piątek, marca 28, 2014

TEST ZMIĘKCZAJĄCEJ KĄPIELI DO SKÓREK I PAZNOKCI Z GUARANĄ BINGOSPA

Moim zdaniem: zadbane dłonie to wizytówka zarówno kobiet, jak i mężczyzn. A ja mam ostatnio problem z wygospodarowaniem czasu na porządny, domowy manicure. Postanowiłam w końcu to zmienić. Podczas zabiegu miał mi pomóc kosmetyk BingoSpa- zmiękczająca kąpiel do skórek i paznokci z guaraną. Od niej właśnie zaczęłam. W miseczce rozpuściłam 1 łyżeczkę preparatu w 100ml ciepłej wody, a następnie moczyłam paznokcie przez ok. 5 minut. Taki sposób użycia sugeruje producent. Produkt pachnie pięknie, kąpiel jest przyjemna, skórki, owszem są miękkie i łatwiej jest je usunąć. Lecz moim zdaniem podobne efekty daje zmywanie naczyń Ludwikiem lub innym płynem do naczyń, jak i pranie ręczne...
Czy warto zatem kupić przedstawiany produkt? Zmiękczająca kąpiel do skórek i paznokci BingoSpa ma bardzo dobre opinie w internecie, jednak mnie nie zachwyciła....

Zdaniem producenta:
Kąpiel BingoSpa dogłębnie zmiękcza zrogowaciałą skórę wokół paznokci ułatwiając przeprowadzenie kolejnych etapów manicure.

Ekstrakt z guarany  rewitalizuje zniszczoną  skórę i zmniejsza obrzęki, ponieważ redukuje transfer płynów do przestrzeni międzykomórkowych przyczyniających się do powstawania obrzęków. Ekstrakt wykazuje również silne działanie antyoksydacyjne i antybakteryjne.

środa, marca 26, 2014

"RETY JAKIE NIESAMOWITE SĄ ZWIERZĘTA", Wyd. Olesiejuk 2014

Chyba większość dzieci fascynuje się światem zwierząt. Ja także od najmłodszych lat, prawie jak Elmirka z "Animków", je kocham. Będąc uczennicą nauczania początkowego szkoły podstawowej, lekcje przyrody były dla mnie tak proste, a wiedza na nich przekazywana, tak oczywista, że w końcu stwierdziłam, że nie ma sensu przygotowywać się do sprawdzianów z tego przedmiotu. A wtedy, te dwadzieścia kilka lat temu, nie było testów jak dzisiaj typu: "Owad to: a) zwierzę, b) roślina c) nazwa potrawy... Wtedy zadanie brzmiało: "Opisz budowę owada". I kombinuj, pisz, rysuj, radź sobie. I takie polecenie właśnie dostałam- podstawową budowę owada. Tsss, każdy przecież widział w swoim nawet 8-letnim życiu chociażby muchę czy robala. Prościzna. Więc nie myśląc za długo, zapisałam na kartce odpowiedź: "Owad ma nogi, tułów, głowę, buzię i pęcherz"...  :) I wiecie, że wcale nie dostałam szóstki?! Ale za to, od tamtej pory zaczęłam uczyć się do każdego sprawdzianu. A anegdota ta zapadła w pamięci nie tylko mojej, lecz także ukochanej wychowawczyni. Śmiejemy się z tego do dzisiaj :)

"Rety! Jakie niesamowite są zwierzęta" zainteresuje wszystkie dzieciaki, całkiem możliwe, że nawet te, które nie bardzo fascynują się fauną. Książka przedstawia niesamowite fakty z życia wielu z nich. Czy słyszeliście o tym, że "ryczeć potrafi dopiero roczny lew"? Albo że "krokodyle nigdy nie przestają rosnąć"?! A wiedzieliście, że "odciski palców koali wyglądają zupełnie jak ludzkie. Nawet oficer policji nie zauważyłby między nimi różnicy"?! Oooo, a to ciekawe- "Goryle trapią przeziębienia jak ludzi!"... Takimi ciekawostkami można zabłysnąć wśród rówieśników, a opowiedziane na szkolnej lekcji na pewno zrobią na wszystkich wrażenie ;)

Książka wydana jest w formie albumy z pięknymi, kolorowymi, prostymi ilustracjami, które spodobają się młodym czytelnikom. Do tego twarda oprawa i w efekcie powstała bardzo fajna publikacja. Polecam.

wtorek, marca 25, 2014

TEST MAGIC MAKE -UP LIRENE ORAZ FLUIDU MATUJĄCO- ROZŚWIETLAJĄCEGO GLAM&MATT LIRENE

MAGIC MAKE-UP LIRENE
Moim zdaniem: jest to zdecydowanie niekonwencjonalny fluid. W sam raz coś dla Odkrywczej Mamy :) Bezpośrednio po nałożeniu go na skórę jest biały, jak krem. Jednak, im dłużej go wcieramy, tym bardziej wtapia się on, zmieniając koloryt na cielisty (w zależności od wybranego odcienia: jasny, naturalny, opalony). I tu cała magia- pod wpływem ciepła, uwalniają się pigmenty, ukryte w kapsułkach. Krem zamienia się w podkład! Podkład pełni też funkcję kremu, a krem podkładu. Jeden produkt, wiele funkcji, wzajemnie się uzupełniających. Produkt więc świetnie nawilża, wygładza, rozświetla, delikatnie i ładnie pachnie, a jednocześnie matuje, wyrównuje koloryt. Jest niestety małe "ale". Przy zakupie magic make-up'u trzeba pamiętać o odpowiednim dopasowaniu do swojego odcienia skóry, źle dobrany tworzy efekt maski. Poza tym, podczas wielogodzinnych wyjść, trzeba ponownie nałożyć/ poprawić makijaż. Jest też mało kryjący.
A mimo to i tak podoba mi się jego magiczna formuła! Takie czary-mary...

Zdaniem producenta: Nawilżający krem zmieniający się w rozświetlający fluid jest odpowiedni dla każdego rodzaju skóry. Chciałabyś wyglądać promiennie i nieskazitelnie każdego dnia?
Produkty z serii Magic make-up zawierają zamknięte w kapsułkach magiczne pigmenty koloryzujące, które uwalniają się podczas aplikacji, zmieniając krem we fluid. Wyjątkowo lekka konsystencja sprawia, że krem idealnie wtapia się w skórę, dopasowując się do każdego typu ceru, a zastosowany we fluidzie efekt opalizujący doskonale poprawia koloryt skóry w każdym świetle. Dzięki temu Twoja twarz będzie nie tylkodoskonale nawilżona i gładka, ale także zyska piękny, promienny koloryt, bez oznak zmęczenia, nawet do 11 godzin!

FLUID MATUJĄCO- ROZŚWIETLAJĄCY GLAM&MATT LIRENE

Moim zdaniem: szklana, elegancka buteleczka podkładu Glam & Matt kusi luksusem. Ekskluzywności dodaje też widoczna przez zakrętkę próżniowa pompka, która sprawia, że kosmetyk nie wysycha, a także wygodnie i ekonomicznie się go aplikuje. A jaki jest sam fluid? Moją cerę bardziej rozświetla niż matuje, potrzebuję więc nałożenia na niego pudru. Kryje dobrze, lecz na krostki, czerwone pajączki czy cienie pod oczami przydaje się dodatkowe pokrycie korektorem. Łatwo się go rozprowadza, bo nie jest ciężki, a lekki. Szybko się wchłania, pozostawiając delikatny, kremowy zapach. Wyrównuje koloryt, dając efekt naturalnego wyglądu. Utrzymuje się przez wiele godzin.
Dodatkowo nawilża, wygładza i zmiękcza skórę, nie potrzebuję więc wcześniej nakładać kremu na dzień. Jest też hipoalergiczny, idealny dla takich wrażliwców jak ja!
Glam&Matt dostępny jest w 4 odcieniach (jasny, naturalny, beżowy i opalony).
Podsumowując: bardzo fajny fluid, polskiej marki. Warto go mieć :)

Zdaniem producenta: Fluid matująco – rozświetlający Glam & Matt jest odpowiedni dla każdego rodzaju cery. Chciałabyś, aby Twoja twarz była rozświetlona i pełna blasku, a jednocześnie matowa? Myślisz, że to niemożliwe? Fluid matująco – rozświetlający Glam & Matt z systemem DUO EFFECT ma podwójne działanie. Dzięki zastosowaniu pigmentów nowej generacji, które rozpraszają i odbijają światło od powierzchni skóry, fluid zarówno doskonale matuje cerę przez cały dzień, jak i rozświetla ją, sprawiając, że twarz wygląda świeżo i promiennie, bez efektu błyszczenia, a Ty możesz się cieszyć nieskazitelnym wyglądem w każdym świetle.

poniedziałek, marca 24, 2014

KOLOROWE MIEJSCA DLA DZIECI W SZPITALACH- POKOJE ŻYCZLIWOŚCI

 Byliście kiedyś w szpitalu dziecięcym? Mam nadzieję, że Was to nie spotkało i że Wasze maluchy były i są na tyle zdrowe, że nie muszą przebywać w żadnych szpitalach. Lecz życie niestety nie jest zawsze piękne, czasem zdarzają się przykre sytuacje, na przykład, kiedy dziecko ciężko zachoruje.

Pobyt w szpitalu zawsze wiąże się ze stresem dla najmłodszych jego pacjentów. Daleko od ukochanego domu, swojego miejsca z ulubionymi zabawkami, od całej rodziny, koleżanek i kolegów... By szpital choć troszeczkę przynosił dzieciakom radości i wywoływał uśmiech na ich twarzach, powstają "pokoje życzliwości".


"Pokój Życzliwości" to zbudowana od początku lub odświeżona świetlica w szpitalu na oddziale dziecięcym. 20 metrów kwadratowych – wstęp tylko dla dzieci. Przytulne sofy, specjalna kolorowa ściana z okrągłymi półkami i dywan w szachownicę. Tak właśnie wyglądają Pokoje Życzliwości. Ideą projektu jest stworzenie na szpitalnych oddziałach takich pomieszczeń, w których dzieci czują się jak u siebie w domu oraz chociaż na chwilę zapominają o trudnej rozłące z rodzicami i szpitalnym leczeniu.

Jeden z "pokoi życzliwości". Prawda, że piękny?

"Pokoje Życzliwości" składają się z czterech stref: artystycznej, zabawy, edukacji i czytelni. Dzieci mogą tam korzystać ze sprzętu komputerowego, telewizyjnego, gier edukacyjnych i przyborów szkolnych a profesjonalny personel dba o bezpieczeństwo i prawidłowy przebieg każdej aktywności dzieci. W ten sposób możliwe jest połączenie podczas pobytu w szpitalu zarówno zabawy jak i edukacji.

Do tej pory udało nam się wybudować/wyremontować już cztery takie świetlice: 2 we Wrocławiu, 1 w Żorach oraz 1 w Oławie. Kolejna świetlica powstanie w Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie. Jednak kolejne 40 placówek z całej Polski czeka na swoją kolej.

Przekazując 1% Twojego podatku Sam/Sama możesz pomóc w akcji i przyspieszyć czas oczekiwania na nową świetlicę w kolejnych szpitalach! :)

KRS 0000280273

pokojezyczliwosci.pl
Stowarzyszenie Pozytywne.com

sobota, marca 22, 2014

"ZAPISKI OD KOŁYSKI", Wyd. Olesiejuk 2012

Kiedy pytam się Mamy Mojego Męża, kiedy wyrósł mu pierwszy ząbek, kiedy zaczął chodzić, mówić itp., nie potrafi mi odpowiedzieć. Zwyczajnie nie pamięta. Życie szybko przemija, dzieci błyskawicznie rosną, problemów przybywa, trudno więc wszystko pamiętać! A szkoda...
Całe szczęście od kilkunastu już lat są dostępne na rynku wydawniczym gotowe albumy przeznaczone na przechowywanie pamiątek z najmłodszych lat naszych dzieci.

"Zapiski od kołyski" to przepięknie wydana książka o naszym maluszku. Duży format, twarda oprawa, gruby papier, urocze, pastelowe kolory ilustracji i tła, subtelna grafika. Choć to tylko otoczka, tego co istotne. Bo ważniejsza jest przecież kieszonka na pamiątki, do której można włożyć pierwszy kosmyk włosów, zdjęcia, kartki z gratulacjami. Mamy też miejsce na zapiski rodziców już w trakcie ciąży, takie jak termin porodu, wybrane imiona dla każdej z płci, a nawet jest ramka do wklejenia wydruku z badania USG :)

Dalej warto wpisać pierwsze informacje o maleństwu: imię, data narodzin, wagę, wzrost, kolor oczu i włosów, znak zodiaku, a nawet gdzie się narodziło. Można też zanotować, jaka piosenka królowała wówczas na listach przebojów! Dziecko będzie do końca życia mieć swój hit ;) Od razu przypominam sobie "Boso" zespołu Zakopower- muzyka ta rozbrzmiewała na sali porodowej, kiedy rodził się Rysiek...

Przeglądając album dalej, jest miejsce na wpisanie pierwszego adresu zameldowania, czy opisu mieszkania. A następnie,  zapiski od serca od bliskich (dziadków, wujostwa, ...) i zarys drzewa genealogicznego. Oczywiście nie zabrakło też pola do odciśnięcia stópki i dłoni oraz miejsc na wklejenie najfajniejszych zdjęć. A zapominalscy lub skrupulatni  mogą zapisać datę pierwszego uśmiechu, pierwszej kąpieli, spaceru czy wakacji. W przyszłości, myślę jednak, że sam Maluch, a raczej już prawie dorosły, uśmiechnie się na wspomnienie pierwszej zabawki oraz pierwszej przygody!

Za kilka, kilkanaście, a już na pewno kilkadziesiąt lat, nie jednemu zakręci się łezka w oku, przeglądając "Zapiski od kołyski". Zarówno rodzice, ich dzieci, a może i nawet już wnuki wezmą do ręki ten album, przypomną pierwsze najważniejsze momenty bohatera tej książki. Świetna pamiątka!

czwartek, marca 20, 2014

"NATURALNA KUCHNIA", M. Puzio, Wyd. Burda Książki

Wiosna to idealny czas, by zacząć zwracać uwagę na swoją dietę. Na to, co kładziemy na talerz i skąd to pochodzi. Już w sklepach pojawiają się pierwsze nowalijki, na razie zagraniczne, lecz już za parę tygodni pojawią się krajowe. Sałata, rzodkiewki, zioła, marchew, młode ziemniaczki, szparagi, botwinka, ... Mmmm... Już nie mogę się doczekać!

Wiosną, dzięki dostępności świeżych warzyw, a później i owoców, łatwiej zadbać, by nasze odżywianie było jak najbardziej naturalne. Bez chemii, bez sztucznych ulepszaczy, nieprzetworzone, najlepiej domowe i sporządzane od podstaw, a nie z pół- lub co gorsza, z gotowych produktów. Postawmy więc na naturalną kuchnię!

Wraz ze wzrostem świeżych, polskich warzyw, trafia do księgarń nowa książka kulinarna Małgorzaty Puzio pod tytułem "Naturalna kuchnia". Znajdziemy w niej zbiór autorskich przepisów aktorki, prezenterki kulinarnej oraz promotorki zdrowej żywności. A wśród nich: domowy kwas buraczany, zupa krem z awokado, domowy makaron z jajek zielononóżki z zielonym pesto a la Puzio, amarantusowe racuchy drożdżowe z jabłkami, koktajl ogórkowy, zapiekanka z bakłażanów na polską nutę, czyli parmigiana di melanzane, paella czosnkowa z kaszy gryczanej... Ponad 100 przepisów. Są zupy, przystawki, dania główne, śniadania, kolacje i desery. Jest oczywiście dużo warzyw, ale też i dań z ryb czy najzdrowszych mięs. Są również propozycje na wypiek domowego pieczywa.

Wszystkie przepisy zostały uporządkowane, dopasowane do pory dnia i zamieszczone w rozdziałach:
1. Wstawaj, szkoda dnia
2. W samo południe
3. Zupa czy słońce, czy deszcze
4. Po szkole i po pracy/
5. Wieczorową porą


"Kuchnia naturalna" Małgosi Puzio adresowana jest zarówno do aktywnych zawodowo "ludzi biznesu" (pod warunkiem, że lubią gotować...), jak i "home manager", czyli wykwalifikowanych i perfekcyjnych pań domu. Jeśli znajdą się i studenci, chcący obalić mit o studenckim gotowaniu, też warto, by sięgnęli po tę książkę ;)

No dobrze, ale by książka kucharska przyciągnęła czytelników, prócz przepisów musi jeszcze prezentować atrakcyjne fotografie proponowanych dań. Przydałyby się też jakieś rady, wskazówki i informacje o obco brzmiących produktach. I to także znajdziecie w "Kuchni naturalnej".

Jak mawia Magda Gessler: "Ma być smacznie i zdrowo, jak u mamy."  :)
A wszystkie mamy na pewno gotują naturalnie!

wtorek, marca 18, 2014

"RETY! JAKIE NIESAMOWITE JEST LUDZKIE CIAŁO", E. Dods, Wyd. Olesiejuk 2014

Pamiętacie film animowany "Było sobie życie?". To była zdecydowanie moja ulubiona kreskówka dzieciństwa. Niezwykle mądra, fascynująca, tłumacząca dzieciom procesy zachodzące w ludzkim organizmie. Wpłynęła na mnie na tyle, że zaczęłam interesować się zdrowiem. Uwielbiałam -na początku przeglądać, a później -czytać albumy, książki, czasopisma poświęcone anatomii i fizjologii człowieka. Dalej było kółko przyrodnicze, matura z biologii, studia z pedagogiki zdrowia, aż w końcu doszło do tego, że teraz staram się sama zaszczepiać w najmłodszych zainteresowanie świadomością własnego ciała i procesów w nim zachodzących. Dlatego album "Rety! Jakie niesamowite jest ludzkie ciało" jest świetną lekturą dla moich dzieci (właściwie na razie tylko dla Rysia, ale Zuzka zaraz też zacznie ją przeglądać, już ja się o to postaram ;)  ).

Książka ta pochłania dziecięcą uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Jest niezwykle fascynująca, ponieważ zawiera informacje, o których czytelnik prawdopodobnie nigdy nie słyszał. Ponadto jest to zrobione w prostej i krótkiej formie. I przede wszystkim są to wiadomości, które młody człowiek uwielbia, czyli coś czym zabłyśnie wśród rówieśników, ale i przed babcią czy wujkiem, coś co być może wywoła niesmak, a może i będzie trochę strachu.

Zacznijmy od samego WOW!: "Kichanie może osiągnąć prędkość aż 160 kilometrów na godzinę!", czy: "W ciągu życia człowiek przesypia ponad 25 lat"!

Zdziwić może, że "starożytni Rzymianie używali odchodów gołębi, żeby rozjaśnić włosy"! Albo, że "wielu ludzi lunatykuje, niektórzy spośród nich podczas snu malują niesamowite obrazy, gotują lub piszą maile"...

Natomiast odrazę wywołuje informacja, że "Hipokrates, starogrecki lekarz, pobierał próbki wymiocin, smarków, woskowiny z uszu i moczu. Potem ich próbował (albo zmuszał do tego pacjenta), żeby odkryć, na co jego pacjent był chory"... blee

AAAA czyli jest się czym przerazić, bo wynika z tego, że "w ciągu życia włosy w twoim nosie łącznie osiągną około 1,8 metra długości (...)"!

Ciekawostki dopełniają kolorowe i zabawne ilustracje, a całość wydana jest w twardej oprawie.
Jestem pewna, że Wasze dzieciaki, jak i Wy będziecie zaintrygowani tym, czego się tutaj dowiedzieliście :)

piątek, marca 14, 2014

"12 WAŻNYCH OPOWIEŚCI. POLSCY AUTORZY O WARTOŚCIACH", Wyd. Papilon 2014

Zdecydowanie jest to książka z niejednym przesłaniem. Traktuje o poważnych sprawach, napisana z humorem i adresowana do dzieci. Jak zawarto we wstępie do niej- Dzieci lubią: akcję (żeby się dużo działo), humor (żeby można się było pośmiać) i wyrazistych bohaterów (żeby można było ich ocenić i się z nimi utożsamić). Dorośli chcą, by książka była: pouczająca (ale nie za bardzo), znakomita literacko (ale koniecznie z zabawnymi momentami) i "odpowiednia" dla dziecka (ale nie na tyle "odpowiednia", żeby dziecko się nią znudziło). I takie jest właśnie 12 ważnych historii, napisanych przez najlepszych polskich pisarzy literatury dziecięcej, jak choćby Agnieszkę Frączek, Joannę Krzyżanek, Annę Onichimowską czy Marcina Przewoźniaka.

Każda z opowieści traktuje o jednej z wartości: miłości, odpowiedzialności, uczciwości, szczęściu, samodyscyplinie, pięknie, sprawiedliwości, przyjaźni, odwadze, dobroci, szacunku i mądrości. To tematy niby błahe, niby "oklepane", a jakże istotne, nigdy o nich nie jest za wiele. We współczesnym świecie, w którym często króluje pieniądz, władza, kariera, markowe produkty i rozrywka, dzieci gubią się w odnajdywaniu tego, co rzeczywiście ważne. Ponadto my- dorośli czasem mamy z tym problem, w gonitwie codzienności, nie znajdując czasu dla najbliższych... A cóż może być ważniejsze właśnie od nich? Od miłości, uczciwości, przyjaźni, szacunku, dobroci czy mądrości?

Cenną zaletą książki jest "lekkie pióro" autorów. Mimo powagi zagadnień, czyta się ją bardzo przyjemnie, z uśmiechem na ustach i ciepłem w sercu. Uwagę przyciągają także kolorowe, wesołe, niebanalne ilustracje, które spodobają się młodym czytelnikom. Natomiast twarda oprawa sprawi, że publikacja pozostanie u nas na lata, mimo częstego po nią sięgania.


Niech "12 ważnych opowieści" będą wstępem do licznych rozmów z naszymi dziećmi o tym, co istotne w życiu. Może staną się także pretekstem do naszych dorosłych, osobistych przemyśleń...

środa, marca 12, 2014

TEST ODŻYWCZEGO KREMU REGENERUJĄCO- NAWILŻAJĄCEGO DO CERY SUCHEJ LIRENE ORAZ ODŻYWCZEGO KREMU ŁAGODZĄCEGO DO CERY NACZYNKOWEJ LIRENE

ODŻYWCZY KREM REGENERUJĄCO- NAWILŻAJĄCY DO CERY SUCHEJ LIRENE

Moim zdaniem: Są okresy, kiedy mam strasznie przesuszoną twarz. Położony na nią fluid jeszcze bardziej podkreśla problem. Wygląda to bardzo nieestetycznie!
Panie, które mają zdrową, ale jednak suchą skórę mogą regenerować ją specjalnym kremem Lirene. Jest on delikatny, hipoalergiczny, nie jest tłusty. Otula twarz lekką warstwą nawilżającą i regenerującą cerę po ciężkim dniu. Subtelny zapach z pewnością nie będzie przeszkadzać nawet wrażliwym nosom ;)


Zdaniem producenta: Regenerująco-nawilżający krem odżywczy na dzień i na noc jest odpowiedni dla skóry suchej w każdym wieku. Stymuluje procesy odnowy oraz zabezpiecza naturalny zapas wilgoci, chroniąc przed przesuszeniem. Składniki aktywne kremu mają na celu niwelowanie 7 przyczyn i objawów przesuszenia skóry i jednocześnie skutecznie odżywiają i hamują procesy starzenia, przywracając skórze miękkość i młody wygląd.


ODŻYWCZY KREM ŁAGODZĄCY DO CERY NACZYNKOWEJ LIRENE

Moim zdaniem: Skóra po całym dniu w makijażu, wystawiona na słońce, wiatr, deszcz, zmiany temperatur, może reagować zaczerwienieniem, a nawet rozszerzaniem czy pękaniem kruchych naczynek krwionośnych. Lepiej temu zapobiegać, niż leczyć. W profilaktyce tej, pomocny może się okazać odżywczy krem łagodzący do cery naczynkowej Lirene. Koi, łagodzi, nawilża, odżywia, zmiękcza. Bardzo subtelny, wręcz niewyczuwalny.

Zdaniem producenta: Odżywczy krem łagodzący na dzień i na noc jest odpowiedni do pielęgnacji cery naczynkowej w każdym wieku. Szukasz produktu, który zapewni ulgę twojej zaczerwienionej i piekącej skórze? Odżywczy krem łagodzący na dzień i na noc doskonale koi podrażnienia oraz ma na celu niwelowanie 7 przyczyn i objawów cery naczynkowej, sprawiając że skóra jest intensywnie odżywiona, wygładzona, a zaczerwienienia wyraźnie zredukowane.

wtorek, marca 11, 2014

GRA PLANSZOWA "AGENCI", Wyd. Egmont

Moją pierwszą grą planszową był "Chińczyk". Prawdopodobnie dlatego, że często wygrywałam polubiłam wszelkiego rodzaju gry. Później namiętnie grałam z Dziadkiem w warcaby. Był to surowy, ale najlepszy nauczyciel. Opanowałam rozgrywki do tego stopnia, że naprawdę nieźle sobie radziłam nawet z o wiele starszymi ode mnie graczami. Kiedy Dziadek zmarł (a było to 16 lat temu), niestety nie odnajduję w sobie już tyle radości i sprytu, by warcaby kręciły mnie tak, jak dawniej... Pozostają inne gry...

Kiedy gram, budzi się we mnie dziecko. Lubię się wygłupiać, a czasem nawet stosować małe oszustwa ;) Ale tak, by za chwilę wyszło, że blefuję, inaczej nie ma tyle śmiechu i zabawy. Chociaż zdarzyło się kiedyś podczas długiej rozgrywki "Monopoly", że jeden gracz się
z tego powodu obraził ...
 

"AGENCI" są idealni dla tych, którzy tak, jak ja właśnie, lubią w zabawie trochę "ściemniać".

Jest to gra dla 2-7 graczy w wieku od około 8 lat wzwyż bez ograniczeń :)
Uczestnicy losują, którym agentem zostaną (Agentem Tomkiem czy innym :)  ). Oczywiście należy się postarać o pokerową minę i nie zdradzać po sobie aż do samego końca, kim jesteśmy. Dla zmyłki możemy się poruszać dowolnymi pionkami- agentami, nie tylko swoim. Celem jest zdobycie jak największej liczby punktów, poprzez dodarcie do sejfu. W jednej rozgrywce w sejfie może się znaleźć kilkoro agentów. Za każdym razem otrzymują oni określoną ilość punktów. Agent, który pierwszy zdobędzie 39 punktów ujawnia się i tym samym wygrywa.

Gra "AGENCI"  ma aż 3 warianty, za każdym razem można więc grać na innych zasadach. Jest przy tym dużo śmiechu, ale i dużo zamieszania. Zabawa ta to super pomysł na spędzenie wieczoru z przyjaciółmi. Oczywiście, kiedy dzieci w końcu zasną...

poniedziałek, marca 10, 2014

TEST BALSAMU Z MANGO (KOJĄCA REGENERACJA), BALSAMU Z OLIWKAMI (GŁĘBOKIE NAWILŻENIE), BALSAMU Z JABŁKIEM (ZMYSŁOWA JĘDRNOŚĆ) LIRENE YOUNGY 20+

BALSAM Z MANGO KOJĄCA REGENERACJA LIRENE YOUNGY 20+
Moim zdaniem: na pierwszy ogień idzie zapach- świeży, soczysty, owocowy, dodający energii. Przywołuje w mojej pamięci słoneczne, radosne dni. Kiedy więc mam chandrę, po kąpieli stosuję ostatnio właśnie ten balsam. I tak, jak obiecuje producent, moja skóra jest miękka, pachnąca i nawilżona. A psyche ukojone.

Zdaniem producenta: Nowy Lirene Youngy Balsam z mango - Indyjska Harmonia - to wyjątkowe połączenie skutecznej pielęgnacji z egzotyczną dawką energii oraz owocową ucztą dla zmysłów. Formuła balsamu, dzięki zawartości wosku z mango, doskonale regeneruje skórę oraz przywraca jej niezwykłą miękkość. Wspaniały zapach dojrzałego mango rozpieszcza zmysły.
Udowodnione rezultaty*:
nadaje skórze miękkość: 100%
skóra staje się pachnąca: 100%
regeneruje skórę: 78%

Źródło: Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania

Poj.: 400 ml, Rekomendowana cena detaliczna: 16,99 PLN 


BALSAM Z OLIWKAMI GŁĘBOKIE NAWILŻENIE LIRENE YOUNGY 20+

Moim zdaniem: z oliwek produkuje się oliwę oraz najlepsze nawilżające kosmetyki, a jednocześnie są one same w sobie tak smaczne i wcale nietłuste. Lubię je jako dodatek do kanapek, sosów we włoskim stylu oraz na pizzy. Jedyne co mi w nich przeszkadza to zapach. A jednak zapach balsamu z oliwkami Lirene Youngy 20+ jest cudowny. Jak to możliwe? Nie wiem, ale jestem zachwycona ;) Moja skóra pachnie ładnie, jest odżywiona, nawilżona, miękka, na wiele godzin. Balsam świetnie się sprawdził po depilacji depilatorem- jest delikatny, nie podrażnia, a koi.

Zdaniem producenta: Sekretem skuteczności balsamu jest dobroczynne działanie południowych oliwek, które zapewnia ukojenie dla skóry i zmysłów po szaleństwach karnawałowej nocy. Balsam zawiera wosk z oliwek, dzięki czemu skóra staje się aksamitnie miękka. Oliwka, owoc z „drzewa wieczności” natłuści i głęboko nawilży suchą, spragnioną ukojenia skórę. Zniewalający zapach balsamu koi skórę, przygotowując na kolejną noc karnawałowej zabawy w Wenecji.
Udowodnione rezultaty *:
koi skórę: 100%
nadaje skórze miękkość: 96%
skóra staje się pachnąca: 93%

Źródło: Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania

Poj.: 400 ml Rekomendowana cena detaliczna: 16,99 PLN



BALSAM Z JABŁKAMI ZMYSŁOWA JĘDRNOŚĆ LIRENE YOUNGY 20+
Moim zdaniem: zapach zielonego jabłuszka kojarzy mi się z zapachem mydła w płynie w publicznych toaletach ;) Trochę więc sceptycznie podeszłam do nowego balsamu Lirene Youngy 20+ o takiej właśnie woni. Ale kiedy rozsmarowałam pierwszy raz produkt na swoim nadgarstku (tak początkowo sprawdzam, czy kosmetyk przypadnie mi do gustu), od razu zmieniłam o nim zdanie. Zapach jest świetny, świeży, dodający energii, przyjemnie jest go czuć na swoim ciele.
Balsam, tak jak poprzednie z serii Lirene Youngy 20+ , nawilża, zmiękcza, odżywia, wygładza, aż do następnej kąpieli i kolejnego stosowania.

Po przetestowaniu balsamów Lirene Youngy 20+ kojarzą mi teraz z szaleństwami młodości, radością, energią, zabawą, a także ze słońcem, upałem i wakacjami. Polecam- oceńcie same!


Zdaniem producenta: Lirene Youngy Balsam z jabłkiem – Nowojorski HIP-HOP - to połączenie efektywnej pielęgnacji z wielkomiejskim stylem światowej stolicy nowoczesnego tańca, zwanej „Big Apple”. Formuła balsamu, oparta na wyciągu z jabłka, pięknie uelastycznia skórę, dodając jej uwodzicielskiej jędrności. Jabłko - dzięki zawartości kwasów owocowych - delikatnie złuszcza i rozświetla, dodając promiennego blasku. Soczysty zapach jabłka wyzwala energię i pobudza ciało do tańca.
Udowodnione rezultaty*:
nadaje miękkość: 100%
skóra staje się pachnąca: 89%
ujędrnia skórę: 74%

Źródło: Test IN VIVO po 2 tygodniach stosowania

Poj.: 400 ml Rekomendowana cena detaliczna: 16,99 PLN

piątek, marca 07, 2014

"ELMER I PRZYJACIELE. KSIĄŻECZKA DO KOLOROWANIA DLA NAJMŁODSZYCH", Wyd. Papilon 2014

Elmer to najbardziej kolorowy słoń świata. Drugiego takiego nie znajdziecie. Jednak jego przyjaciele też są ciekawi. Mają łatki, paski, zygzaki, kratki i kropki. Mają także różne kolory- jedni są żółci, inni niebiescy, jeszcze inni zieloni, różowi, fioletowi, pomarańczowi, czerwoni, czarni... A niektórzy mają na sobie nawet dwa kolory! Na przykład biało- czarny czy pomarańczowo- fioletowy. Kto jest jaki? Ha, nie powiem ;)

Czy Twoje dziecko zna już te kolory? Czy chciałoby poznać barwy przyjaciół Elmera i jego samego?
Oto krótka książeczka do kolorowania, jak i rozwijania umiejętności matematycznych. Zadania stwarzają również okazję do ćwiczenia rozumienia i wykonywania prostych poleceń.


To z pewnością edukacyjny dodatek do wcześniejszych wydań przygód Elmera- słonia w kratkę. Dla wszystkich miłośników kolorowego zwierza.

środa, marca 05, 2014

"PORADNIK MAŁEGO PATRIOTY", M. Przewoźniak, Wyd. Papilon 2014


Jako nauczyciel nie lubię przeprowadzać lekcji na temat patriotyzmu. Nie jest to temat łatwy, a do tego podręczniki nie oferują ciekawych treści z nim związanych. Przewodnie motywy to oczywiście hymn, flaga i godło. I właściwie co roku przerabiamy to samo. Nie ma się więc co dziwić, że wielu młodych ludzi uważa patriotyzm za obciach, lekcje historii za nudę, a o Ojczyźnie przez duże "O" wiedzą mało.

Marcin Przewoźniak, autor, którego uwielbiam i cenię między innymi za podejmowanie trudnych tematów w literaturze dziecięcej, napisał właśnie "Poradnik małego patrioty". Pisarz, jak zwykle podszedł do sprawy poważnie, jak i zabawnie. Udowodnił czytelnikom, że nie tylko dorośli mogą być patriotami. Ba, a jakie to jest fajne! A jak stać się małym patriotą? Zacznijmy od polubienia swojej ojczyzny, myślenia i mówienia o niej dobrze, szanowania jej, poznawania i odkrywania, uczenia się o niej, świętowania dni ważnych dla Polski i Polaków. Kiedy polubi się już swoją Ojczyznę, szybko można się w niej zakochać i robić dla niej wiele dobrego.

W "Poradniku małego patrioty" znajdziemy odpowiedzi między innymi na takie pytania, jak:
skąd się wzięła Polska i język polski?
co to znaczy patriotyzm?
po czym poznać patriotę?
czego patriocie nie wypada?
skąd wziąć w rodzinie bohatera?
co śpiewają patrioci?
czy z patriotyzmem można przesadzić?
jak mówić o ojczyźnie?
jak zostać bohaterem narodowym?
jak trafić do podręczników?
jak zachwycić Polaków?
kto pilnuje państwa?
co to takiego ta konstytucja?
czy wszyscy Polacy mieszkają w Polsce?
czy polskie pieniądze są złote?

Prawda, że ciekawe? A ponadto, w poradniku tym przeczytać można jeszcze wiele innych informacji z zakresu historii, geografii i kultury naszego kraju. Interesujące dla dzieci, jak i ich rodziców, a także pomocne źródło inspiracji dla nauczycieli przedszkola oraz młodszych klas szkoły podstawowej.
To świetna książka na ważny temat, napisana lekko, z humorem a do tego tak mądrze!

poniedziałek, marca 03, 2014

TEST KRZESEŁKA DO KARMIENIA BABY DAN DANCHAIR

Moim zdaniem: Kiedy moje pierwsze dziecko, czyli Rysiek, zaczął jeść pierwsze stałe pokarmy, pospieszyłam, by kupić krzesełko do karmienia. Wybrałam plastikowe, bo miało być lekkie; z kółkami, bo miało łatwo się przesuwać; z koszem, by chować drobiazgi; z regulowanym oparciem, by maluch mógł spać oraz z tacką, by mógł samodzielnie jeść... W czasie użytkowania, okazało się, że wszystko to jest niepraktyczne, a sam mebel badziewny. Pozbyliśmy się go szybko- gdy Syn miał około 1,5 roku...
Teraz kiedy mamy i Córkę, bogatsza o doświadczenie, szukałam krzesełka naprawdę praktycznego. Bez kosza, bez kółek, bez tacy i tylko nie plastikowe! Przejrzałam fora internetowe, pochodziłam po sklepach, popytałam i podejrzałam Znajomych i w końcu wybrałam, kupiłam i mamy. Od razu 2 krzesełka, dla jednego i drugiego, a co! Są genialne, polecam wszystkim! Ale przeczytajcie, dlaczego, tak myślę...


Krzesełko Baby Dan Danchair ma właściwie same zalety (jeszcze nie dopatrzyliśmy się wad, a użytkujemy kilka tygodni).
Rośnie razem z dzieckiem!- idealne dla malucha, które dopiero co zaczyna przygodę z jedzeniem (czyli od ok. 6. miesiąca życia), jak i na każdym innym etapie życia, idealne także dla dorosłych! Bezpieczeństwo najmłodszego maluszka zapewnione jest przez solidną barierkę/ pałąk oraz szelki. Kiedy maluch jest już starszy, raz- dwa pozbywamy się barierki. Genialna jest przede wszystkim możliwość regulowania zarówno wysokości siedziska, jak i podnóżka! Poza praktycznością funkcja ta wpływa na wygodę siedzenia oraz kształtowania prawidłowej, wyprostowanej sylwetki. Siedząc, stopy zawsze powinny opierać się o podłoże. Przyznam się Wam (tym, którzy mnie nie znają osobiście), że nie należę do osób wysokich, dlatego też krzesełko Baby Dan Danchair uwielbiam, bo tylko siedząc na nim, jest mi wygodnie. Niestety mamy w domu tylko 2 takie siedziska i moje Dzieci są do nich tak przywiązane, że nawet mi nie pozwalają na nich siadać...


Producent tego produktu zadbał przede wszystkim o jego ergonomię, ale nie zapomniał też o szczegółach.
Łatwo się je czyści- wystarczy przemyć wilgotną szmatką i po sprawie. Nie ma mowy o wiecznych plamach!
Jest bezpieczne i stabilne
Ładne, drewniane i w kilku kolorach do wyboru
Idealnie wsuwa się pod stół, jak zwykłe krzesło, nie zajmuje więc więcej miejsca


W zwyczaju mojej Rodziny jest wspólne zjadanie posiłków. Wiadomo, że w tygodniu nie mamy możliwości zjeść wszyscy razem śniadań i obiadów, ale Dzieci jedzą w tym samym czasie i wspólnie ze mną. A gdy tylko Tata i Mąż w jednej osobie ;) wraca do domu, każde miejsce przy stole jest już zajęte. Dzięki krzesełkom Baby Dan Danchair jest to możliwe. Pamiętam, gdy Rysio siedział dawniej na swoim pierwszym plastikowym siedzisko, niestety siedział obok nas i bardzo mu się nie podobało, że nie dosięga do naszego stołu. A Danchair jest idealne w myśl idei wspólnych posiłków przy jednym stole. Jest to też sposób na wszystkich niejadków, bo przecież jedząc w towarzystwie, rośnie apetyt!

Już na zakończenie dodam, że krzesełko to, to jeden z zaledwie kilku produktów, które zostaną z dzieckiem na lata! Warto więc je zakupić, tym bardziej, że cena jest całkiem atrakcyjna w porównaniu do innych krzesełek tego typu (397zł w sklepie internetowym i jednocześnie u wyłącznego polskiego dystrybutora http://scandinavianbaby.pl/).


Jak widać, montaż krzesełka jest dziecinnie prosty :)

Zdaniem producenta:
  • DanChair to krzesełko, które rośnie razem z dzieckiem
  • Dla dzieci od 6 miesiąca aż do 15 lat!
  • Regulowana wysokość siedziska i podnóżka
  • Wyjątkowo stabilna konstrukcja 
  • Wymiary: wysokość: 81 cm, szerokość: 47 cm, głębokość: 57 cm