niedziela, sierpnia 23, 2020

"CZARNA OWCA MEDYCYNY" Jeffrey A. Lieberman, Ogi Ogas, tłum. M. Miłkowski, Wydawnictwo Poznańskie 2020


"Onkolog może dotknąć gumowatych guzków, pulmonolog może przez mikroskop ujrzeć sznur bakterii, a kardiolog bez trudności pozna żółtawy osad cholesterolu zatykającego arterie. Psychiatria z kolei mocniej niż jakakolwiek inna specjalność medyczna musiała walczyć o udowodnienie, że choroby, którymi się zajmuje, w ogóle istnieją. W rezultacie psychiatria była zawsze podatna na wpływ idei podejrzanych, nie z tej ziemi albo zwyczajnie dziwacznych (...)."

Jedni się ich wstydzą, inni pogardzają. Jedni doceniają i okazują im wdzięczność, inni nie uznają ich za lekarzy, nazywając wręcz szarlatanami. Wciąż żywy jest też pogląd, że psychiatrzy sami mają problemy psychiczne. Skąd takie rozbieżności? Dlaczego psychiatria i psychiatrzy nie budzą tak dużego zaufania jak pozostałe specjalizacje medycyny? Odpowiedzi starałam się znaleźć w literaturze faktu, książce pt. "Czarna owca medycyny".

W rolach głównych występują między innymi, jakże by inaczej- Freud i liczni inni psychoanalitycy, dalej psychiatrzy biologiczni, psychofarmakolodzy oraz niezliczony ruch antypsychiatryczny. Autor, Jeffrey A. Lieberman, były szef Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, profesor i szef wydziału psychiatrii na Uniwesytecie Columbia, dyrektor Instytutu Stanu Nowy Jork, bez ogródek wymienia absurdalne dawne teorie psychiatryczne, opowiada o ciosach zadawanych w kierunku medycyny umysłu przez różne ruchy społeczne, a nawet przedstawicieli pozostałych specjalizacji lekarskich. Przyznaje szczerze, że porażek w historii psychiatrii było wiele.

Psychiatria przez bardzo długi okres swego istnienia nie opierała się na żadnych badaniach naukowych, lecz na subiektywnych przesłankach psychiatrów, które często były różne, w zależności od diagnosty.

Dawniej chorych psychicznie zamykano w domach, by prawda o nich nie wyszła na jaw; zdarzało się również, że rodziny porzucały chorych lub odwrotnie: wystawiano ich jak w cyrku, jako okaz wybryku natury. Niektórych obłąkanych zamykano w lochach lub w przytułkach. Tam "zakuwano w łańcuchy, chłostano, bito kijami, zanurzano w lodowatej wodzie albo po prostu zamykano w zimnych, maleńkich celach na długie tygodnie." Takich miejsc nie można nazwać było szpitalami, a raczej więzieniami. "Chorych psychicznie uważano za dewiantów albo osoby upośledzone moralnie, poddane karze boskiej za jakieś niewybaczalne przewiny". Psychiatria przeszła przez terapie przeczyszczające jelit, akumulator orgonu, krzesło uspokajające, lobotomie, leczenie gorączką, szoki elektryczne, terapie konwulsyjne, teorię psychoanalizy oraz jej odrzucenie, freudowskie leczenie rozmową... Ale najprawdopodobniej największe przełomy zaszły stosunkowo niedawno: odkrycie mózgu (!), stworzenie i wykorzystanie w psychiatrii tomografii komputerowej (CAT), rezonansu magnetycznego (MRI), rozwój neuronauki oraz genetyki.

Książka "Czarna owca medycyny" udowadnia ogromny postęp psychiatrii ostatnich dziesięcioleci oraz jej znaczenie w procesie poprawy terapii chorób psychicznych. Daje również nadzieję, że w niedalekiej przyszłości osoby cierpiące na nie, nie będą stygmatyzowane i same nie będą musiały wstydzić się i ukrywać. Obecnie największą barierą jest brak świadomości ludzi na temat zaburzeń natury psychicznej i szans ich leczenia, a także brak  szybkiej i bezpłatnej pomocy psychologicznej i opieki psychiatrycznej.


1 komentarz:

  1. Podziwiam bardzo psychiatrów, którzy są tak bardzo niedoceniani. Zajrzę na pewno do książki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...