"Mali Bogowie" to przezabawna i zwariowana seria komiksów o dzieciństwie bogów i herosów... zanim nimi zostali!
Stworzona przez dwójkę Francuzów, którzy od 2012 roku po dziś dzień wydali 14 tomów, w Polsce w przygotowaniu jest dziewiąty, a ten po którego sięgnęłam to ósma część.
Czy jesteście w stanie sobie wyobrazić, że Apollo i Artemida nie byli najlepszymi uczniami?! Aż do tego stopnia mieli kłopoty w szkole, że w końcu dostali karę w postaci pracy wakacyjnej. W jej ramach, mieli poszukać potworów i udowodnić Eurysteuszowi, swojemu nauczycielowi, że je spotkali. Dzieciaki po pomoc udają się do Heraklesa, później również do Zeusa i Posejdona. I tak, zdradzę Wam, że spotykają straszne postaci i przeżywają niezapomniane, przerażające i pełne humoru przygody. No normalnie koń by się uśmiał, ale w tym przypadku- centaur 😆
Zaskakujące historie przedstawione w tej serii komiksów, pokazują znane wszystkim postaci w innym, niewinnym i karykaturalnym wymiarze. Myślę, że dzieci, które jeszcze nie znają mitologii, a są już odbiorcami "Małych Bogów", mogą zapałać zainteresowaniem, a może nawet fascynacją- ba!- miłością do mitologii! Mnie w każdym razie ten tytuł porwał i rozbawił.
Kategoria wiekowa: 7+
Ilość stron: 48
Oprawa: miękka
👌
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Egmont.
Nie miało to jednak wpływu na moje opinie o książce.
Dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzyjnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.