czwartek, maja 31, 2012

„LAS. PYTANIA I ODPOWIEDZI.”, P. Fabijański, Wyd. Muza, Warszawa 2012


Jest takie miejsce w Wielkopolsce, gdzie cała moja kilku pokoleniowa rodzina spotyka się razem, by spędzić ze sobą czas, pośmiać, bawić i grać, rozmawiać, piknikować, zbierać grzyby i jagody, słuchać śpiewu ptaków, tropić zwierzęce ślady, wdychać świeże, pachnące drzewami i ściółką powietrze … To miejsce to lasy w pobliżu Kiszewa niedaleko Obornik. Odkąd tylko pamiętam, jeździmy tam w licznym towarzystwie kilka razy w roku. Jeżdżą dziadkowie, wujostwo, kuzynostwo, rodzice, a teraz też i drugie połówki mojego pokolenia i nasze dzieci. Niektórych osób już brakuje, inne poznają i wrastają w tę tradycję. Las też się zmienia. Nowe drzewa zastępują stare, inne bezpowrotnie wycięto, by postawić w ich miejsce dom lub … drogę. Śmieci, jakby też „produkowało” się więcej.
Spędzamy w Kiszewie cały dzień, wracamy wykończeni leśną przygodą, szczęśliwi i z nową energią do życia. Nie wyobrażam sobie momentu, gdy ten las- „mój las”- przestanie istnieć! To moja oaza spokoju i studnia napełniona wspomnieniami. Mały Ryszard już niedługo pozna to miejsce. Chciałabym mu jak najwięcej opowiedzieć, o tym, jak wyglądał kiedyś „mój las”, nauczyć szacunku do przyrody i zarazić uwielbieniem do flory i fauny.

Otrzymałam ostatnio pięknie wydany przewodnik po lesie- „Las. Pytania i odpowiedzi”. Jest on adresowany przede wszystkim do uczniów młodszych klas szkoły podstawowej (moim zdaniem), ale i zainteresowana młodzież, a nawet dorośli mogą tu odszukać ciekawe informacje. Książka składa się z ogromnej ilości dociekliwych pytań i prostych, aczkolwiek wyczerpujących odpowiedzi. Są i piękne zdjęcia i ilustracje.

Dlaczego w Polsce rosną lasy, a nie ma sawanny, stepu czy pustyni?
Czy zamiast lasu może wyrosnąć łąka?
Gdzie w Polsce las nie może rosnąć?
W jakim wieku są nasze lasy?
Dlaczego w lesie widać więcej roślin niż zwierząt?
Dlaczego drzewa w lesie są takie wysokie?
Dlaczego latem nawet powietrze w lesie wydaje się zielone?
Czy to prawda, że las chroni przed powodzią?
Ile lat potrzeba, żeby przewrócone drzewo całkowicie się rozłożyło i zniknęło?
Czy las produkuje biżuterię?
Czy rośliny czują ból?
Które zwierzę ma największe mieszkanie w lesie?
Czy żubrówka jest przysmakiem żubrów?
Dlaczego w lesie przydają się grzyby?
Czemu leśnicy dokarmiają zwierzęta?
Czy polskie lasy są zagrożone wyginięciem?

Uff … to zaledwie kilkanaście pytań, a jest ich o wiele wiele więcej! Warto mieć taki przewodnik po lesie i czytać go razem z dzieckiem.

wtorek, maja 29, 2012

„HUMF I BĄBELKOWE SZALEŃSTWO”, praca zbiorowa, Wyd. Olesiejuk, 2012


Cóż to za stworek? Aaaaaa, to przecież Humf- fioletowy futrzak! Dzieci mogą go kojarzyć z serialu animowanego, na razie niestety tylko w wersji anglojęzycznej. Na szczęście jednak, wydano właśnie serię polskich książeczek, których jest bohaterem.

Humf i bąbelkowe szaleństwo” opowiada o lubianej przez maluchy zabawie w deszczu, który tym razem padał nie tylko na dworze...

Książeczka spodoba się brzdącom (wg mnie od 6 miesiąca wzwyż) z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że posiada:
  • duże kolorowe ilustracje na prostym tle;
  • grube tekturowe strony, ułatwiające przekładanie;
  • mały format;
  • elementy rozwijające zmysł dotyku i wzroku- błyszczące, śliskie, a innym razem chropowate bąbelki z piany oraz przyjemne w dotyku futerko Humfa i Wallace'a.
Mój Rysio jest bardzo zainteresowany dotykowymi elementami książeczki. Dotyka paluszkiem, całą dłonią, tuli policzek do miękkiego futerka wystającego ze strony, kwiczy z zachwytu... I na tym mi zależy, by już od najmłodszych lat czerpał radość z sięgania po literaturę ;)


poniedziałek, maja 28, 2012

"PRZYJĘCIE U KSIĘŻNICZKI AMELII", praca zbiorowa, Wyd. Olesiejuk, 2012


Czy Wasze córeczki marzą o życiu w królestwie, o byciu królewną, posiadaniu białego konia, różowych pięknych sukniach, wielkich balach z tańcami oraz spotkaniach przy herbatce z porcelanową zastawą, wykwintnymi słodkościami i wzorowym zachowaniem arystokratycznych gości ? Na pewno tak!

Przyjęcie u księżniczki Amelii” to ciekawy zestaw w sam raz dla takich właśnie marzycielek. Znajdziemy w nim książeczkę z opowieścią o pewnej księżniczce, która bardzo chciała wyprawić przyjęcie dla swoich przyjaciół. Na początku nie wiedziała, jak się do tego zabrać, ale za pomocą wyobraźni oraz kucharza upiekła wyśmienite słodkości. Były tak smaczne, a goście tak zachwyceni i uśmiechnięci, że przyjęcia z herbatką w ogrodzie organizowane przez Amelię, stały się tradycją.

Wydawnictwo Olesiejuk proponuje małym dziewczynkom przeobrażenie się w księżniczkę Amelię i upieczenie z pomocą osoby dorosłej tych samych pyszności, o których mowa w bajce. Stosując się do rad czarodziejki Lili na pewno wypieki będą wszystkim smakować. A warto skusić się na Babeczki Dobrej Wróżki, chrupiące czekoladowe ciasteczka, ciasteczka owsiane, czekoladowo-bananowe herbatniki, owocowe koktajle mleczne, naleśniki, czekoladowo- miętowe talarki czy serowe tartaletki. By lalkom i misiom nie było przykro, że spotkanie odbywa się bez nich, do książeczki dołączono miniserwis do zabawy!

Tak przygotowane przyjęcie u księżniczki Amelii musi się udać! Czy to nie świetny pomysł na upominek z okazji Dnia Dziecka?

piątek, maja 25, 2012

„BLOGOWE DBAJKI”, praca zbiorowa, Wyd. Dbajki.pl


Śmierć bliskiej osoby. Różnice fizyczne między nami. Pierwszy dzień w przedszkolu. Koszmary senne. Nocne lęki. Wizyta u dentysty. Niepełnosprawność. Kompleksy. Narodziny młodszego rodzeństwa. Trema przed ważnym zadaniem. Prawdziwa przyjaźń. Nawiązywanie kontaktów z rówieśnikami. Prześladowanie. Poczucie własnej wartości...
to niektóre tematy poruszane w blogowych bajkach dbajkach. Czym są dbajki? To bajki terapeutyczne dla dzieci, czyli takie, które mają pomóc najmłodszym w przepracowaniu trapiącego ich problemu. Opowiadane historie dotyczą właśnie trudów, z jakimi często muszą się stawiać maluchy. Bohaterami są zwierzęta, przedmioty codziennego użytku, a nawet królewny, wróżki czy elfy.

Świat dorosłych jest dla dziecka niezwykle skomplikowany, zmienny, mający niejasne reguły, które trudno zrozumieć. (…) Bajki- dbajki przygotowują do porażek, pokazują także, że należy celebrować sukcesy, które mają siłę uodporniającą. (…) Nie narzucają interpretacji, pozwalają dziecku samodzielnie odkrywać ważne dla siebie treści. Sprzyjają bliskości emocjonalnej, która obejmuje nie tylko rzeczywisty, ale i wyobrażony świat, by go razem doświadczać; śmiać się i płakać.” (ze wstępu dr M. Molickiej do „Blogowych dbajek”).

Blogowe dbajki” są wyjątkowe również z innego powodu. Ich autorami są blogerzy, którzy wygrali konkurs na napisanie dbajki, zorganizowany przez Onet oraz Wydawnictwo Dbajki.pl . Piękne, wzruszające, proste historie napisane przez zwykłych- niezwykłych kreatywnych ludzi. Do tego dochodzi atrakcyjne wydanie- kolorowe i ładne ilustracje, twarda oprawa, czytelna czcionka- oraz dodatek w postaci audiobooka. A dzięki niemu Twoje dziecko wysłucha kolejnych 9 dbajek (innych niż w książce), czytanych przez Martę Kuligowską, Marię Seweryn, Patrycję Markowską, Macieja Orłosia i Dorotę Deląg.

Gorąco polecam tę niezwykłą książeczkę wraz z audiobookiem!

czwartek, maja 24, 2012

„JAK BYĆ WSPANIAŁĄ MAMĄ”, T. Godridge, Wyd. Vesper, Poznań 2010


Choćbym nie wiem co, nigdy nie zostanę matką idealną. To trochę przykre i trudno się z tym pogodzić, ale nie ma matek idealnych :( Ale mogę być matką wspaniałą!
Przez długie lata swojego życia miałam określoną wizję macierzyństwa (a teraz słowo daję, mało z tego pamiętam!). Gdy zaszłam w ciążę, moje wyobrażenie uległo zmianie i stało się bardziej skonkretyzowane. Na przykład: całymi dniami- od dnia narodzin- będę Rysia uczyć, śpiewać mu, czytać, bawić się, pokazywać świat; nie będę dążyć do tego, by Rysio był we wszystkim najlepszy; Rysio będzie mógł doświadczać wszystkiego, a ja nie będę mu tego zabraniać; nie będę go nigdy straszyć i zniechęcać przed czymś, tylko dlatego, że mi coś nie odpowiada; nie pozwolę, by Młody spał w naszym łóżku; wrócę do pracy po urlopie macierzyńskim; … itd. Rysio się urodził i przewrócił nasze życie „do góry nogami”. Wpłynął na nasze emocje, decyzje, wyobrażenia … Dziś jestem matką inną niż sobie zaplanowałam: Młody czasem śpi między nami w naszym łóżku; nie organizuję mu czasu przez cały dzień, a daję możliwość samodzielnej zabawy; chciałabym, by mój Synek ze wszystkim sobie radził bez problemów, i zostałabym z nim w domu jak najdłużej... Czyli prawie wszystkie wyobrażenia się zmieniły! I zmierzają niestety w kierunku nadopiekuńczości!

By troszkę zmienić podejście do bycia matką idealną, którą- jak już ustaliłam- nigdy nie będę, sięgnęłam po książkę pt. „Jak być wspaniałą mamą” T. Godridge. Przypomniałam sobie, jak to było przygotowywać się do rodzicielstwa jeszcze przed ciążą; jak dbać o samopoczucie swoje, dziecka i tatusia podczas magicznych 9 miesięcy; jak należałoby się przygotować do pierwszego spotkania z dzieckiem; jak zadbać o całą rodzinę w początkowym, trudnym okresie po narodzinach potomka... Znalazłam też wskazówki, które mogę wdrażać w życie, dotyczące wprowadzania zdrowej diety maluszka; nauki zasypiania; bezpiecznego otoczenia; konieczności stymulacji jego rozwoju. Jest także rozdział o trudnym powrocie do pracy. Autorka podpowiada, jak zorganizować opiekę nad dzieckiem, przygotować malca i siebie do zmian, jak przeorganizować dotychczasowe życie, by nikt nie ucierpiał. Z kolei inny rozdział traktuje o tzw. buncie dwulatka i daje wskazówki na jego przebrnięcie. Zanim się nie obejrzymy, nasze dziecko rozpocznie swoją długoletnią edukację. Jak wybrać dobre przedszkole i szkołę? Jak wyrobić u małego ucznia nawyk odrabiania lekcji?Jak rozwiązywać problemy z nauczycielami? Jak kształtować właściwe zachowanie dziecka? Jak rozmawiać z nastolatkiem? I bardzo ważne- jak kochać i wychowywać dziecko, by i nas kochało i było szczęśliwe?!

To ogólny poradnik o macierzyństwie od pierwszych o nim wyobrażeń, przez jego narodziny, aż po osiągnięcie pełnej dorosłości przez własne dzieci. A wtedy książkę tę przekaż córce lub synowej.

środa, maja 23, 2012

TEST KUBKA,TALERZA Z ŁYŻECZKAMI ORAZ ŚLINIAKA BABYBJORN


Nauka samodzielnego jedzenia nie należy do łatwych, ani czystych. Przyznajmy to szczerze- jest to brudna robota, po której rodzic musi doczyścić miejsce prób zdobywania tejże umiejętności oraz samego praktykanta. Zdarza się, że i ów rodzic musi doprowadzić się do czystości …

KUBEK BABYBJORN
Wg producenta: 1. Zaprojektowany specjalnie dla dłoni dziecka. 2. Wyjątkowo trudno go przewrócić. 3. Bardzo odporny na uderzenia. Więcej: tutaj

Wg mnie i Rysia: kubeczek bardzo ładnie wygląda. Jego specjalnie wyprofilowany kształt, lekkość oraz mała pojemność sprawiają, że maluch poradzi sobie z nauką samodzielnego picia. Kubek wzięliśmy ostatnio w podróż (jest mniejszy od butelki, więc zajmuje mniej miejsca) i choć obawiałam się, czy Rysio sobie z nim poradzi, wątpliwości te rozwiały się przy pierwszej okazji. Młody ładnie otwierał dzióbek, pił małymi łyczkami i chętnie przytrzymywał kubek. Ani razu się nie zachłysnął (przytrzymywałam kubek i kontrolowałam sytuację!). Od tej pory, soki czy wodę podaję mu w tym kubeczku. Jeszcze jest sporo rozlewania, ale bez tego się nie obejdzie. Najlepiej więc uczyć się w domu, a na spacery zabierać inny „sprzęt”. Super sprawą jest miarka na kubeczku podana w mililitrach. Dzięki temu, wiem ile chłopak wypił...

TALERZ Z ŁYŻECZKAMI BABYBJORN

Wg producenta: ułatwiają dziecku samodzielne jedzenie. Twoje dziecko bardzo je polubi ze względu na ładny kształt. Nadają się do utylizacji, dopuszczone do użytku przez FDA. 1. Kształt ułatwia nabieranie jedzenia na łyżeczkę. 2. Krótki, łatwy do chwycenia uchwyt łyżki dostosowany jest do zdolności motorycznych dziecka. 3. Łyżeczka może być używana zarówno przez dziecko lewo-, jak i praworęczne. 4. Kąt nachylenia i kształt talerza ułatwią dziecku nabieranie jedzenia. 5. Talerz jest stabilny i nie przewróci się nawet, jeśli zostanie uderzony w krawędź. Kształt talerza utrudnia chwycenie go małymi rączkami i rzucenie na podłogę. Więcej: tutaj .

Wg mnie i Rysia:Talerz- na pierwszy rzut oka wygląda trochę jak piękna miska dla małego pieska. Ale nią nie jest, a zaprojektowany kształt ułatwia nakładanie na łyżeczkę, a także cieszy oko. Nasz zielony talerz przypomina trójlistną koniczynkę :) W każdy „listek” (czyli część talerza) można włożyć coś innego, np. po jednej stronie warzywa, po drugiej- mięso, po trzeciej- ziemniaki. Talerz rzeczywiście trudno Rysiowi chwycić i przewrócić (ale paluszki zawsze chętnie wsadza do wszystkiego …). Kolejną zaletą jest łatwość mycia go!

Łyżeczki (2 w komplecie)- na razie najlepsze jakie mamy! Przede wszystkim są tak zaprojektowane, że dziecko nie włoży sobie takiej łyżeczki za głęboko do buzi. A to jest jednak najważniejsze. Jest też odpowiednio wyprofilowana, by łatwo było z niej ustami zsuwać jedzenie, ale nie jest znowu na tyle płaska, by z niej spływało. Krótka rączka jest wygodna dla małych rączek brzdąca, a narysowane oczy poprawiają nam humor przy każdym posiłku ;) Fajnym elementem jest delikatne wycięcie z tyły rączki, które sprawia, że łyżeczka się nie zsuwa.

ŚLINIAK BABYBJORN

Wg producenta:1. Miękko przylega do szyi, nie drażniąc jej. 2. Regulowane zapięcie. 3.
Głęboka kieszeń, która „wyłapie wszystko”. 4. Elastyczny materiał. 5. Łatwy do spłukania. 6. Ergonomiczny kształt.. Więcej: tutaj .

Wg mnie i Rysia:Młodemu najbardziej podoba się kieszonka, do której wpada jedzenie :) Wkłada do niej swoje paluszki i umiejętnie wyciąga to, co tam znajdzie. Dla mnie też jest to wygodna funkcja- ciuszki są mniej pobrudzone. Regulowane zapięcie można dopasować do każdej małej szyjki i nie ma obaw, że maluch sam zdejmie śliniaka. Największą zaletą produktu jest łatwość jego mycia- po każdym posiłku spłukuję śliniak wodą z płynem i zostawiam do wysuszenia lub wycieram ręcznikiem. Zero wybawiania plam i prania!

Podsumowując test: wszystkie powyższe produkty okazały się bardzo praktyczne. Mam wrażenie, że zaprojektowano każdy szczegół tak, by ułatwiał posiłek i dziecku i mamie :) Materiał, z którego został wykonany kubeczek, talerz, łyżeczki i śliniak jest trwały oraz łatwy w utrzymaniu czystości. Poza tym wszystkie te kuchenne przybory wyglądają atrakcyjnie. 


 

wtorek, maja 22, 2012

„PRZYKŁADOWE PRACE PLASTYCZNO- TECHNICZNE DLA UCZNIÓW I ETAPU KSZTAŁCENIA. CZĘŚĆ I” , K. Bider, Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2010


To książka bardzo pomocna dla początkującego nauczyciela bądź studenta- praktykanta kształcenia zintegrowanego. Umieszczono w niej tematy oraz przykłady prac plastyczno- technicznych dopasowanych do każdej pory roku. Do proponowanych tematów można dopasować technikę oraz zmodyfikować je na tyle, by odpowiadały poziomowi umiejętności uczniów.

Autorka zamieściła gotowe scenariusze zajęć z wyszczególnieniem na cele ogólne, cele operacyjne, metody, formy, materiały, techniki, etapy przygotowania, przewidywane osiągnięcia, uwagi, treści z podstawy programowej z 2002 roku oraz bibliografie. Dzięki temu, nauczycielowi sprawniej będzie przygotowywać oraz realizować zajęcia. Na końcu książki znajduje się kolejne ułatwienie pracy, a mianowicie wzory do powielenia (wystarczy przekalkować lub skserować).

Choć nie znalazłam tu żadnych kreatywnych pomysłów, myślę że jednak warto mieć taką pomoc dydaktyczną w zasięgu ręki. Czasem trzeba coś szybko zaproponować małym artystom, a w głowie belfra pustka! Wtedy przydadzą się „Przykładowe prace plastyczno- techniczne dla uczniów I etapu kształcenia” K. Bider.

Poza tym, do książki dołączono płytę CD z „Programem profilaktyczno- wychowawczym dla uczniów klas I- III szkoły podstawowej”. Znajdują się na niej materiały (przede wszystkim kolorowe ilustracje gotowe do wydruku) dotyczące tematów zajęć:
  • Komu potrzebne są normy i reguły?
  • Co można, a czego nie można jeść?
  • Moja rodzina.
  • Jak się czuję, gdy jestem rozzłoszczony, a jak, gdy jestem spokojny?
  • Co mam w środku?
  • Higiena osobista człowieka.
  • Co robić, by mieć zdrowe zęby?
  • Bezpieczne skrzyżowanie.
  • Ubieram się odpowiednio do pory roku.
  • Mój jadłospis.
  • Rozpoznajemy swoje i cudze uczucia.
  • Rozbitkowie.

Wykorzystać też warto gotowe: Zaproszenia dla rodziców na zebranie informacyjne, Vademecum rodziców pierwszoklasisty, Krótki poradnik dla rodziców na temat bezpieczeństwa dzieci, ulotki o dziecięcym stresie oraz o środkach psychoaktywnych.

Z płyty korzystać będę często! Zaliczam ją do swojego nauczycielskiego niezbędnika :)

poniedziałek, maja 21, 2012

„JAK PRZECHYTRZYĆ DZIECKO. PROSTE SZTUCZKI NA MAŁYCH UPARCIUCHÓW”, D. Borgenicht, J. Grace, Wyd. Vesper, Poznań 2008


To nie jest poradnik manipulacji dzieckiem. To nie jest poradnik o oszukiwaniu dziecka. To poradnik o sposobach zachęcania małego człowieka do udziału w codziennych sytuacjach.

Chyba się ze mną zgodzicie, że nie każdy rodzic potrafi odpowiednio podejść do swojego potomka. Jeśli młode się sprzeciwia, dorosły nierzadko wpada w złość, zaczyna krzyczeć, szantażować, karać itp. A nie tędy droga!

Jak przechytrzyć dziecko” to mała książeczka, a być może duża pomoc dla zrozpaczonych rodziców. Znajdą w niej na przykład podpowiedzi:
Jak sprawić, by dziecko pozwoliło się uczesać?
Jak sprawić, by dziecko się pospieszyło?
Jak sprawić, by dziecko pozwoliło Ci wyjść?
Jak sprawić, by dziecko odkładało rzeczy na swoje miejsce?
Jak sprawić, by dziecko pomagało w obowiązkach domowych?
Jak sprawić, by dziecko zaczęło jeść?

Wszystkie sztuczki opierają się na rozmowie, zabawie, partnerstwie. Chwilami robi się „amerykańsko” (tekst to przekład właśnie amerykańskiego tytułu), ale przecież aż tak bardzo nasze życie się nie różni.

Rewelacyjny okazuje się dodatek do książki. Są nim pomocne tabelki- wykres gotowości do snu, wykres magicznych słów oraz tabela obowiązków (wystarczy skserować)- a do nich dołączono kolorowe naklejki, stanowiące punkty, które dziecko zdobywa. Rodzic może także wykorzystać „gotowca” Świadectwa Bohaterstwa (wystarczy skserować i wypełnić).

Układ graficzny poradnika pozwala na szybkie odnalezienie interesującej nas sztuczki, a kieszonkowy format sprawia, że zawsze możemy je mieć pod ręką ;)

niedziela, maja 20, 2012

FRITTATA ZE SZPARAGAMI


W maju w mojej kuchni pachnie szparagami....

Składniki:
1 kg ziemniaków
0,5 kg szparagów
2 cebule
mała pierś z kurczaka lub 200 g dowolnej szynki lub kiełbasy
4-5 jajek
300 ml mleka lub 150 ml mleka + 150 ml śmietany 12% lub 18%
sól
pieprz
łyżka tymianku świeżego lub suszonego
1 łyżeczka słodkiej suszonej papryki
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka cukru
70 g sera mozzarella

Przygotowanie:
Ziemniaki obieramy i kroimy na cienkie plastry (robię to w melakserze, jest o wiele szybciej, a plastry są idealnie cienkie). Obraną cebulę także kroimy w cienkie plastry. Rozgrzewamy patelnie z 2 łyżkami oliwy z oliwek, a następnie smażymy surowe ziemniaki z cebulą i kurczakiem/szynką/ kiełbasą. Dodajemy szczyptę soli, pieprzu, tymianek oraz suszoną paprykę. Obracamy co jakieś 4 minuty, do czasu aż ziemniaki się lekko przyrumienią. W tym czasie blanszujemy szparagi w wodzie z 1 łyżeczką cukru i 1 łyżeczką soli. Szparagi al dente odcedzamy, a następnie wrzucamy na patelnię z przyrumienionymi już składnikami (już nie mieszamy!). Zdejmujemy patelnię z palnika. Przygotowujemy zalewę do frittaty- mleko lub mleko ze śmietaną mieszamy z jajkami, by powstała jednolita konsystencja. Zalewamy tym składniki na patelni (nie mieszamy!), a na końcu posypujemy drobno pokrojonym serem. Zapiekamy w rozgrzanym piekarniku do 175 st. C przez około 25-30 minut. 

 

piątek, maja 18, 2012

„KAPITAN NAUKA. SUPERQUIZ POLSKA”, M. Majewska, Wyd. Edgard, Warszawa 2012


Zrobiło się ciepło, jeden dłuuugi weekend już za nami, kolejny w czerwcu, a później W-A-K-A-C-J-E!!! Mamy więc okazje, by wyruszyć w krótkie bądź dłuższe podróże! Egzotyczne kraje czy kapryśna Polska? Oczywiście, że Polska!!! Jeśli mamy dzieci, powinniśmy pokazywać im nasz piękny kraj, uczyć historii i geografii na żywo, przez doświadczenie, zabawę, wzbudzając pozytywne emocje.

Z żalem słucham powakacyjnych opowieści swoich uczniów, którzy jeździli na wielbłądzie w Egipcie, opalali się na plażach Grecji, podziwiali włoskie klimaty, a jeszcze nigdy w życiu nie byli w Krakowie, na Mazurach, w Bieszczadach! Smutne. A jeszcze bardziej przykre jest to, że dzieci nie chcą zwiedzać i odkrywać ojczystego kraju.
Choć są ciekawe świata i bliskiego otoczenia, ich zainteresowanie często duszone jest przez dorosłych. A gdyby tak pójść na kompromis i jeden tydzień wakacji zaplanować w Polsce, a drugi w odległym, ciepłym kraju?

Zanim wyruszycie w podróż w kierunku Bałtyku, Podhala, Puszczy Białowieskiej lub innego ciekawego miejsca w nadwiślańskim kraju, podarujcie swoim dzieciom „SuperQuiz. Polska” z serii Kapitana Nauki Wydawnictwa Edgard. Są to karty, mieszczące się w każdej kieszeni małego globtrotera. Na jednej ze stron opisana jest krótko i zrozumiale ciekawostka geograficzna, historyczna lub przyrodnicza, a na rewersie zamieszczono szybki quiz dotyczący przeczytanej treści. I tak, na przykład możemy zaciekawić dzieci tym, że Łowicz to nie tylko marka produktów mlecznych ;) ; w Polsce mamy pustynię; gdzie znajdują się Błędne Skały i dlaczego tak się nazywają; które miasto słynie z krasnoludków; gdzie podziwiać można rzygacze; gdzie obejrzeć można obraz Leonarda Da Vinci; co to znaczy, że Polska została ochrzczona i po co to nastąpiło; kim był pierwszy król Polski; z czego słynie Maria Skłodowska- Curie, Lech Wałęsa czy Adam Mickiewicz. To zaledwie kilka zagadek, maluchy mogą ich poznać o wiele więcej.

„SuperQuiz. Polska” z serii Kapitana Nauki to pożyteczny prezent na Dzień Dziecka, początek wakacji lub zajęcie na czas podróży.

środa, maja 16, 2012

„365 PORAD DLA RODZICÓW. CO ZROBIĆ, BY DZIECKO ZASNĘŁO?”, P. Elbirt-Bender, L. Lee Small, Wyd. Vesper, Poznań 2011


Prawdopodobnie każdy początkujący rodzic częściej lub rzadziej ma deficyty snu. Rysiu przez pierwsze 2 tygodnie swojego życia budził się co 1-1,5h w dzień i w nocy. Dzisiaj dziwię się sobie, jak wtedy mogłam normalnie funkcjonować, ale działały tak chyba na mnie hormony. Z czasem nieprzerwany sen Rysia wydłużał się, dochodząc w 3 miesiącu do 12 h w nocy! Później nastąpiła zmiana czasu letniego na zimowy i przez parę tygodni Młody był rozregulowany, a my- niedoświadczeni rodzice, metodą prób i błędów szukaliśmy rozwiązania. Gdy już się udało, mogliśmy ponownie się wysypiać, lecz trwało to krótko. Zaczęło się ząbkowanie... A gdy pierwsze ząbki się wybiły, odetchnęliśmy z ulgą i znowu trzeba było zmienić czas z zimowego na letni... Tym razem byliśmy mądrzejsi o poprzednie doświadczenia, więc udało się bez porażek :) Jednak Rysio stał się rannym ptaszkiem i lubi od czasu do czasu budzić się „z kurami” (jak to mawia mój Mąż), czyli wstawać o wschodzie słońca. Wybawieniem są pochmurne dni...

Metod na usypianie brzdąca jest tyle, ile rodziców na świecie. Nie jest tak, że dana metoda działa przez lata na nasze dziecko. Ono się zmienia, zmieniają się jego potrzeby, dlatego domagać się będzie różnych sposobów „lulania” (czyli usypiania, gdyby ktoś mnie nie zrozumiał). Do tej pory mały Ryszard zasypiał jak aniołek położony w naszym małżeńskim łóżku obok mnie lub Męża; noszony na rękach (strategia ta po kilku razach okazuje się bolesna dla kręgosłupa i mięśni rodzica); podczas śpiewu „Wlazł kotek” lub „Poszła żabka spacerować”; gdy jego stópki były masowane; na brzuszku, a plecy były masowane powolnymi i delikatnymi ruchami; bujany w wózku; ssąc kciuk (nie pochwalaliśmy tego, więc musieliśmy oduczać); słuchając włączonego odkurzacza; słuchając i dotykając pozytywki; leżąc obok czytającego w ciszy rodzica; przy butelce ciepłego mleka... Sami przyznacie, że jak na niecałe 10 miesięcy to sporo już wypróbowaliśmy. A jeszcze więcej przed nami.

W poradniku „Co zrobić, by dziecko zasnęło?” znajdziecie 365 strategii na usypianie dzieci w wieku od urodzenia do 6. roku życia. Wszystkie proponowane metody są proste, nie wymagają żadnych specjalnych umiejętności, potrzebna jest jedynie CIERPLIWOŚĆ i chęć poszukiwania rozwiązania. Każdy z pomysłów autorek są opisany w kilku zdaniach, a czysta szata graficzna książki pozwala na szybkie odnalezienie tego, czego szukamy.

Jeżeli od momentu pojawienia się Waszego maluszka nie mieliście okazji się wyspać ten poradnik może okazać się wybawieniem. Jest to też świetny pomysł na prezent dla świeżo upieczonych rodziców ;)

wtorek, maja 15, 2012

„ODNOWA NA TALERZU”, B. Żak- Cyran, Wyd. Galaktyka, Łódź 2011


Po rewelacyjnej książce Bożeny Żak- Cyran pt. "Odżywiaj dziecko w zgodzie z naturą, która zmieniła moje podejście do przygotowywania posiłków dla małego Rysia, musiałam zapoznać się z kolejną publikacją tejże dietetyczki. Tym razem wybrałam tytuł mówiący o naturalnym odżywianiu całej rodziny.

Choć średnia długość życia się wydłuża, coraz częściej cierpimy na choroby cywilizacyjne. Należą do nich: zawały, udary, choroba wieńcowa, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, cukrzyca, przewlekła obturacyjna choroba płuc, otyłość, nowotwory, osteoporoza, wrzody żołądka i dwunastnicy, refluks przełyku, hemoroidy, alergie, uzależnienia, anoreksja, bulimia, depresja i inne zaburzenia nastroju. Zapadają na nie coraz młodsi, nawet już dzieci. Choroby cywilizacyjne spowodowane są zbyt szybkim i niedbałym stylem życia. Wśród przyczyn wymienia się przede wszystkim złe nawyki żywieniowe- sięganie po fast foody, spożywanie produktów zawierających emulgatory, tłuszcze nasycone, cukry różnego rodzaju, żywność GMO (czyli genetycznie przetworzoną) czy „nabitą” hormonami. Udowodniono, iż zmieniając złe nawyki żywieniowe na te właściwe, bliższe naturze, tradycji i zdrowiu znacznie przedłużamy swoje życie i wpływamy na jego jakość! Przekonuje do tego także autorka, która na własnej skórze doświadczyła poważnych problemów zdrowotnych, a wyzdrowiała stosując się do odpowiednich zasad żywieniowych! Pomogła jej między innymi DIETA MAKROBIOTYCZNA, którą prezentuje w książce „Odnowa na talerzu”.

Dieta makrobiotyczna w wielkim skrócie polega na spożywaniu:
  • pełnoziarnistych makaronów, chleba, ryżu, kasz, płatków;
  • warzyw i owoców sezonowych i rodzimych;
  • roślin strączkowych i warzyw morskich (glonów);
  • orzechów, pestek dyni, słonecznika, sezamu, siemienia lnianego, wiesiołka (nazywam je „ziarenkami szczęścia” ;) ...);
  • olejów tłoczonych na zimno;
  • naturalnych dodatków: świeże zioła, naturalne herbaty, kawa zbożowa, grzyby, nierafinowana sól morska lub kopalna, miód naturalny, grzyby.
Produkty te są więc naturalne, a nie przetworzone!

„Odnowa na talerzu” to bardzo interesujący poradnik żywieniowy, dostarczający kilku ciekawych informacji na temat wpływu odżywiania na zdrowie człowieka. Potraktowałabym tę książkę jako wstęp do zmiany dotychczasowej diety. Od czegoś trzeba zacząć, a pierwszym krokiem niech będzie niniejsza lektura, później odpowiednie zakupy, by następnie móc upichcić zdrowe i smaczne potrawy dla całej rodziny proponowane przez autorkę w dalszej części. I to nieprawda, że zdrowa kuchnia jest droga i pracochłonna!

Jestem pod wrażeniem pani Bożeny Żak- Cyran i mam ogromną nadzieję, że zagości wkrótce w Poznaniu, by przeprowadzić swoje autorskie warsztaty dietetyczne.

poniedziałek, maja 14, 2012

TEST ANTIPERSPIRANTU CLEAN SENSATION GARNIER MINERAL (roll-on)


Wg producenta: ochrona przed przykrym zapachem oraz wilgocią. Skuteczna ochrona przed wilgocią wzbogacone w Mineralite™, dla suchej skóry i ochrony non-stop przez 48h. Subtelny oraz delikatny zapach, z wyselekcjonowanych specjalnie dla kobiet nut zapachowych będący odwzorowaniem aromatycznej czystości.

Wg mnie: antyperspirant wart zakupu. Sprawdza się podczas upałów, choć trudno mi stwierdzić, czy działa obiecane 48h, gdyż myję się dużo częściej niż raz na 2 dni ;) Jego zapach jest świeży i ładny, ale jak dla mnie troszeczkę za intensywny- lubię subtelne zapachy. Wysycha na skórze dosyć szybko oraz nie pozostawia białych czy żółtych plam na ubraniach. I za to przede wszystkim go polubiłam! Także ciekawe opakowanie zachęca, by sięgnąć po ten antyperspirant. Opakowanie to nie dosyć, że atrakcyjne, ułatwia także aplikację- roll-on z łatwością się obraca, nie zacina się (co często się zdarza w tego typu produktach), jest też duży, dzięki czemu kilka obrotów wystarczy, by go nałożyć.

środa, maja 09, 2012

„UKRYTE LITERY”, J. Tomczak, Oficyna Wydawnicza Impuls, Poznań 2004


Dzisiaj chciałabym Was zachęcić do zakupu książeczki dla zerówkowiczów i uczniów klas pierwszych szkoły podstawowej. Tym razem przedstawiam świetny zbiór ćwiczeń kształtujących spostrzeganie wzrokowe w zakresie wyodrębniania figury z tła. Umiejętność ta wydaje się być może banalna, jednak trzeba ją usprawniać już zanim dziecko rozpocznie naukę w szkole. Umiejętność ta jest niezbędna do nauki czytania, pisania, rysowania oraz podczas wykonywania innych codziennych zadań.

Książeczka pt. „Ukryte litery” zawiera w sobie karty pracy, nad którymi dziecko będzie pracowało z przyjemnością. To tytułowe ukryte w tle litery, które wyłaniają się po pokolorowaniu oznaczonych kropką pól. Dziecko przy okazji utrwala też pisownię małych i wielkich liter. Pod każdym rysunkiem jest miejsce na samodzielne zapisanie wyodrębnionej litery.

Na publikację wydacie około 5zł, więc śmiesznie mało, jak na pomoc edukacyjną. Koszty niewielkie, a pożytek z ćwiczeń ogromny! Polecam zakup rodzicom i nauczycielom.

wtorek, maja 08, 2012

„OSTATNIA TAJEMNICA EINSTEINA”, A. Rovira, F. Miralles, Wyd. Galaktyka, Łódź 2010


Oj, daaaaawno nie czytałam kryminału... Wybór padł na intrygujący tytuł- „Ostatnia tajemnica Einsteina”. Zanim jednak zdecydowałam się przeczytać pierwszą stronę, zastanawiałam się czy zrozumiem treść powieści. Obawiałam się zawiłych i ścisłych opisów fizycznych zjawisk. A w „te klocki” nigdy nie byłam dobra... Całe szczęście, moje obawy okazały się niepotrzebne, a książka wciągnęła mnie niesamowicie od pierwszego rozdziału.

Autorzy zabierają czytelnika w pasjonującą podróż śladami Alberta Einsteina, gdzie fakty z jego życia mieszają się z fikcją. Emocje, które towarzyszą podczas czytania powieści można porównać do jazdy na rollercoasterze...
Główny bohater zostaje uwikłany w poszukiwania ostatniej tajemnicy ojca teorii względności. Przemierzając niemal cały świat, na swojej drodze do rozwiązania styka się z morderstwami, pragnieniem, strachem, miłością oraz wieloma zagadkami, których rozwikłanie przybliża go do ostatecznego celu. Nie jest to jednak takie proste, tym bardziej że ktoś ciągle depcze mu po piętach. Co okazało się ostatnią tajemnicą Einsteina? Czy wpłynie ona na całą ludzkość lub chociaż na dalsze życie bohatera?

Polecam lekturę!

poniedziałek, maja 07, 2012

FILETY Z KURCZAKA W SOSIE POMIDOROWYM Z MASCARPONE


Majówka zakończyła się deszczem, ochłodzeniem (7 stopni! brrr...) i przeziębieniem Rysia :( Młody jest marudny i to podwójnie, bo wyrzynają mu się też kolejne ząbki. Uspokajają go jedynie moje objęcia oraz obserwowanie mnie w kuchni i słuchanie moich objaśnień kolejnych etapów przyrządzania posiłków. Może zostanie kucharzem? Siedzi więc na swoim krzesełku, a ja pichcę...

Przepis pochodzi z numeru specjalnego „Mojego gotowania” 9/2011 (oczywiście trochę pozmieniałam według własnego smaku).

Składniki:
1 duża lub 2 małe piersi z kurczaka
sól
pieprz
2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
łyżka oleju
SOS:
łyżka oliwy
cebula
posiekany ząbek czosnku
puszka krojonych pomidorów
0,5 szklanki czarnych oliwek
szczypta cukru
łyżka octu balsamicznego
5 gałązek świeżego tymianku lub ewentualnie łyżeczką suszonego
3 łyżki sera mascarpone
pietruszka do dekoracji

Przygotowanie:
Piersi skroić w cienkie filety. Oprószyć solą, pieprzem i słodką papryką. Na rozgrzanym oleju usmażyć kurczaka na złoto z każdej strony. Odstawić. Przygotować sos- w rondlu rozgrzać łyżkę oliwy, dodać posiekaną cebulę, zeszklić ją, mieszając. Dodać posiekany czosnek, a po chwili wlać pokrojone pomidory z zalewą. Dodać pokrojone na krążki oliwki. Doprawić solą, pieprzem, cukrem i octem balsamicznym. Dusić ok. 10 minut, aż sos zgęstnieje. Zdjąć z ognia i wymieszać z listkami tymianku oraz serem mascarpone. Do sosu włożyć usmażone filety z kurczaka i podgrzać, by były gorące. Przed podaniem posypać natka pietruszki.
Danie pasuje do ryżu, makaronu lub pieczywa.


niedziela, maja 06, 2012

„RADEK SZKARADEK. PCHŁY!”, D. Roberts, tekst: A. MacDoland, Wyd. Publicat- Papilon, Poznań 2012


Muszę przyznać, że tego typu książeczki uwielbiają mali uczniowie, a ja chętnie czytuję je od czasu do czasu na głos, jako nagrodę za dobre zachowanie klasy. Zawsze jest mnóstwo śmiechu, a po skończonej lekturze krótko o niej dyskutujemy. Do tej pory jeszcze nikomu nie przyszło do głowy, by naśladować głównego bohatera (i całe szczęście!).

No dobrze, ale spytacie- o czym właściwie opowiada ta książka? To zabawne perypetie Radka i jego równie niegrzecznych kolegów, choć Radek jest tutaj liderem. Jego szalone dziecięce pomysły, doprowadzają dorosłych do zawrotów głowy, a nawet i gorzej. Sami przyznajcie, czy dorosły wpadłby na pomysł łapania pcheł do pudełka, by później tresować je w cyrku? Albo udawać na lekcji nauczyciela podczas wizyty kuratora oświaty? Czy gasić sikawką strażacką ognisko z liśćmi? A to tylko niektóre „akcje”, w których główną rolę odgrywał Radek. W tomiku pt. „Pchły!” znajdziecie trzy zakręcone opowieści o niesfornym i szkaradnym chłopcu.

Dla rodziców, którzy dbają, by ich dzieci poznawały tylko piękno języka polskiego, dodam że tłumacz postarał się, by w treści nie znalazły się słowa nieodpowiednie dla dziecka. A znam popularne książki dla dzieci, w których nie mało niestosownych wyrażeń. Natomiast omawiana powieść jest całkowicie odpowiednia.