Za każdym razem, kiedy sięgam po nową książkę Ałbeny Grabowskiej, jestem podekscytowana i zaintrygowana. Już nawet nie czytam opisu z okładki , nie sprawdzam recenzji, szkoda na to czasu! Od razu zabieram się za czytanie i odstawiam wszystko, co może na mnie poczekać. Zanurzam się cała w świat stworzony przez pisarkę, zaprzyjaźniam się z bohaterami, poznaję miejsce i czas akcji, aż w końcu żyję ich troskami, wstrząsają mną emocje, nie mogę przestać myśleć o niczym innym...
 
 
 
              
          
          
        
          
        
 

 
 
 
              
          
          
        
          
        
Będziemy mogli podróżować w najbliższe lato, choćby po naszej pięknej Polsce? Jak Wam się wydaje? Bo ja już odliczam dni, już w myślach się pakuję! Jeszcze nie mam obranego kierunku, ale już nie ma znaczenia! Muszę wyjechać!!! Gdziekolwiek!!! 
Mam już na przykład przygotowane gry planszowe- moje ulubione 😊- w wersji travel. Małe pudełka, kryjące w sobie logiczne układanki, do grania z rodziną, przyjaciółmi, a nawet "od biedy" do samodzielnego układania. I właśnie o nich będzie ten wpis! 😉
 
 
 
              
          
          
        
          
        
Kiedy przeczytałam swoim Dzieciom pierwsze opowiadanie z tego bestsellera, byłam przekonana, że nie wiele z niego zrozumieli. Mamy jednak zwyczaj, że zawsze rozmawiamy o czytanych tekstach: zadajemy sobie nawzajem pytania, opowiadamy jak rozumiemy historię, szukamy powiązania z naszym życiem. Hmmm, zrozumieli. Następnego dnia poznaliśmy kolejne opowiadanie. I znowu dało nam do myślenia i było o czym dyskutować. Kolejnego, oplułam się strasznie udając czorta, Dzieciaki z kolei często wybuchały śmiechem. "Mamo, przeczytajmy jeszcze jeden rozdział!". "I jeszcze jeden!", "Obiecujemy, że to już będzie ostatni dzisiaj, ale czytajmy jeszcze...". I tego właśnie wieczoru, kiedy w końcu poszły spać, o bardzo późnej porze, podkradłam im "Wszystkie kolory świata" i zaczęłam czytać sama, opowiadanie po opowiadaniu, nie mogąc przestać.