takie piękne powieści, które pozwalają
czytelnikowi na pozytywne przeżycia i chwile relaksu. Gorąco
polecam! Nie będziecie żałować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.