Sięgając
po tę książkę spodziewałam się wzruszającej i ciepłej
świątecznej opowieści. Tak sugerował tytuł. Tymczasem okazał
się on paradoksem, gdyż autorka porusza tą ciemną stronę
świąt.
Lena i Kamila to siostry, mające swoje rodziny. Każda z nich jest na swój sposób nieszczęśliwa. Obie trwają w nieudanych związkach, nie mając odwagi odejść. Każda z tych kobiet -w święta szczególnie- zaciska zęby i stara się nie doprowadzać do nieporozumień. Jak im się to udaje?
Lena i Kamila to siostry, mające swoje rodziny. Każda z nich jest na swój sposób nieszczęśliwa. Obie trwają w nieudanych związkach, nie mając odwagi odejść. Każda z tych kobiet -w święta szczególnie- zaciska zęby i stara się nie doprowadzać do nieporozumień. Jak im się to udaje?
Kamila
ma syna oraz męża pantoflarza, na którego wiecznie narzeka.
Zazdrości wszystkim naokoło, będąc przekonaną, że innym wiedzie
się lepiej. Święta spędzają zwykle tak samo, czyli przed
telewizorem, przy suto nakrytym stole, w kameralnym gronie. Lena
natomiast jest mamą 2 córeczek oraz żoną nieobliczalnego faceta.
Mamy
okazję śledzić losy tych dwóch rodzin przez 7 kolejnych lat.
Zmieniają się relacje między nimi, miłość małżeńska gaśnie,
zaczynają się coraz poważniejsze problemy. Czytając książkę
zdałam sobie sprawę, że takie święta są rzeczywistością w
wielu domach, lecz o tym się nie mówi. Jest to tabu, gdyż domowe
brudy pierze się w swoich czterech ścianach.
Warto
przeczytać powieść; pomyśleć o swoich bliskich, docenić to, co
się ma, a zmienić, to co się da; postarać się, by nasze życie
potoczyło się inaczej, niż życie bohaterek. Niech ich los będzie
tylko przestrogą, a nie opowieścią o nas samych...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.