Pages

Strony

niedziela, maja 12, 2024

"TAŃCZĄC. ROZMOWY O KRYZYSIE I PRZEMIANIE" Bartłomiej Dobroczyński, Agnieszka Jucewicz, Wydawnictwo Agora 2024

 



Świat, jaki znaliśmy poniekąd się skończył. Od kilku lat jesteśmy w nieustannym kryzysie- pandemia, wojna w Ukrainie, wojna w Gazie, niemoc w oderwaniu się od strefy online, wzrost zachorowań na depresję i stany lękowe, gwałtowne zmiany klimatyczne, a do tego każdy z nas przeżywa osobiste rozterki. Przeżywamy kryzys całościowy, dotykający wszystkich dziedzin naszego życia. Jak sobie zatem z nim poradzić?

Co zrobić, by nie wpaść w kryzysie w uzależnienie?- nie szukać ratunku w alkoholu, hazardzie, nie pocieszać się narkotykami, jedzeniem czy seksem? Nie myśleć o końcu życia, nie zamykać się na ludzi, nie uciekać przed światem? Czy tak w ogóle się da?

Bartłomiej Dobroczyński, ceniony polski  psycholog wraz z Agnieszką Jucewicz, utalentowaną dziennikarką postanowili przyjrzeć się tematowi kryzysu i wychodzenia z niego. W swojej książce, która stanowi zapis ich licznych rozmów, analizują wiele strategii radzenia sobie. I co dla jednych będzie optymistyczne, dla drugich nie, potwierdzają domysły niektórych z nas, że nie ma gotowych rozwiązań. Natomiast uniwersalne jest to, że "kryzys, czyli egzystencja w fazie rewolucyjnej, uruchamia w nas (...) warstwę meta, która zaczyna kwestionować dotychczasowy sposób rozumienia siebie i świata".  Te bolesne chwile pełne lęku i niepewności mogą skłonić nas do refleksji nad dotychczasowym życiem. Czy dalej chcę tak żyć? Czego chcę? Czego tak naprawdę potrzebuję? Ale JA, nie ktoś inny! Czy jestem szczęśliwa, szczęśliwy? O czym marzę?

To może zabrzmieć okrutnie albo śmiesznie, ktoś może się na to oburzyć, skrytykować i nawet się nad tym nie zastanowić, ale jest to prawda życiowa, że kryzys może odsłonić nam problem, którego do tej pory nie dostrzegaliśmy. Co się kryje za tym, że nie stać mnie już na spłatę kredytu? Dlaczego nie mogę się podnieść po stracie ukochanej osoby, chociaż od rozstania czy śmierci minęło już kilka lat? Czy dowiadując się o śmiertelnej i nieuleczalnej chorobie, pozostaje mi płakać i żegnać się z bliskimi?

Istnieją koncepcje psychologiczne, które  mówią o tym, że w życiu dorosłego człowieka, prędzej czy później przychodzi taki okres, porównywalny do dojrzewania nastolatków, kiedy to trzeba na nowo zbudować w pewnym sensie swoją tożsamość. To jest ogromny kryzys! I jednych wpędzi to w depresję, a inni przebrną przez tę fazę bez szwanku, jeszcze inni z poczuciem rozgoryczenia, niezrozumienia itp. Ponieważ każdy przełom coś w nas trwale zmienia. Bo naszym ludzkim przeznaczeniem jest właśnie zmiana!

To, co pomoże nam żyć dalej to konieczność zdefiniowania siebie na nowo. Nauczenia się życia na nowo. Od początku, którym jest TU i TERAZ. Z tym co mamy w tym momencie. W tej nowej, trudnej sytuacji. Z możliwościami, jakie mi są dane. Na pewno też wszystkich rozwiązań jeszcze nie widzimy. Nadanie nowego sensu życia jest światełkiem w tunelu!

Żyjąc nie da się stać w miejscu, kiedy dookoła wszyscy się poruszają. Siedzieć sobie wygodnie na ciepłym krzesełku, może gdzieś na uboczu, nie narzucając się nikomu, nie zwracając niczyjej uwagi. Możemy posiedzieć, przeczekać chwilę, ale nie cały czas. Nawet jeśli DJ gra nie naszą muzykę, nawet jeśli bolą nas nogi, myślimy tylko o tym, by jak najszybciej wrócić do domu, lepiej będzie jeśli się ruszymy. Spróbujemy zatańczyć- sami, z kimś, nieśmiało, powoli lub energicznie. Może trochę wbrew sobie, bo zmuszając się, przełamując słynną strefę komfortu. Ale po kilku ruchach będzie nam lżej i łatwiej wpasować się w rytm. Aż prędzej czy później, bardziej lub mniej, pozwolimy się ponieść muzyce. Może poczujemy radość? Może ogarnie nas na nowo szczęście? A może tylko te nieporadne gesty naszego ciała, pozwolą nam dotrwać do końca imprezy i wrócić do upragnionego domu.

Tak właśnie rozumiem tytułowy taniec i jego metaforę oraz związek z kryzysem.

Książka nie daje gotowych rozwiązań, ale nakłania do aktywności. Podnosi na duchu, ale nie jak spotkany kumpel, który dowiaduje się, że zmierzamy się z czymś trudnych i pociesza "Jakoś to będzie", a nam i to wcale w niczym nie pomaga. Tę lekturę porównałabym do przyjaciela, który próbuje nas wyciągnąć z domu i zmobilizować do udziału w życiu- w biegu, który nieustannie trwa. Kiedy nie widzimy nadziei na lepsze czasy, ten ktoś, komu na nas zależy, chwyci nas za dłoń i pociągnie w swoją stronę. Wypchnie z bagna, na brzeg. Tak odbieram "Tańcząc. Rozmowy o kryzysie i przemianie".



💖

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Agora.
Nie miało to jednak wpływu na moją opinię o książce.

Dziękuję za przekazanie egzemplarza recenzyjnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.