środa, maja 25, 2016

"SAM W DOMU", L. Olsson, M. Nilsson Thore, Wyd. Zakamarki 2016



Dobrze sobie czasem popłakać. Choćby przy krojeniu cebuli... ;)

Płacz oczyszcza duszę. Jest jak katharsis. Działa zbawiennie zarówno na małych, jak i dużych. Także u mężczyzn! Niestety dzieciom od najmłodszych lat zabraniamy płakać. "No i czego ryczysz?!", "Nie becz!", "Chłopaki nie płaczą", "Tylko baby ryczą"... i takie tam tego typu teksty wmawiamy dzieciakom.



Jako rodzic, ba, jako mama (bo do mamy biegnie się najczęściej z płaczem...) sama wiem doskonale, jak bardzo płacz dziecka może burzyć poczucie spokoju i opanowania. Kiedy płacze niemowlę, z karmiącej piersi matki cieknie mleko. Kiedy maluch jest nakarmiony, a płacze, niczym detektyw kojarzymy milion faktów i staramy się rozwikłać zagadkę, o co mu chodzi, a przy tym często się stresujemy- kolka to czy zęby? A może jest chore?... Nieco starsze dziecię, może wymuszać płaczem wszystko, co chce osiągnąć. Zatem wyje, ryczy wniebogłosy, beczy... Często jednym okiem płynie łza, a drugim- obserwuje, czy mama widzi i zwraca uwagę, jak bardzo jest źle ;) Ach... Któż z nas tego nie zna...

Też mam często dosyć słuchania ciągłego płaczu. Ale nie zabraniam. Kontroluję sytuację, próbuję wyjaśnić emocje, no a czasem- odwracam uwagę w kierunku czegoś interesującego Dziecko. Lecz nie w każdej sytuacji zaprzeczanie emocjom jest dobre... "Wyuczone" negowanie smutku, duszenie chęci płaczu w sobie, przekonanie, że płaczą tylko ci, którzy są słabi, doprowadza do wielu poważnych problemów natury psychicznej- wybuchów złości, depresji, poczucia niskiej wartości, jak i innych, często ujawniających się po latach, dopiero u osób dorosłych...

Ale co to ma do naszej książeczki?!



"Sam w domu" to opowieść o mrówkojadzie, któremu jest smutno. Zostaje sam w domu, czując się opuszczonym. Chętnie by sobie popłakał, tylko jak to się robi?  Wie, ale się wstydzi, czy nigdy nie płakał i rzeczywiście nie wie, jak do tego dopuścić? Tego się nie dowiemy, lecz mrówkojad wpada na pomysł (hmm, czy może jednak pretekst?), by skroić cebulę. Duuuuużoooo cebuli! Bo przecież przy cebuli łzy same się cisną do oczu! A kiedy cebula nagle się kończy... Eeee tego to już Wam nie zdradzę, co się dalej działo ;)



"Sam w domu" to przyjemna kontynuacja wcześniejszych książeczek o parze przyjaciół- orzesznicy i mrówkojadzie oraz jego wiernej przytulance Karolu Gustawie: "Dziwne zwierzęta", "Inna podróż" i "Sens życia". Znacie któreś z tych tytułów? My nie, więc miło będzie jeśli chcielibyście nam o nich troszkę opowiedzieć ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą opinię :) Twoje zdanie na ten temat jest dla mnie niezwykle ważne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...