niedziela, stycznia 30, 2022

"BEZ GLUTENU, PSZENICY I NABIAŁU. KUCHNIA DOMOWA" Antoinette Savill, tłum.K. Skawran, Wydawnictwo RM 2022

 


Kiedy okazuje się, że mamy nietolerancję pokarmową i musimy zacząć jeść inaczej niż jedliśmy do tej pory, pierwszą reakcją jest często załamanie się. Co teraz mam jeść? Pewnie będę ciągle głodna, głodny! Skąd brać produkty bez alergenów w składzie? Jak zorganizować rodzinne posiłki, by nie spędzać na ich przygotowywaniu całego dnia? Pytań i problemów jest wiele. Dlatego też niektórzy zaprzeczają swojemu organizmowi i nie zmieniają nic, cierpiąc dalej i pogarszając swój stan zdrowia (oj, znam takie osoby...). A naprawdę można sobie poradzić z większością obaw związanych z nietolerancjami pokarmowymi. Sama tego doświadczyłam zarówno na sobie, jak i na swoich Dzieciach.


Ok, był szok, pojawiło się mnóstwo pytań typu "Jak żyć?", a teraz trzeba zacząć działać i iść do przodu! Nasz organizm nie bez powodu wysyła nam sygnały, byśmy zaprzestali jeść jakiś składnik, dlatego posłuchajmy tego, co mówi. Zadbajmy o siebie i o swoje zdrowie, tak jak dbamy o swoich bliskich.

Możemy się wybrać do dietetyka i poprosić o pomoc w ustaleniu diety. Tacy specjaliści często też przekazują swoim pacjentom przepisy. Można też przeszukać internet- szczególnie blogi kulinarne są kopalnią wskazówek oraz sprawdzonych przepisów. Warto również zaopatrzyć się w drukowane poradniki dietetyczne, jakich wiele w księgarniach. O jednym z nich, właśnie dzisiaj 😃

"Bez glutenu, pszenicy i nabiału. Kuchnia domowa" to książka idealna dla początkujących kucharzy- alergików. Są w niej zupy, potrawy z jaj, przystawki, dania warzywne i sałatki, sosy i polewy, naleśniki, makarony, pizza i risotto, ryby i owoce morza, dania mięsne, chleby i babeczki, ciasta i desery, w sumie 100 przepisów. Wiele z nich zawiera praktyczne wskazówki.


Autorka zwraca uwagę na zasady BHP w kuchni, na przydatne wyposażenie, jak i spiżarkę. Podpowiada też jak robić zakupy, by omijać alergeny- to niezwykle ważne, właściwie od tego trzeba zacząć. Często okazuje się, że produkty wysokoprzetworzone, które jemy na co dzień zawierają to, co nam szkodzi, np. wafelki, batony czy chleb często mają w sobie mleko, a serek może mieć gluten (czasem po lekturze składników jakiegoś produktu stwierdzam, że wyobraźnia technologów żywienia nie zna granic...). Nawykiem musi się stać czytanie składu! Zdarzyło mi się już, że zmieniono skład produktu, który znałam i kupowałam od dawna i który był pozbawiony laktozy, aż pewnego dnia, kiedy dostałam wysypki i przeanalizowałam wszystko, co zjadłam, okazało się właśnie, że w składzie jest tłuszcz mleczny! Od tej pory sprawdzam wszystko, zanim zjem!

Wrócę jednak do książki 😉 Dania w niej proponowane są proste i nie wymagają żadnych skomplikowanych składników. Mnie rozczarowało, że jako zastępnik np. masła jest zapis o maśle bezmlecznym, a zamiast mąki, po prostu mąka bezglutenowa. Szkoda, że autorka nie zaproponowała konkretnie gryczanej, ryżowej czy jeszcze innej bezglutenowej, bo wiadomo, że każda z nich zachowuje się zupełnie inaczej i nie każde danie można w taką zrobić. Co może się niektórym spodobać, wiele przepisów zawiera w sobie mięso i jego wyroby, a także jajka. Niestety dla wegan jest mało propozycji. Ale dla tych, którzy chcą nadal jeść tradycyjnie i wyeliminować tylko gluten, pszenicę czy nabiał, ten tytuł będzie pomocny.


Dla wzrokowców i wielbicieli fotografii kulinarnej (to ja, to ja!) wadą będzie to, że dania nie są okraszone zdjęciami. Dopiero na końcu wydania znajdziemy dokładnie 30 fotek- trochę szkoda, że są one obok konkretnego przepisu.

Jestem ciekawa Waszego zdania- czy wolicie książki kulinarne z fotografiami dań czy nie ma to dla Was żadnego znaczenia?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...