Czy zdarza Ci się doświadczyć fali niezrozumiałej radości bądź poczucia szczęścia, chociaż nic szczególnego się nie wydarzyło? Czasem nachodzi mnie takie uczucie podczas wykonywania codziennej czynności i czegoś takiego właśnie doświadczyłam również podczas lektury "Zaproszenia".
">>Zaproszenie<< to deklaracja intencji, mapa tęsknot duszy, pragnienie życia z pasją, twarzą w twarz ze sobą i skórą do skóry ze światem, niezadowalanie się niczym innym poza prawdą (...)".
Największe wrażenie zrobił na mnie rozdział o wierności względem siebie. Uświadomił mi, ile razy w życiu chcąc być wierną i lojalną wobec kogoś, zdradziłam siebie...
Ile razy składamy komuś obietnice, które jesteśmy w stanie spełnić tylko tu i teraz, ale za kilka lat, dekad są one cierniem dla naszego serca? Ile razy chcemy coś zrobić, co jest w zgodzie z nami, ale zastanawiamy się, co ludzie powiedzą? Dlaczego wolimy zdradzać siebie, zamiast postawić jasno sprawę? Bo tak nam wygodnie? Nie! Bo tak nas nauczono: nie bądź egoistą, myśl najpierw o innych, a o sobie na końcu. Tylko jak bardzo wtedy siebie unieszczęśliwiamy! Dbanie o siebie nie jest egoizmem, a odpowiedzialnością! Jak zakładanie maski tlenowej w samolocie najpierw sobie, a dopiero później innym. Jeżeli zadbam o siebie, nikt nie będzie musiał dbać tak bardzo o mnie. Bo będę samozaoopiekowana, a zatem szczęśliwa i zdrowa.
Oczywiście czasami poświęcamy się dla kogoś (najczęściej dla swoich zależnych od nas dzieci) z miłości do nich, ale i tak warto stawiać granice, które nie będą przekraczalne. Nie jestem zobowiązana piec ciasteczka o północy, by
dzieci miały słodką przekąskę do szkoły (choć lubię to robić, nie
muszę!). Nie jestem zobowiązana do odkurzania i mycia podłogi
codziennie. Nie muszę prasować. Nie muszę się zgłaszać jako opiekun
szkolnych wycieczek. Jest mnóstwo spraw, których nie muszę!
Jednocześnie stawiamy czoło codziennym wyzwaniom i
zobowiązaniom. Jeżeli jestem matką, to tym samym jestem gotowa wstawać
w nocy, gdy moje dziecko mnie woła, bo ma złe sny, leci mu krew z nosa,
ma gorączkę lub jest niemowlęciem i domaga się karmienia. Jeżeli jestem
matką, jestem gotowa pracować, by zapewnić byt synowi i córce. Jeżeli
jestem matką, chcę być wsparciem i opoką dla najważniejszych dla mnie
istot na świecie.
Bycie wiernym i niewiernym sobie czy innym ludziom to kwestia wyboru, podjęcia decyzji, co sprzyja naszemu życiu. Oriah Mountain Dreamer ujęła to w tak: "Czasami, aby wybrać życie, musimy zerwać umowę, czasami musimy dotrzymać słowa, nawet gdy jest to trudne."
Do napisania tej książki doszło pod wpływem kłębiących się emocji i uczuć. Pewnej nocy autorka napisała wiersz pt. "Zaproszenie". Okazał się on jednym z najczęściej cytowanych tekstów ostatnich trzydziestu lat. Niniejsza książka o tym samym tytule jest zbiorem doświadczeń, rozważań i nauk Oriah Mountain Dreamer, nawiązującą do wiersza. Przeżyte historie są wspólne dla wielu ludzi, lecz spojone z przemyśleniami Autorki, stają się magią, połączeniem czegoś ziemskiego ze Świętą Tajemnicą. Dreamer dzieli się również kilkoma medytacjami, które odpowiednio dopasowała do opisywanych emocji i zawartego sensu tak, by otwierały serca i nowe sposoby patrzenia na siebie i świat.
"Zaproszenie" to lektura odpowiednia, gdy brakuje nam wiary i nadziei, i gdy wszystko się układa.
💗
nie miało to jednak wpływu na moją opinię o książce.
Dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzyjnego!
Oj tak. Bardzo ważne jest życie w zgodzie ze sobą, ale jeśli nie jesteśmy samotnikami, czasem dobrze jest znaleźć kompromis. To bywa trudne. No bo gdzie jest granica po przekroczeniu której przestajemy troszczyć się o siebie? Po czym to poznać?
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest najtrudniejsze- znaleźć tę granicę, kiedy mam troszczyć się o siebie, a kiedy pomyśleć o innych. Tego człowiek uczy się całe życie, popełniając błędy, wyciągając wnioski, próbując różnych rozwiązań w różnych sytuacjach. Na tym polega rozwój. Jeden krok do przodu, dwa kroki w tył... Żałuję, że to nie przychodzi mi łatwiej ;)
Usuń