Długo zastanawiałam się nad zakupem tej książki. Trochę się jej bałam, że przepisy będą przekombinowane. Poza tym, kasze są spoko, ale nie do przesady- lepsze są orzechy, czekolada, makaron, brokuły 😜 Ale że znam Autora z bloga Weganon, z którego czasem gotuję i pieczę i nigdy się nie zawiodłam, to stwierdziłam: no dobra, sprawdźmy, czy czymś mnie zaskoczy ta kasza 😉
Książka okazała się GENIALNA! Już przy pierwszym jej przeglądaniu stwierdziłam, że każdy przepis chcę spróbować! Musiałam jednak zacząć od uzupełnienia zapasów kasz, skoro zapowiadało się na wielkie gotowanie. Zanim jednak przyjechał do mnie kurier, starczyło mi jeszcze kaszy manny na tyle, by przygotować czekoladowe ciasto 😋 To taka kanapka- na spodzie i na górze herbatniki (domowe oczywiście najlepsze!), a w środku pyszny krem korzenno- czekoladowy z kaszą, której w ogóle nie czuć, a dodaje ona odpowiedniej konsystencji... Całość obłędna!!! Najlepsze były ostatnie kawałki po dwóch dniach spędzonych w lodówce 😊
Następne były zrazy gryczane- specjalnie dla mojego Męża, który kiedyś, zanim przeszedł na wegetarianizm uwielbiał te w wersji mięsnej. Byłam prawie pewna, że skrytykuje pomysł jedzenia tego dania, no bo jak zrazy, to nie z kaszy przecież! Zrazy muszą być z mięcha! Ale, ale, podanie z sosem grzybowym, ziemniaczkami i buraczkami zrobiło swoje 👌 Mąż, jak i wszyscy Domownicy byli zachwyceni i zdziwieni, że jak to, na serio to danie jest roślinne? Ten przepis to mistrzostwo świata!!!
Zachęcona sukcesami i smakiem, już na drugi dzień przygotowałam placki z pęczaku, z ziemniakami i surówką. Znowu smak bardzo przypadł nam do gustu! Kolejnego dnia były więc kotlety z kaszy gryczanej i tofu 💥 Kolejnego, klopsiki jaglane z sosem koperkowym 😍 Natomiast w weekend przygotowałam roladę ziemniaczaną, która przeniosła nas do dzieciństwa (tyle, że ja nigdy jako dziecko takiej nie jadłam... Ale Mąż podobno tak), a na deser, znaną nam od lat szarlotkę sypaną 🍎 Tyle już przetestowałam i każdy przepis był udany (to za mało powiedziane), pyszny i prosty w wykonaniu.
Wszystkie przepisy z książki "Kasze w roślinnej kuchni regionalnej" bazują na znanych wszystkim i dostępnych powszechnie składnikach, i to bardzo cenię. Aż trudno uwierzyć, że nasze polskie kasze można tak kreatywnie wykorzystać! Wyczarować z nich można ciasta i desery, farsze do pierogów, gołąbki, kotlety, placki, kluski, zupy, gulasze (a nie jako dodatek do gulaszu 😲), smarowidła do chleba, naleśniki, babki ziemniaczane i inne cuda. Moje plany z kaszą na najbliższy czas to kluski ziemniaczane z manną, krokiety z kaszy i orzechów, "kaszanka" zapiekana w jabłkach, pyzy z manną, placki jaglane, drożdżówki z kaszą jaglaną i tofu (będą w tygodniu na drugie śniadanie do szkoły i pracy 😉), gołąbki z kaszą manną i ziemniakami (czekam tylko na młodą kapustę), a na Wielkanoc zrobię ciasto orzechowe z kremem grysikowym. Na tym jednak na pewno nie zakończę! Moim wyzwaniem jest wykonanie każdego przepisu z tej książki 💪
Ale to, że propozycje Pawła Ochmana są pyszne i proste to nie wszystko, co mnie zachwyca. Animuszu dodaje jeszcze to, że przepisy te są roślinną wersją polskiej kuchni regionalnej! To jest coś absolutnie niebywałego! Nie znam nikogo innego, kto z taką fascynacją i starannością próbowałby przenieść nasze znane, tradycyjne smaki, które w oryginale często bazowały na produktach odzwierzęcych, na dania stricte roślinne. Za to Autor powinien dostać nagrodę 🏆 Dla mnie jest kulinarnym mistrzem!
Po sukcesach z kaszami w roli głównej, zamówiłam poprzednią książkę blogera, "Roślinną kuchnię regionalną". Też jest warta uwagi, również już z niej gotowałam, ale "Kasze" nie mają sobie równych. Kupujcie, póki jeszcze można ją znaleźć jako nowość wydawniczą, bo może się tak stać, jak z debiutem Weganona "Pyszności z roślin. Proste wypieki, desery, śniadania bez jajek i nabiału"- już jest wyprzedany...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.