poniedziałek, kwietnia 15, 2019
"ZEMSTA I PRZEBACZENIE" Eric-Emmanuel Schmitt, tłum. Ł. Müller, Wydawnictwo Znak 2018
Sięgając po "Zemstę i przebaczenie" (do kupienia tutaj) spodziewałam się dobrej powieści lubianego przeze mnie Schmitta. Tymczasem dostałam cztery opowiadania. Mocne, dramatyczne, nieoczywiste, nie dające się zapomnieć...
Schmitt podobny jest trochę do Paula Coelho. Nie, nie, nie chodzi o styl, lecz o odbiór pisarza. Bo każdego z nich albo się lubi, albo nienawidzi. Albo czeka się na nowy tytuł, albo przechodzi się obok niego obojętnie lub z odrazą. Kiedyś lubiłam twórczość Coelho, dziś mnie ona nudzi- pozostaję wierna jedynie kalendarzowi z cytatami autora. Z kolei po Schmitta sięgam chętnie, choć czasem bywam lekko rozczarowana. Jak jest tym razem?
Rzadko który twórca literatury potrafi pisać tak oszczędnie, a jednocześnie tak wnikliwie. W "Zemście i przebaczeniu" Schmitt pozbawia czytelnika zbędnych opisów, szokując biegiem akcji.
Trudna bliźniacza miłość, która od zawsze opierała się na zazdrości, ostatecznie kończy się tragedią...
Seksistowki zakład (wyzwanie, jakby to powiedziała współczesna młodzież) nastoletnich chłopaków, którego efekt zaskakuje...
Spotkania z mordercą córki, które jednemu koją cierpienie, a drugiemu podsycają nienawiść. I wcale nie jest jednoznaczne kto co czuje...
Historia staruszka, dawnego lotnika wojennego, który dowiaduje się, że zestrzelił samolot niezwykłego człowieka...
W każdej z nich przewija się tytułowa zemsta i przebaczenia.
Niejeden pisarz z jednej opowieści Schmitta zrobiłby całą książkę. Niejeden reżyser nakręciłby filmowy hit. Lecz mistrz jest i tak jest jeden...
*Dziękuję za przekazanie książki do recenzji księgarni internetowej https://www.gandalf.com.pl/.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.