niedziela, listopada 21, 2021

"KOTAŃSKI. BÓG OJCIEC KONFRONTACJA. OPOWIEŚĆ O LEGENDARNYM TWÓRCY MONARU" Anna Kamińska, Wydawnictwo Literackie 2021

 


Nie da się jasno i krótko opowiedzieć o Marku Kotańskim. Dlatego ta książka liczy sobie 700 stron! Jednocześnie nie da się opowiedzieć o Kotańskim bez kontekstu. Dlatego ta książka nie jest stricte biografią- nawiązuje do "grzechów" i przyzwyczajeń naszego polskiego społeczeństwa,  ustroju politycznego lat 70', 80' i 90', jak i  rozwoju terapii i pomocy osobom potrzebującym w Polsce. To książka wielowątkowa, mocna, zdumiewająca, w której autorka wykazała się prawdziwą reporterską dociekliwością.

W latach 60' Kotański kończy studia psychologiczne i rozpoczyna pracę w izbie wytrzeźwień w Warszawie. Wraz z Wojciechem Eichelbergiem (również znanym psychologiem, którego biografię recenzowałam tutaj) tworzą zgrany duet- oboje są młodzi i chętni, by pomagać ludziom uzależnionym. Tymczasem jako psychologowie traktowani są tylko jako pomocnicy psychiatrów- wykonują głównie testy psychologiczne. W tych latach w Polsce nie istnieje żadna skuteczna terapia uzależnień. A Polacy piją na potęgę. Po kilku latach Kotański przenosi się na oddział psychiatryczny do szpitala, gdzie próbuje leczyć narkomanów. Pacjenci jednak ćpają co się da, są na ciągłym haju i to w szpitalu! Terapeuci nie znają żadnej skutecznej metody pomocy. Działają po omacku, metodą prób i błędów. Intuicyjnie wyczuwają, że budując więź z chorym, starając się go zrozumieć, można na niego pozytywnie wpłynąć. To podejście dotąd nieznane, niestosowane, eksperymentalne. Jednak młodzi ludzie wciąż wracają do szpitala na kolejne leczenia. Ale Kotański się nie poddaje. Wzbudza ogromny szacunek wśród młodych, staje się autentycznym autorytetem. Walczy o wyjście z nałogu obcych ludzi nawet poza swoimi dyżurami, nawet w nocy.

Kotański wyróżnia się spośród innych terapeutów tym, że ciągle szuka nowych rozwiązań. Czasem ponosi porażki, ale nigdy się nie poddaje.

Zakłada pierwszy Monar, który z założenia nie ma być szpitalem, lecz domem. Wychowawcy- terapeuci wzorują się na amerykańskim modelu społeczności, która zakłada terapię  przez pracę, jak i dbanie o wspólne dobro mieszkańców, wspólne utrzymywanie domu, podział obowiązków, odpowiedzialność za siebie i innych. Wartości, na których opiera się Monar to przyjaźń, miłość, odwaga, uczciwość, szczerość, lojalność, altruizm. Chodziło o to, by pacjenci poczuli, że są wspólnotą.

"Kotański raz krzyczy, raz się śmieje, raz wzrusza, omawiając przypadek każdego pacjenta. Raz szepcze, raz wrzeszczy, raz milczy. Raz jest surowy, raz złośliwy, innym razem zabawny i zaczyna się zgrywać.". W ciągu chwili potrafi zmienić nastrój. Ale to jest jego gra, metoda, dzięki której stanie się legendą- prowokacja.

Kiedy w Polsce działa już kilkanaście oddziałów Monaru, Kotan chyba jako pierwszy w kraju, zaczyna mówić o HIV i AIDS. Nie boi się, tak jak lekarze, politycy czy zwykli obywatele. Zaczyna prowadzić aktywną kampanię profilaktyczną. Rozdaje na ulicach jednorazowe strzykawki, igły i prezerwatywy. Uświadamia Polaków, w jaki sposób mogą się zarazić. W końcu zakłada specjalne ośrodki ulokowane w całej Polsce, przez co różni ludzie grożą mu śmiercią, a także protestują na ulicach. Wybucha panika wśród społeczeństwa. Ale Kotański jest bezkompromisowy.

W "sidła" jego następnych zainteresowań pomocowych wpadają bezdomni. Ci jednak prawdopodobnie są największą porażką znanego terapeuty. Okradają go, oszukują, wpędzają w kłopoty z prawem. Ale On się nie poddaje, choć powoli opada już z sił.

Kotański obojętnie za co się zabiera, stara się budzić wrażliwość społeczną. Organizuje różne akcje w całym kraju, między innymi: "Łańcuch Czystych Serc", "Zupa na Hożej", "Kupą mości panowie" czy mitingi antyalkoholowe. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Zawsze wierzył w to, co robił. Poza tym miał szósty zmysł do ludzi. Miał też charyzmę. Jeden z pacjentów nazwał go "terapeutą- dynamitem". Był pełen sprzeczności. I pozostał legendą.

Lektura tej niezwykłej i poruszającej biografii to był wartościowo spędzony czas. Pozwoliłam się porwać wielu opowieściom o człowieku, który tak wiele zrobił dla Polski i Polaków, który zapisał się w historii terapii uzależnień, który uratował tysiące, a może i nawet miliony istnień. Nie ma go już wśród nas, ale jego idea wciąż żyje i nadal ma wpływ na ludzi potrzebujących pomocy. O Kotańskim i jego zasługach nie da się zapomnieć, nawet jeśli wzbudzał kontrowersje. A Annie Kamińskiej należą się brawa i uznanie za to, że podjęła się udanej próby opisania tego niesamowitego człowieka. 🙌





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...