Z czekoladą Wedla chyba każdy Polak ma jakieś wspomnienia. Toż to legendarna marka! Ptasie Mleczko, Mieszanka Wedlowska, wafelki WW...- to są smaki mojego dzieciństwa, choć tak odległe moim dzisiejszym preferencjom jedzeniowym 😄
Dokładnie 170 lat temu Karol Wedel założył w Warszawie swą, wtedy jeszcze małą, wytwórnię czekolady, która po dziś dzień znana jest na całym świecie 🍫 A Teresa Monika Rudzka wydała właśnie pierwszą część opartej na faktach zbeletryzowanej historii rodziny Wedlów 😊 Kto się skusi na czekoladową nowość, która nie tuczy? 😁
"Zawsze powtarzam, że czekolada łagodzi obyczaje. I dla zdrowotności dobra jest- oznajmił Karol Wedel, gdy wszyscy raczyli się deserem."
Opowiadana historia rozpoczyna się w 1841 roku, kiedy to siedemnastoletnia Joanka zostaje wysłana do pracy do Berlina. Zajmuje się tam domem młodego i niepokornego Karola Wedla. Sumiennie spełnia u niego swoje obowiązki, jak i informuje o życiu swego pana rodzinę, która została w Ihlenfeldzie. Karol od początku samodzielnego życia wyróżnia się odwagą, pomysłowością i ambicją. A przy tym wywołuje mały skandal, nie informując matki i ojca o planowanym ożenku- ot, stawia ich przed faktem dokonanym. Życie jest jednak pełne niespodzianek. Wedel z rodziną przenosi się do Warszawy, by tam założyć cukiernię, w której serwuje czekoladowe desery. Miejsce staje się znane w całym mieście. Nie tylko z powodu swoich wyrobów, ale i dlatego, że pracują w niej kobiety, nawet sama pani Wedlowa. A przecież kobiecie nie wypada pracować! Właściciele nie przejmują się tym zbytnio, a kobiety same do nich przychodzą z prośbą o zatrudnienie. Karol ostrożnie podchodzi do innych nowości, a im starszy, tym trudniej mu zarządzać firmą. Poza tym, tonie w długach. Całe szczęście, że syn Emil pała się do pracy w rodzinnej manufakturze i ma nowoczesne podejście do rozwoju przedsiębiorstwa. Dokonuje rewolucji, rozbudowując rodzinną, małą manufakturę w dużą firmę i rozpowszechniając znak towarowy marki.
"Czekoladowa dynastia" to powieść nie wywołująca być może emocji, lecz mimo tego, przyjemnie się ją czyta. Cały czas zastanawia mnie, co jest w niej faktem, a co fikcją. Pojawiają się postacie takie jak Stanisław Wokulski, Izabela Łęcka, Ignacy Rzecki, Bolesław Prus czy Henryk Sienkiewicz, co jest zabiegiem literackim, którego uwielbiam 😊 Autorka poświęciła też dużo miejsca roli kobiet w tamtych czasach. Pokazała, że mimo oczekiwań społecznych i pewnych konwenansów, niewiasty stawiały na swoim, realizowały się, a gdyby nie ich umiejętności organizatorskie, świat wyglądałby inaczej 😉 A firma Wedel może by nie zaistniała?
Czekam na drugi tom ☕ 😌
Zapowiada się bardzo ciekawa powieść na długie, zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuń