Każdy co najmniej o nich słyszał. Niektórzy (większość?) miała z nimi do czynienia bliżej. Drżą przed nimi dorośli, jak i dzieci. Najczęściej można się z nimi spotkać w żłobkach, przedszkolach i szkołach, ale bywają one wszędzie. Są takie malusie, że czasem można ich nawet nie zauważyć, ale raczej poczuje je ich nosiciel, a i obserwatorzy mogą podejrzewać ich obecność. Wiecie już o kogo chodzi? Tak, oczywiście: o wszy 😬
Czy Polki i Polacy nienawidzą dzieci? Nie powiedziałabym. Nawet uważam, że w kwestii poszanowania Praw Dziecka jest coraz lepiej. Nie idealnie oczywiście, ale lepiej, niż dekadę, a kilka dekad temu to już w ogóle. Współcześnie coraz bardziej docenia się zdanie najmłodszych, a także w końcu dostrzega się znaczenie i wpływ dzieciństwa na dorosłość. A jednak pisarz, publicysta Michał R. Wiśniewski próbuje zwrócić naszą uwagę na to, jak dzieci wykluczamy, podmiotowo traktujemy, stawiamy w roli pionków w sporach politycznych. Książka, którą napisał pt. "Zakaz gry w piłkę" ma rozpocząć dyskusję, która- jestem tego pewna- jest potrzebna.
Wielu z nas doświadczyło w dzieciństwie traumy. Te poważne, wielkie to na przykład przemoc, choroba alkoholowa rodzica, rozwód rodziców, śmierć kogoś bliskiego i inne niełatwe doświadczenia. Ale są też traumy mniej oczywiste, a równie bolesne i dotkliwe, jak czyjeś przekonania na nasz temat. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że niezaspokojone potrzeby z wczesnego okresu naszego życia, wpływają na to, jak się dziś czujemy, postępujemy, co o sobie myślimy, jak się traktujemy.