Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gadżety dla najmłodszych. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gadżety dla najmłodszych. Pokaż wszystkie posty

czwartek, października 11, 2018

WALKIE- TALKIES MOTOROLA T42- TEST I NASZA OPINIA


Jako dziecko marzyłam o walkie-talkies! W latach 80' nie miałam jeszcze pojęciach o telefonach komórkowych, istniały tylko telefony stacjonarne, nie ma się więc co dziwić, że fascynowały mnie rozmowy do przenośnej cegły z antenką 😆. Tymczasem 30 lat później, w erze smartfonów, krótkofalówki nadal istnieją i miewają się dobrze! Czy to nie dziwne?

sobota, grudnia 14, 2013

TEST TABLETU SAMSUNG TAB 3 KIDS (część II), CZYLI PO CO DZIECKU TABLET?



Kilka dni temu starałam się odpowiedzieć na pytanie do czego przydać się może mamie tablet (czytaj tutaj). Tym razem stanęłam przed wyzwaniem przetestowania tabletu SAMSUNG GALAXY TAB 3.0 KIDS (tego samego, który przyda się mamie) przez moje dziecko oraz wyszukania funkcji tegoż urządzenia, skierowanych do najmłodszych.

SAMSUNG GALAXY TAB 3.0 KIDS może się przydać podczas czekania w długiej kolejce do lekarza, w podróży, w domu, tak naprawdę wszędzie. Zdecydowanie jego najlepszą funkcją- okiem rodzica- jest kontrola rodzicielska. Pozwala ona zablokować lub ograniczyć dostęp do internetu czy aplikacji tabletu. Dzięki temu mamy pewność, że dziecko nie wejdzie na strony z nieodpowiednią treścią, nie dokona internetowych zakupów, nie pogra w "strzelanki" itd. Kontrola ta umożliwia także ustawić czas korzystania z urządzenia, np. 30 minut, po których tablet się wyłączy. Jest to świetne rozwiązanie! Stanowcze, bezdyskusyjne. Na tablecie przecież wymuszane łzy rozpaczy dziecka nie robią żadnego wrażenia...

Doskonałym pomysłem jest również atrakcyjna, kolorowa obudowa oraz gumowa nakładka, chroniąca sprzęt podczas upadku czy wstrząsów. Można też wybrać wersję z ramką, umożliwiającą postawienie tabletu w pionie.

Korzystanie z urządzenia jest niezwykle proste, wskutek zastosowania intuicyjnej obsługi dotykowego ekranu. 


W tryb dziecięcy SAMSUNG'A GALAXY TAB 3.0 KIDS wprowadzają maluchy wesołe interaktywne postaci. Można konfigurować profile użytkowników, zapisywać w pamięci wyniki, liczyć za pomocą kalkulatora.

Ale to jeszcze nic. SAMSUNG GALAXY TAB 3.0 KIDS pomaga w nauce języka angielskiego, uczy kreatywności, logicznego myślenia, pozwala ćwiczyć pamięć, poszerza wiadomości z dziedziny geografii i w ogóle wiedzy o świecie. Dostarcza więc i edukację i rozrywkę w jednym

Dostępne aplikacjeprzystosowane do poziomu dzieci młodszych (3+), jak i starszych (6+). Mój 2,5 latek świetnie sobie radzi z kolorowaniem różnych obrazów oraz rysowaniem. Upodobał też sobie grę, polegającą na zmianie fryzury postaci. Można ją strzyc, farbować, stylizować, suszyć włosy, stosować preparat na ich porost, dobierać okrycie głowy, okulary i inne ozdoby. Na zakończenie można utrwalić efekt, robiąc pamiątkową fotkę, która powędruje automatycznie do galerii.
 
Syn lubi także kierować trójwymiarowym pociągiem. Wybiera prędkość, zatrzymuje się na peronach, zabiera pasażerów, ładuje towar itd.


Aplikacji jest tak wiele, że gwarantują świetną zabawę na wiele, wiele godzin. Nie sposób się znudzić, a poza tym są pozbawione przemocy! Jeśli użytkownikom będzie jeszcze mało możliwości, tablet posiada wbudowany Google Play, dzięki któremu ma się dostęp do tysiąca innych ciekawych i praktycznych czy rozrywkowych opcji.

Oprócz licznych gier dla małych i dużych (także tych dorosłych dzieci :)   ) SAMSUNG GALAXY TAB 3.0 KIDS w aplikacji dziecięcej umożliwia robienie zdjęć, jak i filmów oraz przeglądanie ich w galerii. Posiada również dostęp do internetu.

Tablet ten, jak już wspomniałam uczy i bawi. Daje radość najmłodszym, a ich rodzicom spokój i pewność, że czas spędzony w "wirtualnym świecie" będzie bezpieczny i pozbawiony niepożądanych treści.

Sądzę, że ilu użytkowników SAMSUNG'A GALAXY TAB 3.0 KIDS, tyle jego zastosowań ;)
Z tym też wiązać się będzie konkurs, w którym do wygrania jest właśnie SAMSUNG GALAXY TAB 3.0 KIDS!!! I to już w najbliższych godzinach...

czwartek, kwietnia 11, 2013

TEST KRZESEŁKA KIESZONKOWEGO PUPUS

Genialny gadżet! Koniecznie przeczytajcie recenzję i rozważcie zakup!


Według producenta: Idealne w restauracji, gdy podróżujesz lub odwiedzasz koleżankę. Jest tak małe, że bez problemu zmieści się w torebce. Pasuje na prawie każde krzesło (oparcie do 42cm szerokości). Bezpiecznie przytrzyma twojego maluszka, gdy będziesz chciała go nakarmić lub sama spokojnie napić się kawy.
  • 100% polska bawełna
  • Dla dzieci 6-30 miesięcy
  • Można prać w pralce (do 60 stopni) i prasować

Według mnie: niesamowite jak kawałek materiału może być pomocny! Miałam trochę obaw, czy Rysio będzie zadowolony, gdy przywiążę go do krzesła, jednak od pierwszego razu jest wprost zachwycony! Uwielbia korzystać z kieszonkowego krzesełka i choć wydawać, by się mogło, że przydatne jest poza domem, my używamy przy każdym posiłku. I gdy tylko Rysiek widzi, że szykuję jedzenie, biegnie po zwiniętą materiałową paczuszkę, rozwija i czeka, aż ktoś łaskawie pomoże mu usiąść :) Skończyło się jedzenie podczas zabawy na dywanie. Teraz wreszcie jemy wszyscy przy jednym stole, Synuś nie przechodzi od kolan mamy do taty i w drugą stronę- ma swoje miejsce, bezpieczne, kolorowe i tylko jego (bo wiadomo, że żaden dorosły nie wpakuje się w chustę). Dziecko czuje, że jest stabilne i nie wypadnie i dzięki temu siedzi spokojnie, bez szaleństw.

Krzesełko kieszonkowe uszyte jest ze świetnej tkaniny- mocnej, dobrej gatunkowo i pięknie kolorowej. Co z tego, że raz po raz kapnie na nie kaszka, sosik czy zupa. To żaden problem, kiedy wystarczy przeprać chustę ręcznie lub wrzucić do pralki z innymi ciuchami! No genialne!

Kolejna zaleta- krzesełko zwijamy, wrzucamy do damskiej torebki i zabieramy ze sobą wszędzie, gdzie chcemy. Dla mnie, to niezbędna rzecz w mojej torebce, jak chusteczki czy błyszczyk. Nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać, zabieram więc wszędzie ;)

Zastanawiacie się pewnie, ile to może kosztować? No wiecie, są w sprzedaży, w Internecie podobne gadżety za ok. 150 zł. A ten, kosztuje tyle ile kosztować powinien, czyli 39,50zł. Cena bardzo przystępna i kusząca. Myślę, że nawet jeśli ktoś radzi sobie świetnie z szyciem na maszynie, nie opłaca się szukać odpowiedniego materiału, kroić, szyć, przymierzać, poprawiać itp. Za niecałe 40zł możecie mieć super kieszonkowe krzesełko bez bawienia się w krawca. Wysyłka ekspresowa (czekałam tylko 2 dni), dostawa w dobrej cenie, polecam więc nie tylko sam produkt, ale i sklep Pupus.pl

I jeszcze jedno- kiedy pojawi się w naszym domu kolejny członek rodziny (Zuzia czy Franek?) każdy będzie miał swoją chustę. Nazywam kieszonkowe krzesełko "chustą", by Rysiu nie był zazdrosny, że młodsza siostra czy brat mają takie cacko, a on nie. Teraz już będzie łatwiej. Co prawda, Starszy będzie tylko jadł w chuście, ale zawsze będzie miał "swój kawałek materiału" ;) 

środa, maja 23, 2012

TEST KUBKA,TALERZA Z ŁYŻECZKAMI ORAZ ŚLINIAKA BABYBJORN


Nauka samodzielnego jedzenia nie należy do łatwych, ani czystych. Przyznajmy to szczerze- jest to brudna robota, po której rodzic musi doczyścić miejsce prób zdobywania tejże umiejętności oraz samego praktykanta. Zdarza się, że i ów rodzic musi doprowadzić się do czystości …

KUBEK BABYBJORN
Wg producenta: 1. Zaprojektowany specjalnie dla dłoni dziecka. 2. Wyjątkowo trudno go przewrócić. 3. Bardzo odporny na uderzenia. Więcej: tutaj

Wg mnie i Rysia: kubeczek bardzo ładnie wygląda. Jego specjalnie wyprofilowany kształt, lekkość oraz mała pojemność sprawiają, że maluch poradzi sobie z nauką samodzielnego picia. Kubek wzięliśmy ostatnio w podróż (jest mniejszy od butelki, więc zajmuje mniej miejsca) i choć obawiałam się, czy Rysio sobie z nim poradzi, wątpliwości te rozwiały się przy pierwszej okazji. Młody ładnie otwierał dzióbek, pił małymi łyczkami i chętnie przytrzymywał kubek. Ani razu się nie zachłysnął (przytrzymywałam kubek i kontrolowałam sytuację!). Od tej pory, soki czy wodę podaję mu w tym kubeczku. Jeszcze jest sporo rozlewania, ale bez tego się nie obejdzie. Najlepiej więc uczyć się w domu, a na spacery zabierać inny „sprzęt”. Super sprawą jest miarka na kubeczku podana w mililitrach. Dzięki temu, wiem ile chłopak wypił...

TALERZ Z ŁYŻECZKAMI BABYBJORN

Wg producenta: ułatwiają dziecku samodzielne jedzenie. Twoje dziecko bardzo je polubi ze względu na ładny kształt. Nadają się do utylizacji, dopuszczone do użytku przez FDA. 1. Kształt ułatwia nabieranie jedzenia na łyżeczkę. 2. Krótki, łatwy do chwycenia uchwyt łyżki dostosowany jest do zdolności motorycznych dziecka. 3. Łyżeczka może być używana zarówno przez dziecko lewo-, jak i praworęczne. 4. Kąt nachylenia i kształt talerza ułatwią dziecku nabieranie jedzenia. 5. Talerz jest stabilny i nie przewróci się nawet, jeśli zostanie uderzony w krawędź. Kształt talerza utrudnia chwycenie go małymi rączkami i rzucenie na podłogę. Więcej: tutaj .

Wg mnie i Rysia:Talerz- na pierwszy rzut oka wygląda trochę jak piękna miska dla małego pieska. Ale nią nie jest, a zaprojektowany kształt ułatwia nakładanie na łyżeczkę, a także cieszy oko. Nasz zielony talerz przypomina trójlistną koniczynkę :) W każdy „listek” (czyli część talerza) można włożyć coś innego, np. po jednej stronie warzywa, po drugiej- mięso, po trzeciej- ziemniaki. Talerz rzeczywiście trudno Rysiowi chwycić i przewrócić (ale paluszki zawsze chętnie wsadza do wszystkiego …). Kolejną zaletą jest łatwość mycia go!

Łyżeczki (2 w komplecie)- na razie najlepsze jakie mamy! Przede wszystkim są tak zaprojektowane, że dziecko nie włoży sobie takiej łyżeczki za głęboko do buzi. A to jest jednak najważniejsze. Jest też odpowiednio wyprofilowana, by łatwo było z niej ustami zsuwać jedzenie, ale nie jest znowu na tyle płaska, by z niej spływało. Krótka rączka jest wygodna dla małych rączek brzdąca, a narysowane oczy poprawiają nam humor przy każdym posiłku ;) Fajnym elementem jest delikatne wycięcie z tyły rączki, które sprawia, że łyżeczka się nie zsuwa.

ŚLINIAK BABYBJORN

Wg producenta:1. Miękko przylega do szyi, nie drażniąc jej. 2. Regulowane zapięcie. 3.
Głęboka kieszeń, która „wyłapie wszystko”. 4. Elastyczny materiał. 5. Łatwy do spłukania. 6. Ergonomiczny kształt.. Więcej: tutaj .

Wg mnie i Rysia:Młodemu najbardziej podoba się kieszonka, do której wpada jedzenie :) Wkłada do niej swoje paluszki i umiejętnie wyciąga to, co tam znajdzie. Dla mnie też jest to wygodna funkcja- ciuszki są mniej pobrudzone. Regulowane zapięcie można dopasować do każdej małej szyjki i nie ma obaw, że maluch sam zdejmie śliniaka. Największą zaletą produktu jest łatwość jego mycia- po każdym posiłku spłukuję śliniak wodą z płynem i zostawiam do wysuszenia lub wycieram ręcznikiem. Zero wybawiania plam i prania!

Podsumowując test: wszystkie powyższe produkty okazały się bardzo praktyczne. Mam wrażenie, że zaprojektowano każdy szczegół tak, by ułatwiał posiłek i dziecku i mamie :) Materiał, z którego został wykonany kubeczek, talerz, łyżeczki i śliniak jest trwały oraz łatwy w utrzymaniu czystości. Poza tym wszystkie te kuchenne przybory wyglądają atrakcyjnie. 


 

piątek, grudnia 30, 2011

TEST KLIPSA DO SMOCZKA MAM CLIP


Wg producenta: można szybko i łatwo przypiąć jedną ręką do ubranek; elastyczny pierścień pasuje do wszystkich smoczków i gryzaków MAM; prosty w użyciu; atrakcyjny design.

Wg mnie: bardzo przydatny gadżet. Zakładamy klips zawsze, gdy Rysiu siedzi w foteliku samochodowym, przenosimy go z miejsca na miejsce na naszych rękach lub czasem gdy Młody półleży w wózku. Mam pewność, że gdy wypluje smoczek, nie spadnie on na brudną powierzchnię, lecz zawiśnie na ubranku. Dodatkowo klips ładnie wygląda. System zapinania jest tak zaprojektowany, by dziecko nie było w stanie samo odczepić klipsa.

Created by SoraTemplates