poniedziałek, listopada 04, 2019

POCZYTAJMY O KRYZYSIE SZKOŁY


W oświacie trwa właśnie kolejny protest, tym razem tak zwany "włoski". Właściwie przez nikogo nie dostrzegalny. O co znowu chodzi tym nauczycielom?! Wcale nie głównie o pieniądze, jak przedstawiały to media, chociaż oczywiście nauczyciele powinni zarabiać więcej, godnie. Powodem naszego wzburzenia jest polityka, która brutalnie wkradła się do szkół i przedszkoli, rujnując kreatywność i pasję nauczycieli, możliwości i rozwój uczniów, a także zaufanie i poczucie bezpieczeństwa rodziców. Czy to, co się obecnie dzieje w Polsce, będzie miało szansę na szczęśliwe, partnerskie rozwiązanie? Bardzo bym tego chciała...

Tymczasem zachęcam Was do lektury. Jeśli nie jesteście zawodowo związani z oświatą, przeczytajcie "Belfrów". Jeżeli jednak jesteście pracownikami pedagogicznymi, zdecydowanie sięgnijcie po "Zagubionych w szkole". 😉 Oba tytuły skłaniają czytelników do ważnych refleksji, czemu warto się poddawać...



"Belfrzy" Dorota Kowalska, Wydawnictwo Wielka Litera 2019

Od zawsze chciałam zostać nauczycielem, choć pod naciskiem zrozpaczonych moimi planami Rodziców, szukałam również innych rozwiązań na swoją zawodową przyszłość. Spełniło się jednak moje marzenie i od 12 lat jestem belfrem. Czy oczekiwałam tego, co mnie spotkało?

Zdawałam sobie doskonale sprawę, jak wygląda praca w oświacie- "od kuchni" obserwowałam na czym rzecz polega, dzięki mojej Mamie- nauczycielce edukacji wczesnoszkolnej oraz dzięki Jej Przyjaciołom po fachu. Wiedziałam, że oprócz wykształcenia kierunkowego, trzeba być odpornym psychicznie, cierpliwym, mieć kondycję fizyczną (przynajmniej w młodszych klasach 😉) i... bogatego męża 😔 (choć to się raczej nie sprawdza 😄).

Chciałam pracować z dziećmi, odkrywać przed nimi świat, inspirować, uczyć podstawowych umiejętności, ale i bawić się z nimi, jak i wspierać rodziców w wychowaniu. Lubię się też dokształcać. Chciałam wykorzystywać swoje różnorodne umiejętności i pomysły na co dzień, być kreatywna. Chciałam robić w życiu coś ważnego, coś co przynosi sens. Chciałam wzbudzać szacunek.

Co wyszło z moich marzeń? Okazuje się, że jestem pionkiem w grze politycznej. Najważniejsze, bym realizowała podstawę programową napisaną przez przypadkowe osoby, na kolanie. Bym wpajała najmłodszym wartości patriotyczne i katolickie, z którymi nie zawsze się zgadzam. Z drugiej strony jestem na usługach rodziców, którzy oddają do szkoły swoje dzieci i żądają: wychowania, zajęć pozalekcyjnych, dobrych ocen, a tak naprawdę to świętego spokoju, by niczego się od nich nie wymagało, nawet odpowiedzialności za pociechy.

Praca z dziećmi nadal jest moją pasją, ale nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam brak szacunku i nagonkę społeczeństwa, jak i rządu, na naszą grupę zawodową. Oczywiście, są różni nauczyciele, tak samo, jak różni są księża, lekarze, sprzedawcy i fryzjerzy. Ale często winą za to, co się dzieje w oświacie, a jest wynikiem decyzji odgórnych, obarcza się nauczycieli. A my tylko wypełniamy rozkazy, starając się je jednak ominąć, by nie zaszkodzić uczniom... To nie prawda, że pracujemy tylko 18 godzin i mamy ponad 2 miesiące wakacji. Często właśnie w te wakacje "dochodzimy do siebie", siedząc nad papierkową robotą.

Rozpisałam się o swojej pracy, a miała być recenzja "Belfrów". Przeczytacie jednak w tej książce, podobne do mojej wypowiedzi. Są to wywiady z nauczycielami, często dyplomowanymi (czyli tymi z największym stopniem awansu), zrozpaczonymi stanem oświaty w naszym kraju, a jednocześnie ludźmi, którzy mają w sobie pasję nauczania i są lubiani przez dzieci i młodzież. To reportaż, który ukazuje polską szkołę i współczesnych nauczycieli- ich marzenia i rzeczywistość. To naprawdę nie wina nas- belfrów, że jest, jak jest. Chciałabym, by w końcu to zrozumiano.

Reportaż ten polecałabym ludziom "spoza branży", raczej nie pracownikom szkół, by nie pogrążali się dalej w swej rozpaczy. Tylko czy kogoś poza nami jeszcze obchodzi nasz los? Czy rodzic lub ktoś, kto nie ma dzieci w wieku około szkolnym będzie chciał sięgnąć po tę książkę? Śmiem wątpić... A szkoda...



"Zagubieni w szkole" dr Ross W. Greene, tłum. J. Maksymowicz- Hamann, Wydawnictwo 2019

Dla równowagi do powyższego tytułu, mógłby to być reportaż o uczniach i ich samopoczuciu w szkole oraz ich ocena sytuacji w oświacie. Taka książka jednak jeszcze nie została napisana (przynajmniej nic mi o takiej nie wiadomo). "Zagubieni w szkole" to poradnik dla nauczycieli i innych pracowników pedagogicznych. Odnosi się on do sytuacji trudnych dzieci i młodzieży, ich funkcjonowania w szkole, źródeł problemów, zachowań, które przejawiają, jak i reakcji wykwalifikowanych do pracy z nimi ludzi, którzy ciągle powielają błędne schematy rozwiązań.

"Zagubieni w szkole" to ważna książka, która rzuca na szkolne problemy nowe światło. Warto poddać się lekturze, a dalej refleksji, aż w końcu chociaż spróbować coś zmienić. Pochylić się nad uczniem, spróbować zrozumieć jego potrzeby, emocje, powody takiego, a nie innego zachowania.

My- nauczyciele mamy tendencje do diagnozowania każdego. Tymczasem diagnozy przyklejają łatki: "Ten ma ADHD- będzie z nim problem". Rówieśnicy, ale i rodzice, także tłumaczą "prowodyra" diagnozą: "Proszę pani, on już tak ma- ma ADHD". A czy to rozwiązuje problem z zachowaniem? Nie.

Dr Ross W. Greene, autor niniejszej książki, uznany autorytet w dziedzinie psychologii klinicznej dzieci i młodzieży, uważa, że "dzieci zachowują się dobrze, jeśli potrafią (...), a szkolna dyscyplina nie działa u tych, którzy sobie nie radzą i nie jest potrzebna tym, którzy sobie radzą."

Zwykle, by problematyczne zachowanie pojawiło się, potrzebne jest nie tylko dziecko z trudnościami, ale też i specyficzne tło, które to zachowanie wywoła. Na przykład nadmierne/ niedostosowane wymagania szkolne, czy niepartnerska relacja rówieśnicza. Młody człowiek w szkole wcale nie sprawdza naszych i innych granic (przynajmniej nie zawsze i nie każdy), nie manipuluje, nie robi nikomu na złość, lecz brak mu pewnych umiejętności, by odpowiednio się zachować i sprostać oczekiwaniom. A pewne umiejętności, również te z zakresu rozwoju społecznego, emocjonalnego i behawioralnego, nie przychodzą u niektórych naturalnie.

Wniosek z tego taki, że to my- dorośli, powinniśmy nauczyć dzieci tych umiejętności, którym im brakuje, by poradzili sobie ze szkolnymi wymaganiami. Dr Ross W. Greene podkreśla, że rozwiązaniem nie są wcale konsekwencje, na które tak bardzo stawia się w szkołach.

Książka "Zagubieni w szkole" przedstawia całkiem rozsądnie brzmiącą teorię, a dalej narzędzia, pozwalające odkryć źródła szkolnych trudności ucznia, jak i rozwiązania, by je przezwyciężyć. Nie wystarczy jednak przeczytać książkę. To ciężka praca, z pewnością nie jedna porażka, refleksja, korekta swoich działań, zmiana postrzegania trudnych zachowań. Nie każdego na to stać. Ale może właśnie Tobie się uda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...