Amelie Nothomb to autorka wielu bestsellerów, takich jak „Ani z widzenia, ani ze słyszenia”, „Tak wyszło”, „Podróż zimowa”, „Z pokorą i uniżeniem” oraz wielu innych. Mimo tego, zetknęłam się z jej twórczością dopiero przy „Pewnej formie życia” i przyznaję, że zachęciła mnie do lektury swoich wcześniejszych i kolejnych książek.
Główny temat niniejszej książki jest na tyle interesujący, iż skłonił mnie do dalszych poszukiwań i sprawdzeniu, czy problem rzeczywiście istnieje. Niestety znalazłam mało informacji... A mowa o otyłości wśród amerykańskich żołnierzy walczących w Iraku.
Główny bohater o imieniu Melvin to 39-letni mężczyzna, który od 9 lat służy w amerykańskiej armii. Od tego czasu, wraz z kilkoma kolegami tyją na potęgę i robią to świadomie. Ba, nawet są z tego dumni! Jak tłumaczy Melvin, tyje na znak protestu toczącej się wojny, ale też i jest zdania, iż „być może sadło jest sposobem na całe zło, które wyrządziłem i którego nie odczuwam (…). Iggy twierdził, że utył tak dlatego, że chciał wznieść wał obronny między sobą a światem (…). Bozo mówi, że jego (sadło- przyp. Odkrywczej Mamy) jest wstrętne i dlatego chce go zgromadzić jak najwięcej (…). Plumpy uważa, że tusza umożliwia mu powrót do stadium niemowlaka.”.
Jest to niewątpliwie powieść beletrystyczna, zahacza jednak delikatnie o psychologię. Ciekawa książka z zaskakującym zakończeniem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.