niedziela, stycznia 26, 2025

"DLA DOBRA DZIECKA. Szwedzki socjal i polscy rodzice" Maciej Czarnecki, Wydawnictwo Czarne 2025

 


Pracując z dziećmi w wieku wczesnoszkolnym, każdego dnia słyszę od nich opowieści z życia rodzinnego. Niektóre z nich rodzic wolałby z pewnością nie rozpowiadać... Nie raz dochodziły do mnie słuchy o niewydolności wychowawczej rodziny. Zawsze był i jest to dla mnie argument do podjęcia dalszych działań. A jednak jeszcze nigdy nie skończyło się to odebraniem rodzicom dziecka. Tymczasem w Szwecji po zawiadomieniu wysłanym przez szkołę, rozpoczyna się urzędowa procedura, która ma na celu ochronę małoletniego. By odebrać rodzicom dziecko, wystarczy oświadczenie dziecka o doznanej przemocy. Nie są potrzebne nawet dowody. Rodzice, rodzeństwo i inne osoby mogą zaprzeczać, ale to może nie mieć znaczenia. 

Kraje skandynawskie często przedstawiane są jako wzór. Idealne i godne naśladowania wydaje się zamiłowanie do spędzania czasu wśród natury, ekologiczne rozwiązania, edukacja, wysoki poziom życia, równość społeczna i pewnie jeszcze inne kwestie. Czytając jako dziecko "Dzieci z Bullerbyn", marzyłam o zamieszkaniu w Szwecji. Na studiach, poznając szwedzki model edukacji, marzyłam, by przenieść go do polskiej oświaty. Ale nie wszystko jest takie idealne. Co jakiś czas media opisują losy Polaków, mieszkającym w Szwecji, którym zostały odebrane dzieci. Czym spowodowane są takie sytuacje? 

Maciej Czarnecki, dziennikarz działu zagranicznego"Gazety Wyborczej", autor kilku nagradzanych książek, absolwent prawa i antropologii kulturowej, pod koniec 2022 roku zamieścił post na facebookowej grupie dla szwedzkiej Polonii. Zależało mu dowiedzieć się "jak działa szwedzki system w różnych sytuacjach". Odezwało się do niego mnóstwo osób, z którymi osobiście się spotkał i rozmawiał, a uzyskane informacje skonfrontował z dokumentacją policji, sądów, prawników, urzędów, szkół i przedszkoli, lekarzy, psychologów, pracowników socjalnych... Efektem jego pracy jest książka reporterska pt. "Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice", którą właśnie skończyłam czytać.

Szwecja to kraj, w którym bardzo mocno przestrzega się Praw Dziecka. Dziecko jest odrębną jednostką, której nie wolno bić, krzyczeć, wykorzystywać, zmuszać. Chciałoby się powiedzieć: to oczywista oczywistość. W żadnym miejscu na świecie nie powinno się dopuszczać do krzywdy drugiego człowieka, a tym bardziej małoletniego. A jednak w tym skandynawskim kraju, na Prawa Dziecka zwraca się szczególną uwagę. I przyznam się Wam drodzy Czytelnicy bloga, że dopóki nie przeczytałam tego reportażu, moja postawa była jednoznaczna: i bardzo dobrze, że Szwecja odbiera niewydolnym rodzicom dzieci! Nie miałam jednak pojęcia, na jaką skalę to się dzieje...

W Szwecji każdy może zgłosić pracownikom socjalnym swoje obawy o konkretne dziecko i jego rodzinę. Robią to więc nauczyciele, sąsiedzi, obserwatorzy... Na podstawie zgłoszenia, sądy zwracają się do socjalu o dochodzenie, sprawdzające sytuację małoletniego. Z opisów w reportażu wynika, że jest to w większości przypadków rzetelna robota. Często sąd nie potrzebuje już niczego więcej do wydania wyroku. W 2022 roku około 26,5 tysiąca dzieci i młodzieży przebywało poza swoim rodzinnym domem!

Małoletni trafiają najczęściej do rodzin zastępczych, w których przebywają od kilku miesięcy do kilku lat. W międzyczasie monitoruje się sytuację rodziny biologicznej, by jak najszybciej podopieczny do niej wrócił. 

Funkcjonują również tak zwane domy HVB. To otwarte ośrodki, których jest około siedmiuset w całym kraju, przeznaczone dla trudnych dzieci i młodzieży. Co ciekawe najczęściej są prowadzone przez prywatne firmy, ale też przez gminy czy związki gmin. Poza tym istnieją jeszcze "zamknięte domy opieki, prowadzone przez państwowy Zarząd do spraw Opieki Instytucjonalnej. Mogą one stosować środki przymusu i izolacji, choć przynajmniej w teorii zapewniają też terapię". Trafiają tam młodociani między 15. a 17. rokiem życia z problemami psychospołecznymi- zarówno ci, co są na bakier z prawem, jak i ci, którzy są (dopiero) zagrożeni niedostosowaniem. To takie poprawczaki. Plany szwedzkiego rządy są jednak takie, by od 2026 roku młodzi przestępcy trafiali do specjalnych zakładów karnych, by oddzielić ich od młodzieży z innymi problemami i wymagającymi innej formy wsparcia.

Ze Szwecji przeniosłabym do Polski na przykład zapewnienie rodzinom pomocy w domu: udzielanie profesjonalnych porad i wskazówek, kursy dla rodziców, pomoc psychologiczną, monitorowanie sytuacji. A jeśli rodzice odmawiają pomocy, jest to argument dla sądu, by wszcząć postępowanie w celu umieszczenia dziecka poza domem. Niektórzy ludzie potrzebują takiego bata, by coś zmienić.

Książka wyjaśnia zasady funkcjonowania pieczy zastępczej i ochrony najmłodszych w Szwecji, a także opisuje losy kilku polskich rodzin. Dziennikarzowi należy się pełen szacun za przedstawienie swoich bohaterów oraz wnikliwą analizę dokumentacji bez zdradzania czytelnikom swojej oceny. Dzięki temu możemy mieć poczucie poznania obiektywnej prawdy, a nie subiektywnej opinii. To trudna sztuka, a Maciejowi Czarneckiemu się to udało. Pełen profesjonalizm! Chociaż muszę przyznać, że pierwsza historia opisana w reportażu, w moim odczuciu oczywiście, jest na wzór taniej sensacji, szukania winy na zewnątrz, w tej "złej Skandynawii", a nie zwracania uwagi, tam, gdzie spojrzeć trzeba- w tym przypadku na zachowania matki i ojca, które ewidentnie wskazywały na zaniedbanie. Tak to odebrałam. I szczerze się przestraszyłam, że cała książka taka będzie. Na szczęście, pozostałe przypadki są już opisane w zupełnie innym stylu. Nie wiem jednak, cały czas się nad tym zastanawiam, dlaczego dramat Anastazji (matki) i Aliny (córki) trafił do mnie w taki sposób. Czy to ja byłam w nieodpowiednim momencie na lekturę, czy Autor trochę przesadził, czy był to celowy zabieg? Jeśli przeczytacie książkę, proszę dajcie znać, jak odebraliście pierwszy reportaż. 

"Dla dobra dziecka" otwiera dyskusję, gdzie leży granica poszanowania autonomii dziecka a wyznaczania mu ograniczeń i obowiązków. Dla jednych zabranie dziecku telefonu będzie już przemocą, a dla innych odebraniem przywileju w konsekwencji jakiegoś zachowania. Druga kwestia warta poruszenia, to czy dzieci należą do rodziny czy do państwa? I jeszcze: czy procedury, które są stosowane w Szwecji nie są czasem przemocą administracyjną? 

Z przedstawionych historii można wysnuć wniosek, że nie zawsze odebranie rodzicom dziecka, będzie dla niego dobre. Zdarzają się przecież rodziny zastępcze, które też sobie nie radzą (zresztą zanim poznają dziecko jakie ono jest- jego charakter, osobowość, potrzeby, możliwości itp., potrzeba mnóstwo czasu. A młody człowiek odebrany rodzicom, potrzebuje pomocy, poczucia bezpieczeństwa, wsparcia od zaraz!). Nie wspominając już o ośrodkach opiekuńczych, które zdaje się, że przynoszą więcej problemów niż pożytku. 

I oczywiście, trzeba to głośno powiedzieć- odbieranie dzieci przez szwedzki socjal nie dotyka tylko Polaków!  

Podsumowując: świetny reportaż, który skłania do myślenia! Z pewnością sięgnę po wcześniejsze książki Macieja Czarneckiego: "Dzieci Norwegii. O państwie (nad) opiekuńczym" i "Skandynawia halal. Islam w krainie białych nocy".


💥

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Czarnym,
nie miało to jednak wpływu na moją opinię o książce.
Dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzenckiego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...