niedziela, stycznia 29, 2017
"ZAŁĄCZNIK", R. Rowell, Wyd. HarperCollins 2016
Jaki jest kobiecy przepis na fajny wieczór po ciężkim dniu albo całym tygodniu w pracy/ zmianie pieluch 35 razy dziennie/ słuchaniu kolejnej kłótni swoich dzieci/ nocnego wstawania do chorego malca i tak dalej (zawsze się znajdzie coś lub ktoś, kto da nam w kość i mamy dosyć wszystkiego)? Komedia romantyczna i kieliszek wina! Co prawda wolę bardziej od wina likier lub domowy popcorn z patelni 😉, a zamiast filmu ostatnio wybrałam książkę, ponieważ nie miałam nawet siły szukać jakiegoś dobrego tytułu, a nowość z biblioteczki tylko czekała, aż po nią sięgnę...
"Załącznik", kiedy go wybierałam w księgarni, wydawał mi się być powieścią obyczajową. Tymczasem stał się świetnym, zabawnym i romantycznym czytadłem, w stylu oczekiwanej komedii romantycznej, a raczej serialu, gdyż zmuszona byłam przerywać czytanie ze sto razy i rozłożyć je na kilka wieczorów.
Lincoln to singiel przed 30-stką, który nie może zapomnieć o swojej pierwszej prawdziwej miłości. Uważa siebie za mało atrakcyjnego faceta- i to zarówno fizycznie, jak i intelektualnie i duchowo. Weekendy spędza w gronie ustatkowanych już przyjaciół, na co dzień mieszka u mamy, a pracuje nocami. Czym więc zajmuje się zawodowo? Jest administratorem bezpieczeństwa danych, co polega na monitorowaniu działań pracowników w Internecie i Intranecie w pewnej redakcji. Mężczyzna nie lubi swojego zajęcia. Czuje, że przekracza granice czytając cudze maile. Pewnej nocy natrafia na korespondencje przyjaciółek Beth i Jennifer, a w niej aż się roi od zakazanych w tym miejscu zwrotów na osobiste tematy. Jednak Lincoln nie wysyła redaktorkom upomnienia. Czyta i wciąga się w ich intymne rozmowy coraz bardziej. Aż w końcu nie może myśleć o niczym innym, jak o jednej z nich. Jest jednak zbyt nieśmiały, by wyjść z cienia, powiedzieć dziewczynie prawdę i się z nią umówić...
Książka jest pełna zwrotów akcji, choć- przypomnę- to powieść romantyczna! Lekka, amerykańska, filmowa opowieść, którą chciałoby się przeżyć 😉.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czytałam jakiś czas temu. Całkiem miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuń