wtorek, stycznia 10, 2017
PEDAGOGIKA DLA RODZICÓW- 3 PROPOZYCJE KSIĄŻEK
Czy rodzice powinni być ważniejsi od rówieśników? Czy Twoje dziecko ma problemy z nauką czytania i pisania? Jak wychowuje się dzieci w różnych częściach świata? O tym wszystkim w 3 poradnikach.
1. "Więź. Dlaczego rodzice powinni być ważniejsi od kolegów", G. Neufeld, G. Mate, Wyd. Galaktyka 2016
"Nasze dzieci, podobnie jak młode wielu innych gatunków stałocieplnych, mają wrodzony instynkt orientacji: potrzebują, by ktoś wskazał im kierunek. (...) Dzieci nie potrafią znieść stanu, który nazywam pustką orientacji." A rodzic jest naturalnym "źródłem autorytetu, bliskości i ciepła". Tak, jak kaczki po wykluciu się z jaj szukają wzorca matki, która nauczy je życia, tak dziecko potrzebuje przywiązania do rodzica. Jeśli zabraknie tej więzi aż do momentu wejścia w dorosłość, dziecko będzie szukało więzi z rówieśnikami, która to nigdy nie zastąpi potrzeby więzi z rodzicem.
I o tym głównie jest ten poradnik. Odpowiada na pytania: jak wpływ rówieśników zrywa relacje z rodzicami? jak pielęgnować bliskość dziecka z rodzicem? jak zapobiegać orientacji dziecka na rówieśników? jak konkurować z internetem, smartfonami i grami wideo?
Autor- dr Gordon Neufeld, psycholog kliniczny, wysnuwa w tej książce "koncepcję zorientowania na rówieśników, polegającą na zastępowaniu rodziców kolegami jako głównym źródłem wpływów". Wiele w niej kontrowersji. Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Większość chce być dla niego autorytetem, przyjacielem lub chociaż kimś ważnym przez całe życie. Nie wyobrażam sobie, by w wieku wczesnego dzieciństwa rodzic nie miał istotnego wpływu na rozwój swojej pociechy. Liczenie się z rodzinnymi wartościami oraz zdaniem i uczuciami bliskich w okresie nastoletnim jest ideałem, ale czy rzeczywiście- tak jak zaleca dr Neufeld- zastępowanie rówieśników rodzicami jest w każdym przypadku dobre? Czy nie ograniczamy wówczas naszych nastolatków? Nie wpływamy na ich życie? Nie hamujemy rozwoju samodzielności i odcięcia pępowiny? Wyrobicie swoje zdanie tylko po przeczytaniu tej książki...
2. "Praca z dzieckiem ryzyka dysleksji i dysgrafii", A. Klim- Klimaszewska, Instytut Wydawczniczy Erica 2015
Nauka czytania i pisania jednym przychodzi łatwo i szybko, innym trudniej i ciężko. Umiejące się podpisać 4-latki czy czytające pojedyncze wyrazy przedszkolaki nie są rzadkością. A jednak dosyć często zdarzają się także poważne problemy z czytaniem oraz pisaniem u dzieci dużo starszych. Z czego to wynika?
Dawniej powszechny był sąd, iż dzieci mające kłopoty w nauce powyższych umiejętności są zwyczajnie leniwe lub niesystematycznie pracują. Dziś pedagodzy, psychologowie oraz nauczyciele wiedzą już, iż niektóre osoby, mimo dojrzałości szkolnej, prawidłowego rozwoju umysłowego oraz wielu starań nie są w stanie osiągnąć pozytywnych efektów w uczeniu się. Takie problemy po prawidłowej diagnozie w poradni psychologiczno- pedagogicznej można określić mianem dysleksji lub dysgrafii (funkcjonują także takie pojęcia jak między innymi dyskalkulia- specyficzne trudności w uczeniu się matematyki; dysortografia- specyficzne trudności w stosowaniu zasad ortograficznych).
Pierwsze symptomy dysleksji oraz dysgrafii można zaobserwować już na etapie przedszkolnym. Kilkulatki, u którym objawiają się takie cechy są dziećmi ryzyka dysleksji lub dysgrafii. Ważne jest wówczas, by jak najwcześniej zacząć z nimi odpowiednio pracować, stosując określone metody, ułatwiające im opanowanie umiejętności. O czym dokładnie mowa, można bardzo szczegółowo przeczytać w niniejszym poradniku dla rodziców, ale przede wszystkim dla nauczycieli wychowania przedszkolnego i terapeutów pedagogicznych. Znaleźć w nim można opis problemów, cele zajęć terapeutycznych oraz praktyczne rozwiązania pomocne w pracy rewalidacyjnej.
Pamiętajcie, że nieodpowiednio prowadzone dzieci z ryzykiem dysleksji czy dysgrafii są narażone na niepowodzenia szkolne. A tego przecież żaden rodzin nie chce dla swojej pociechy. Nie bójcie się, ani nie wstydźcie rozmowy i diagnozy pedagoga, a także stosujcie się do jego zaleceń.
3. "Jak Eskimosi ogrzewają swoje dzieci?", M.L. Hopgood, Wyd. Mamania 2016
Ta książka zainteresuje zarówno przyszłych, jak i już obecnych rodziców. Ciekawa, wartościowa, zabawna. Otrząsa z lęków i wątpliwości tych, którzy ciągle zastanawiają się, czy obrali dobrą drogę w procesie wychowania i pielęgnacji swojego dziecka. Udowadnia, że nie ma jednej dobrej metody. Ba, może być ich mnóstwo, każda zupełnie inna, może dziwna, może kontrowersyjna, a często i uzależniona od kultury i szerokości geograficznej.
Okazuje się, że w Buenos Aires normą jest imprezowanie do późna (nawet do rana!) wraz z dziećmi w każdym wieku (także z noworodkami!). Tam nikt się nie przejmuje stałymi porami chodzenia spać, problemami z zasypianiem czy konsekwencjami późnego kładzenia się do łóżka. O każdej porze nocy, restauracje pełne są bawiących się dzieci...
We francuską kulturę wpisane jest z kolei zamiłowanie do dobrego jedzenia. Francuski rzadko sięgają po słoiczki dla niemowląt, nie przejmują się przygotowywaniem osobnych posiłków dla dzieci. We Francji jedzenie to świętość, a czas posiłku to moment celebracji. O, i to mnie zachwyca!
Natomiast Kenijczycy nie wożą maluchów w wózkach. Wózki uważają za dziwny i przesadzony wynalazek. Jak sobie więc radzą na co dzień? Czy ich rozwiązanie można by przenieść na nasze polskie realia?
A Chińczycy, rozpoczynają trening czystości, kiedy tylko niemowlę potrafi siadać, lub jeszcze wcześniej- kiedy zaczyna utrzymać sztywniej główkę! Jak to robią? Ile trwa nauka niekorzystania z pieluszek?
Pigmeje z kolei, wysyłają na polowania kobiety, a z małymi dziećmi zostają mężczyźni. Noszą je, karmią, przytulają, a nawet dają do possania swoje sutki! I nikt nie widzi w tym problemu...
W książce znajdziecie również inne opowieści z różnych stron świata: o Libańczykach, Tybetańczykach, Japończykach, Polinezyjczykach, Majach i Azjatach, a także zapoznacie się z ciekawym rankingiem państw. Każdy z tych narodów zaskakuje.
Autorka, która sama jest matką, próbowała wcielić w życie metody zaczerpnięte z poznanych kultur. Skutki były różne. Niemniej warto przeczytać, wzbogacić swoją wiedzę, być może zaczerpnąć czegoś nowego, uśmiechnąć się, rozluźnić i przestać się zastanawiać, czy aby na pewno nie przesadzasz w którąś stronę w swoim rodzicielstwie 😉.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem absolwentką trzech specjalności pedagogicznych, więc co nieco wiem na temat opieki i wychowywania, jednak wiedzy nigdy za wiele - chętnie zapoznam się z tymi tytułami.
OdpowiedzUsuń