niedziela, lutego 11, 2024

"DRABINA" Eugenia Kuzniecowa, tłum. I. Boruszkowska, Wydawnictwo Znak 2024


 "Drabina" to Książka Roku 2023 w Ukrainie, a dla mnie osobiście jest pierwszą powieścią, w której wojna w Ukrainie jest znaczącym wątkiem i tłem opowiadanej historii.

Wrażliwy, młody mężczyzna o imieniu Tolik, wyjeżdża z ojczystej Ukrainy do dalekiej i gorącej Hiszpanii w poszukiwaniu wymarzonego domu. Odległość czterech tysięcy kilometrów ma dać mu spokój od narzucającej się rodziny. Taka odległość powinna wystarczyć, by móc żyć po swojemu i nie musieć spełniać oczekiwań bliskich.

Ale los bywa okrutny. Wkrótce po odebraniu kluczy do domu, który miał mu "zapewnić słodki indywidualizm, przeplatany hedonizmem i dziecinnością" w Ukrainie wybucha wojna. Matka, siostra, jej przyjaciółka, wujek, ciotka, dwa koty i pies lądują więc w życiu Tolika ponownie, tyle że w innych okolicznościach. W trzypiętrowym domu z pamiątkami po dawnej właścicielce, z jezuskami, aniołkami, haftami oraz ogrodem z fontanną, ukraińska rodzina musi zmierzyć się ze swoimi emocjami, tęsknotami i lękami. 

Tolik uważa się za słabeusza, ponieważ nie został żołnierzem w kraju, którego powinien bronić. Ma wyrzuty sumienia, że kiedy jego rodacy walczą na froncie, on żyje normalnie wśród ludzi, których jedynymi zmartwieniami są terminy w pracy, zarobki, kłótnie czy zastanawianie się, gdzie i z kim wyjść wieczorem na piwo czy kawę.

Anatolij wyczekuje informacji o martwych wrogach, uzależniając się od gry w flippera. 

Hryhoriwna gospodaruje sobie miejsce dookoła fontanny w ogrodzie Tolika na uprawę pomidorów.

Polina nieustannie sprawdza wiadomości i dzwoni do znajomych, którzy zostali w Ukrainie, by mieć najnowsze wieści z linii frontu.

Matka zasypuje dorosłego od dawna syna złotymi radami i swoimi komentarzami niemal na każdy temat.

Wszyscy coś ciągle chcą od Tolika do tego stopnia, że czuje się on osaczony we własnym domu. Dochodzi do tego, że mężczyzna kupuje sobie tytułową drabinę, by wchodzić do swojego pokoju na II piętrze, by nie być zauważonym przez domowników.

     "Tolik często wyobrażał sobie, że gdy się zestarzeje i posiwieje, będzie siedział w domu na kanapie, a wokół będą biegać dzieci, starzy ludzie będą szurać nogami, będą rozmawiać, będzie grała muzyka, a bukiety polnych kwiatów i słoiki z dżemem będą stały na stole.
- My jesteśmy twoją rodziną- powiedziała Irusia- Innej nie ma. Obudź się, twoje marzenie się spełniło. Twoja rodzina to my.
      Tolikowi trudno było zaakceptować myśl, że ludzie o których myślał, kiedy wyobrażał sobie swoją rodzinę, wcale nie byli tymi, którzy go teraz otaczają."

Powieść bardzo dobrze się czyta. Ciepła, dowcipna, nie dająca się przewidzieć. Nie przytłacza emocjami, pozwala polubić głównych bohaterów, pozwalając czytelnikowi poznać rozterki naszych sąsiadów na uchodźczyźnie. Niby każdy z nas żyje dziś wśród Ukraińców, stoimy wśród nich  w kolejce w sklepie, spotykamy w przedszkolach, szkołach, urzędach, często też z nimi pracujemy. Obserwujemy, coś sobie myślimy, ale czy na pewno wiemy z czym się mierzą?

Nie, myślę, że ta książka nie ma wzbudzać współczucia. Myślę, że ma ukazać Ukraińców z innej strony, niż jesteśmy w stanie ich widzieć na co dzień.


🌵

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak.
Nie miało to jednak wpływu na moją opinię o książce.

Dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzyjnego!

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...